Dla rybnickiego aeroklubu nowe lotnisko to daleka przyszłość
Aeroklub, mimo że nie ma wpływu na sam projekt, jego formę i czas powstawania, aktywnie włącza się w tworzenie nowego rybnickiego portu lotniczego m.in. poprzez opiniowanie pomysłów projektantów. Członkowie aeroklubu nie mają jednak złudzeń, że do rozpoczęcia samej budowy jeszcze daleko.
Benedykt Krupa, dyrektor rybnickiego aeroklubu, nie ma złudzeń, że rozmowy o zmianach jakie nastąpią po uruchomieniu portu lotniczego, bądź nowego pasa startowego, to na razie czyste spekulacje. – Ta zmiana dla aeroklubu to będzie jakiś krok w przyszłość, jednak sama struktura naszego klubu pozostaje w tym samym punkcie – zauważa dyrektor. – Poprawią się warunki startów dla naszych samolotów, ale de facto sam nasz zakres działalności będzie należał od aktywności pilotów. Sam pas nie zdecyduje o wzroście liczby naszych działań, więc w tym zakresie będzie podobnie jak dzisiaj – mówi.
Latanie jest drogie
Rybnicki aeroklub działa na zasadzie stowarzyszenia, zrzeszając pilotów i miłośników latania, umożliwiając im rozwijanie swojej pasji. – Na dzisiaj nie jest to sprawa łatwa, bo latanie jest drogie. Eksploatacja sprzętu lotniczego jest droga. Dokumentacja, którą trzeba zatwierdzać w urzędach, nadzór z tytułu lotnictwa cywilnego, certyfikacje, zatwierdzenia klas samolotów – to są wszystko wydatki, na które trzeba gdzieś znaleźć pieniądze. A finansujemy się ze składek członkowskich i otrzymujemy także dofinansowanie ze strony Miasta, bądź też urzędu marszałkowskiego, co zdarzyło się ostatnio – przyznaje Benedykt Krupa.
Z tytułu wszelakich przylotów i odlotów, lądowań i startów maszyn z rybnickiego lotniska Aeroklub ROW w Rybniku nie otrzymuje żadnych pieniędzy. – Chodziło nam o to, by naszych pilotów również nie obciążać żadnymi dodatkowymi opłatami. Jest to więc w pewnym sensie także działalność społeczna – mówi dyrektor Krupa.
Dziewięćdziesięciu śmiałków
Klub dba o bezpieczeństwo przylotów i odlotów, także maszyn prywatnych, pilotów niezwiązanych z aeroklubem, prowadzi także obsługę, jednak z tego tytułu nie otrzymuje żadnych środków. A pieniądze z pewnością by się przydały, bo klub jest całkiem liczny. – Mamy około 90 członków, jednak różna jest aktywność tych ludzi. Pilotów, którzy regularnie i najczęściej latają mamy około dwudziestu – przyznaje Benedykt Krupa.
Klub dysponuje także swoim parkiem maszyn. W hangarze stoją dwa samoloty, a w użyciu obecnie jest około ośmiu szybowców. Nowe lotnisko byłoby z pewnością impulsem dla amatorów latania – by zainteresować się na poważnie, by być może dołączyć do aeroklubu. Benedykt Krupa uważa, że przyjmą każde dobrodziejstwo, które spłynie ze strony Miasta. – My sami nie jesteśmy w stanie uczestniczyć w pracach projektowych lotniska, nie jesteśmy w stanie włączyć się w wykonawstwo tego projektu. Jesteśmy w stanie zrobić jedynie to, co dotychczas – czyli zarządzać tym terenem i dbać o to, by loty mogły się odbywać. Mamy nadzieję, że miasto uznaje nas za dobrych partnerów, gdyż od lat lotnisko w Rybniku funkcjonuje i ma się dobrze – zaznacza Krupa. – Wiemy, że perspektywa prac remontowych, czy raczej budowlanych, jest jeszcze bardzo odległa, niemniej pojawiają się już projekty, pomysły, które opiniujemy dla firm projektowych i Miasta i tak też próbujemy pomóc w tworzeniu nowego lotniska – kończy dyrektor Aeroklubu ROW w Rybniku.
(mark)