Spółdzielnia pomoże postawić podjazd? Wraca sprawa państwa Belków z Orzepowickiej
MAROKO-NOWINY – Interwencja.
W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy materiał o panu Czesławie, który od siedmiu lat nie wyszedł na podwórko. Problemy z poruszaniem się i brak normalnego podjazdu przy klatce skutecznie uniemożliwiają mu wyjście z bloku. Apel pana Czesława i jego żony być może zostanie wysłuchany.
Od siedmiu lat świat Czesława Belki skurczył się do rozmiarów mieszkania. – Mąż wychodzi na dwór tylko wtedy, gdy przyjeżdża karetka i sanitariusze go zniosą i załadują do pojazdu – mówi pani Jadwiga, żona schorowanego mężczyzny. Pan Czesław cierpi na rzadką chorobę – zanik mięśni. – Choroba postępuje od 20 lat, ale teraz nie mogę samodzielnie wyjść, a ten podjazd jest za stromy – przyznaje lokator bloku przy ul. Orzepowickiej.
Podjazd to dwie stalowe rynny ustawione pod takim kątem, że każda próba sprowadzenia pana Czesława na chodnik kończy się fiaskiem. – Ostatni raz spróbowałam z sąsiadką. Gdyby nie mężczyźni przechodzący chodnikiem, mąż by się zabił – mówi zdesperowana małżonka.
Siedem osób nie może wyjść
Państwo Belkowie to nie jedyni lokatorzy, którzy mają poważne problemy. W klatce przy Orzepowickiej 22 mieszka aż siedem osób, które mają poważne problemy z poruszaniem się. Dotychczas ich apele spełzały na niczym. – W 2009 roku zgłosiliśmy się do PFRON, jednak tam otrzymaliśmy odpowiedź, że są w stanie wykonać podjazd, ale za naszą dopłatą, która wyniosła kilkadziesiąt tysięcy złotych. Nie stać nas na coś takiego – relacjonuje pani Jadwiga. Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa zasłoniła się wówczas brakiem funduszy, a prezydent miasta na pismo skierowane do niego odpowiedział, polecając zgłosić się do... PFRON. – I tak od lat chodzimy i żebrzemy o ten podjazd – mówi pani Jadwiga.
Po naszej interwencji sprawą zainteresowała się rada dzielnicy, a państwo Belkowie skierowali ponownie pismo do Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Tym razem otrzymał je nowy prezes, Stanisław Jaszczuk.
Spółdzielnia jest otwarta
Prezes RSM przyznaje, że na tego rodzaju apele zawsze są otwarci. – Nie mówimy „nie”. Nie dalej jak w czwartek sprawa stanęła na spotkaniu zarządu, gdzie stwierdziliśmy, że przed podjęciem decyzji wiele rzeczy musimy sprawdzić – przyznaje Jaszczuk. Rozdano więc odpowiednie dyspozycje – należy sprawdzić całą sprawę pod względem technicznym, czy podjazd jest możliwy, a także prawnym. – Musimy też skontaktować się z PFRON, bo chcemy, by współfinansował ten projekt, gdyż od tego przecież ta instytucja jest – dodaje Jaszczuk. Do funduszu sami zainteresowani, czy państwo Belkowie i inni domagający się podjazdu będą musieli zgłosić się sami, jednak – jak przyznaje nowy prezes spółdzielni – RSM chce całą sprawę pilotować. – Skontaktujemy się z mieszkańcami i porozmawiamy o możliwych rozwiązaniach i dalszych ruchach. Na razie nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, gdyż tego rodzaju sprawy nie da się załatwić „z biodra” i od razu. Wiele kwestii musimy ustalić i sprawdzić, jednak już się tym zajmujemy – komentuje Stanisław Jaszczuk.
Tę sprawę trzeba załatwić
Swoje wsparcie zapowiedziała także rada dzielnicy Maroko-Nowiny. – Szkoda, że ci państwo od razu nie zwrócili się do nas. Fakt, że nie dysponujemy dużymi zasobami finansowymi, jednak mamy inne możliwości pomocy. Mamy świetne kontakty z radnymi i urzędem miasta, ze spółdzielnią, możemy pomóc w szukaniu sponsorów na tę inicjatywę, by ulżyć tym mieszkańcom – dodaje Lenort. Sama jest w szoku, że aż siedem osób niepełnosprawnych mieszka w klatce z podjazdem, którego nie da się używać. – Sprawa musi być załatwiona. Tutaj nie ma dyskusji i rozpatrywania zysków i strat. Jeśli tylko wcześniej otrzymalibyśmy jakikolwiek sygnał, robilibyśmy wszystko co w naszej mocy, by ten problem rozwiązać – mówi Jadwiga Lenort.
Wygląda więc na to, że niedługo dramatyczny apel państwa Belków znajdzie pozytywne zakończenie. Całą sprawę będziemy monitorować na łamach dodatku „Maroko-Nowiny” w „Tygodniku Rybnickim”.
Marek Grecicha