Nieobiektywnie: Gołębie i śmieci
Marek Pietras Redaktor naczelny Tygodnika Rybnickiego.
Zbieg okoliczności spowodował, że w poniedziałek z samego rana spędziłem kwadrans na ławeczce przed blokiem. Towarzyszyły mi głównie gołębie, które wyjadały resztki chleba, rozrzuconego przez zatroskanych ich losem mieszkańców, wokół tabliczki z napisem „zakaz dokarmiania gołębi”. Ale je nie o tym.
Przez ten kwadrans dwa kubły ze śmieciami „odwiedziło” siedem osób. Był pan z plecakiem i reklamówką, jeden przyjechał na rowerze, inny ciągnął wózek. Największe wrażenie zrobił na mnie starszy człowiek w kaszkiecie i garniturze. Nie będę ukrywał, że miałem problem z oceną tej sytuacji. Zastanawiałem się, czy ci ludzie żyją w ten sposób, bo tak chcą? A może los sprawił, że zamiast do piekarza po ciepłe bułki muszą odwiedzać kubły ze śmieciami?
Pomyślałem również o idei ogrodzenia i zamykania miejsc, gdzie znajdują się kubły ze śmieciami. Być może, w dzisiejszych czasach, jest to przejaw barbarzyństwa?