Chcę wychować olimpijczyka
LUDZIE Z MAROKA-NOWIN – Artur Kejza.
Z Arturem Kejzą, byłym zawodnikiem judo, a obecnie trenerem, rozmawiamy o dzielnicy Maroko-Nowiny, karierze zawodowej i bardzo ambitnych planach na przyszłość.
Kuba Pochwyt: – Mieszka pan w dzielnicy Maroko-Nowiny. Jako człowiek sportu, w jaki sposób oceni pan to, co dzieje się w tym rejonie Rybnika? Czy pana zdaniem jest to dzielnica, nazwijmy to – przyjazna dla prowadzenia zdrowego, aktywnego trybu życia?
Artur Kejza: – Jeżeli chodzi o moją dzielnicę to mogę powiedzieć, że warunki do uprawiania aktywnego trybu życia są bardzo przyjazne. Mianowicie mamy fajny las, w którym można pobiegać jak i pojeździć na rowerze. Jest obiekt Bushido, w którym fajnie można spędzić czas, poćwiczyć na siłowni czy skorzystać z sauny. Jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego piłki nożnej, która pozwala korzystać z nowego boiska. Sama placówka daje możliwość trenowania judo, z czego jestem bardzo zadowolony. To filia naszego klubu. Więc możliwości są, trzeba tylko chcieć!
Przed laty był pan w ścisłej czołówce polskich judoków, dziś uważany jest za jednego z najlepszych trenerów w tej dyscyplinie sportu. Jaka jest pana recepta na to, by wciąż być na topie, nie nudzić się tym wszystkim, nie popadać w monotonię?
Czy ja jestem na topie? No, nie wiem. Jeszcze wiele wiosen minie, żeby można było tak powiedzieć. Mam taką tezę, że trener uczy się całe życie. I to jest piękne, bo w mojej dyscyplinie tak właśnie jest, więc się nie nudzę. Tym bardziej, że do każdego zawodnika muszę podchodzić indywidualnie. Każdy jest inny, więc nie ma mowy o nudzie! Ale najważniejsze: judo jest moją pasją, więc nie ma szans, aby kiedykolwiek mi się znudziło! Trener, który jest tylko na 45 minut treningu to nie trener! Trzeba być nim cały czas.
Od wielu lat związany pan jest z Polonią Rybnik. Dzięki ogromnej pracy, dobrej organizacji i wsparciu finansowemu Miasta jesteście w czołówce polskich klubów. Takie są chyba fakty?
Zgadza się. Wszystko układa się znakomicie. Mamy wsparcie finansowe Miasta jak i znakomitą organizację pracy przez prezesa klubu Juliusza Kowalczyka. To pozwala rozwijać się najlepszym zawodnikom, ale także i tym najmłodszym. Przypomnę, że w naszym klubie trenuje około 350 zawodników. Jestem z tego bardzo zadowolony. Usprawniamy młodzież, zachęcamy do aktywnego stylu życia. Poza tym, mamy medale we wszystkich grupach wiekowych w mistrzostw Polski. Brakuje nam tylko medalu mistrzostw Europy, mistrzostw Świata i olimpijczyka, ale walczymy, aby to się zmieniło!
Czy czuje się pan sportowcem spełnionym?
Spełniony? Powiem tak: mogę spokojnie spoglądać w lustro!
A jakie ma pan marzenia związane z pracą trenera?
Marzenia mam bardzo proste: wychowanie olimpijczyka! Ale takiego, który wywalczy medal! I ma być to rybniczanin!