Skweru na Broniewskiego nikt nie wykosi
DZIELNICA – Nieuporządkowane tereny.
Miejsc takich, jak to jest w dzielnicy więcej. Korty na Nowinach, skwer na Broniweskiego, niemal zalesiony teren niedaleko. To prywatne posesje, które szpecą dziś naszą okolicę.
Miasto w tym temacie ręce umywa. – To teren prywatny – mówi Lucyna Tyl, rzecznik urzędu, gdy pytamy o skwer na Broniewskiego. Nie tak dawno był jeszcze miejski. Wtedy, wykoszony i zadbany, był miejscem spotkań. Dziś porastają go wysokie na półtora metra chwasty. Miasto, jako, że jest to teren prywatny, nic z tym zrobić nie może, a dzielnica bez efektu próbuje wywalczyć swoje.
Straż miejska ładnie poprosi
W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie przedstawicieli rady dzielnicy z strażnikami miejskimi właśnie przy ulicy Broniewskiego. – Obeszliśmy ten teren, pokazałam w czym tkwi problem. Niestety, usłyszeliśmy to, co słyszymy zawsze – mówi Jadwiga Lenort z zarządu dzielnicy Maroko-Nowiny. Straż miejska również ma związane ręce. Póki nie zachodzi zagrożenie życia lub zdrowia, strażnicy nie mogą nakazać właścicielowi posesji uporządkowania terenu. Straż miejska może jedynie udać się do właściciela i uprzejmie poprosić go, czy mógłby uporządkować ten teren. To wszystko. A właściciel może, ale nie musi. – Wie pan, ja to się czasami zastanawiam, czy sąsiadów nie skrzyknąć i po prostu tego nie wykosić wszystkiego. Tego właściciela tu i tak nie ma, a przynajmniej ładny widok by z okna był – mówi starszy pan, którego spotykamy podczas spaceru przez skwer. – Jak tak może być, że w centrum miasta są takie miejsca i nic nie można z tym zrobić? Od czego mamy te urzędy wszystkie? Chyba tylko po to, by każdy i tak sprawy w swoje ręce brał – mówi. Problem w tym, że część mieszkańców za taki stan rzeczy obwinia miasto i same władze dzielnicy. – Sugerowaliśmy właśnie, by skontaktować się z właścicielem, by po prostu ogrodził tę działkę, by nie wyglądało to na niezagospodarowaną przestrzeń miejską. Chyba jednak nic z tego – mówi Jadwiga Lenort.
Takich terenów jest więcej
Jak przyznaje przedstawicielka władz dzielnicy, terenów takich, jak ten jest w Maroku-Nowinach więcej. – Mamy korty tenisowe na Nowinach, a raczej mieliśmy. Teraz trawy sięgają niemal wysokości płotu. Kiedyś były uporządkowane, a teraz nowy właściciel nic z tym nie robi – mówi Lenort. Podobnie jak z terenem niedaleko targu, który jest już niemal zalesiony.
I nie chodzi o to, że taki stan rzeczy zagraża bezpieczeństwo. Chodzi o wizerunek i wygląd. Takie miejsca powodują, że mieszkańcy zaczynają zastanawiać się, jak sprawnie działają miejskie jednostki. Bo gdy dookoła od miesiąca trwa wykaszanie traw skwer przy ulicy Broniewskiego wybija się ponad przeciętność. Być może jest to kolejny już pomysł do koszyka „projektów budżetu obywatelskiego” – wykupić te tereny i po prostu sprawić, by zaczęły pasować do otoczenia, czyli wyglądać normalnie.
Marek Grecicha