Emerytura przykrywką odwołania byłego prezesa RSM
RSM – Sprawa byłego prezesa spółdzielni mieszkaniowej trafiła do prokuratury.
Kilka miesięcy temu w Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej doszło do trzęsienia ziemi. Rada nadzorcza odwołała cały zarząd i ogłosiła konkurs na nowego prezesa. Wtedy tłumaczono, że Stanisław Lenert, który kierował RSM od 1995 roku, odchodzi na emeryturę i stąd ta decyzja. Nieoficjalnie mówiło się jednak, że sprawa ma drugie dno. I jak to często bywa, informacje nieoficjalne okazały się tymi kluczowymi.
Felerna umowa
Podczas walnych zgromadzeń członków RSM, które odbywały się na przełomie maja i czerwca, wyszło na jaw, że były prezes Lenert stracił posadę nie dlatego, że szczęśliwie doczekał emerytury, ale dlatego, że podpisał bardzo niekorzystną dla spółdzielni umową. – My dowiedzieliśmy się o tej umowie po trzech miesiącach. Dziś wiemy, że podpisał ją Stanisław Lenert i Marek Gruszczyk. Nie ma na niej podpisu trzeciego członka byłego zarządu, Andrzeja Skwary – wyjaśniał Lech Kuźniak, członek rady nadzorczej. Chodzi o umowę z firmą Nord, wg której RSM powinno wypłacić temu podmiotowi 5 mln zł. Nikt nie wytłumaczył za co. Dlatego do tematu wrócimy w najbliższym wydaniu TR. Z zapisami w umowie nie zgadzała się rada nadzorcza. Na początku próbowano wymóc na zarządzie, aby ten ją renegocjował. Gdy tak się nie stało, władzę w spółdzielni przejął zarząd tymczasowy, złożony z członków radny nadzorczej. Na jego czele zasiadał szef rady Piotr Kukuczka. Jeszcze w kwietniu w rozmowie z, Tygodnikiem Rybnickim, stwierdził on, że celowo nie mówi o szczegółach zmian w RSM, bo rada nadzorcza uważa, że brudy powinno się prać we własnym domu. Podobnego argumentu użyła na walnym Jadwiga Lenort, członek rady nadzorczej. Dodała jednak: – Z perspektywy czasu uważam, że być może powinniśmy od razu powiedzieć, dlaczego dochodzi do wymiany zarządy, a nie wykorzystywać fakt, że były prezes mógł pójść na emeryturę. Osobiście posypuję głowę popiołem – stwierdziła Lenort. Sprawa „felernej” umowy ma ciąg dalszy. Były, tymczasowy zarząd RSM złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Prokurator zna sprawę
– Prowadzimy postępowanie w tej sprawie – potwierdza prokurator Jacek Sławik, szef prokuratury Rejonowej w Rybniku. – Przesłuchujemy kolejne osoby, gromadzimy dokumentację finansową Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Do tej chwili nie postawiliśmy nikomu zarzutów. Zawiadomienie do prokuratury jeszcze w kwietniu złożył tak zwany zarząd tymczasowy, czyli członkowie rady nadzorczej spółdzielni zostali czasowo wyznaczeni do pełnienia tych funkcji. Badamy czy doszło do działania na szkodę spółdzielni przez poprzednie władze RSM. Chodzi między innymi o zawieranie niekorzystnych umów najmu – mówi prokurator. Postępowanie nie toczy się jeszcze pod kątem konkretnego artykułu. – Weryfikujemy fakty podane w doniesieniu i konfrontujemy je z zabezpieczoną dokumentacją. Badamy czy zachowanie poprzedniego zarządu było niezgodne z prawem, czy mogło stanowić przestępstwo, a jeśli tak, to jakie – dodaje.
Odwołają radę nadzorczą?
Na walnych zgromadzeniach, jest ich w sumie siedem (na tyle rejonów została podzielona cała RSM), głosowane są wnioski m.in. o odwołanie rady nadzorczej. Jeden dotyczy odwołania 13 z 15 członków, drugi, złożony przez inną grupę spółdzielców, zawiera wniosek o odwołanie pozostałych dwóch. Ostatnie walne zaplanowane jest na 4 czerwca, kiedy to spotkają się spółdzielcy z ul. Kominka, Orzepowickiej, Budowlanych i Św. Józefa. Wtedy też odbędzie się ostatnie głosowanie. Tydzień później szefowie wszystkich komisji skrutacyjnych spotkają się i policzą głosy. Wówczas, 11 czerwca, dowiemy się, czy rada nadzorcza przetrwała. Do tej sprawy na pewno wrócimy. A już w kolejnym numerze „Tygodnika” nowy prezes RSM, Stanisław Jaszczuk podsumuje wszystkie walne zgromadzenia członków RSM.
Marek Pietras