Bełk gromi czwarta liga niepewna
PIŁKA NOŻNA – Klasa okręgowa.
W spotkaniu 29. kolejki pierwszej grupy katowickiej klasy okręgowej LKS Bełk rozgromił przed własną publicznością MKS Lędziny 5:1 (2:1). Dla podopiecznych Jacka Polaka był to ostatni mecz w sezonie, ponieważ w 30. kolejce LKS miał zmierzyć się z zespołem Czarnych Piasek, który jednak wycofał się z rozgrywek.
Mecz drugiej i trzeciej drużyny tabeli pierwszej grupy katowickiej „okręgówki” stał na wysokim poziomie. W grze zespołów widać było sporo jakości. Szczególnie po stronie gospodarzy, podopiecznych trenera Jacka Polaka.
Wielkie strzelanie w Bełku rozpoczęło się w 26. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Grzegorz Jasiczek. Do piłki najwyżej wyskoczył jeden z obrońców Lędzin i głową wybił ją za pole karne. Jednak tuż za dwudziestym metrem stał Rafał Adamkowski, który idealnie dostawił nogę i huknął jak z armaty. Po tym pięknym woleju futbolówka ugrzęzła w prawym rogu lędzińskiej bramki, a kibice mieli powody do radości. To, że przyjezdni potrafili grać w piłkę, można było zobaczyć w 38. minucie, kiedy to koronkową zespołową akcję celnym strzałem z pięciu metrów zakończył przez nikogo nie pilnowany Damian Sopelewski. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do miejscowych. Damian Gabryś wykorzystał niefrasobliwość jednego z rywali i odebrał mu piłkę na lewym skrzydle, a następnie pognał w kierunku bramki i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z golkiperem Lędzin. Ten sam zawodnik ucieszył miejscową publiczność w 65. minucie. Ogromną robotę wykonał w tym wypadku Piotr Bysiec, który pomknął lewym skrzydłem gubiąc po drodze rywali, następnie minął bramkarza i wystawił piłkę Gabrysiowi, a temu nie pozostało już nic innego, jak wepchnąć ją do siatki z kilku metrów. W 77. minucie padł kolejny gol z cyklu „stadiony świata”. Przy wyprowadzeniu akcji przez gości miejscowi zastosowali presing i szybko odzyskali piłkę. Ta trafiła do Piotra Byśca, który stojąc na linii pola karnego tyłem do bramki przyjął futbolówkę na klatkę piersiową, błyskawicznie się odwrócił i uderzył z woleja. Po tym cudownym strzale piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w siatce. Trzy minuty później Bysiec dobił rywali, kiedy to po minięciu bramkarza praktycznie wjechał z piłką do pustej bramki. Piłkarze Bełku po bardzo dobrym spotkaniu rozbili MKS Lędziny 5:1 i w dobrych nastrojach zakończyli sezon. Ostatnia kolejka zostanie rozegrana w środę, jednak podopieczni trenera Jacka Polaka pauzują. LKS Bełk został wicemistrzem pierwszej grupy katowickiej klasy okręgowej i póki co nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie zagra w czwartej lidze. Zgodnie z regulaminem promocję uzyskuje sześciu zwycięzców „okręgówek” z województwa śląskiego oraz dwie najlepsze ekipy z drugich miejsc.
(kp)
LKS Bełk - MKS Lędziny5:1
Bramki: Rafał Adamkowski (26.), Damian Gabryś (44., 65.), Piotr Bysiec (77., 80.) – Damian Sopelewski (38.)
LKS Bełk: Podpłoński – Bysiec, Stryczek, Cieślak, Salwa, Jasiczek, Adamkowski, Kaczmarczyk, Gabryś, Stanek, Obarski.
MKS Lędziny: Gąsior, Bednarek, Roszak, Uniejewski, Skutela, Gadaj, Śliwa, Sopelewski, Stworzyjan, Ingram, Kapela.
PO MECZU POWIEDZIAŁ:
Jacek Polak, trener LKS Bełk:Udowodniliśmy, że drugie miejsce na zakończenie rozgrywek nam się należy. Urządziliśmy dziś naszym kibicom prawdziwą ucztę we wspaniałym stylu. Strzeliliśmy pięć bramek, a mogło być jeszcze więcej. W pierwszym fragmencie meczu cofnęliśmy się na własną połowę, czekaliśmy na przechwyt piłek i próbowaliśmy wychodzić szybkim atakiem. Ta taktyka zdała egzamin, bo udało nam się dwa razy zaskoczyć drużynę z Lędzin. Po przerwie, kiedy strzeliliśmy trzeciego gola, z rywali zeszło powietrze i tylko kwestią czasu było zdobywanie kolejnych bramek.