Wiatr łamał drzewa, grad wybijał szyby
ŚWIERKLANY. Gmina najbardziej w powiecie rybnickim ucierpiała podczas nawałnicy, która przeszła przez region w poniedziałek 10 czerwca. Oprócz mienia mieszkańców uszkodzeniu uległo również mienie gminy.
W poniedziałkowe popołudnie w Świerklanach spadł grad wielkości piłek golfowych, niszcząc uprawy, uszkadzając budynki i niszcząc m.in. kolektory słoneczne, nie mówiąc już o samochodach. Dodatkowo silny wiatr zrywał dachy i przewracał drzewa. Deszcz z kolei doprowadził do wylania cieków wodnych. Najbardziej poszkodowaną instytucją gminną po nawałnicy został Gminny Ośrodek Kultury i Rekreacji w Świerklanach. – Mamy bardzo dużo strat na wszystkich budynkach i obu ośrodkach. W Jankowicach zniszczona została elewacja budynku, a na terenie ośrodka sześć lamp zostało rozbitych. W budynku Śląskiej Galerii Malarstwa Jan w Jankowicach wybitych zostało 12 szyb. W Świerklanach w naszej siedzibie mamy przeciekający dach, urwane rynny, a na ośrodku grad rozbił 12 dużych lamp, podziurawiony jest namiot na imprezy i oczywiście cały teren został zalany, w niektórych miejscach było nawet metr wody. Nie liczyliśmy, ile wynoszą straty, ale będą spore, tym bardziej, że woda dostała się do instalacji elektrycznej stłuczonych lamp i być może trzeba będzie ją wymienić. Na szczęście mamy wszystko ubezpieczone, bo inaczej moglibyśmy tylko siąść i płakać – mówi Halina Karwot, dyrektor GOKiR, której również na prywatnej posesji grad wyrządził sporo strat, m.in. niszcząc kolektory słoneczne. – Do zniszczonych rzeczy należy też zaliczyć ogrody i zieleń gminną, nie mówiąc już o uprawach rolników. Wszystko jest poszatkowane – dodaje Halina Karwot. Ośrodek w Świerklanach zalewany jest praktycznie co roku przy większych opadach. O sprawie pisaliśmy już w 2010 roku, jednak od tej pory niewiele się zmieniło. – Przyczyn należy wypatrywać w źle wykonanej inwestycji, która miała doprowadzić do odwodnienia strefy przemysłowej. Woda zamiast iść kanalizacją deszczową, która była wykonana i odebrana, wypływa na terenie pól uprawnych. Rów zawsze zaczyna się robić od ujścia, a nie od źródeł. Gmina to odwodnienie zaczęła robić od tyłu, więc wody idzie automatycznie więcej i w efekcie ośrodek jest zalewany – wyjaśniał nam wtedy szef Spółki Wodnej w Świerklanach Jan Mrowiec. Jak widać ochrona przeciwpowodziowa w Świerklanach nadal kuleje.
Szymon Kamczyk