Ludzie listy piszą
KONTAKT – Listy czytelników
Lato w pełni, a co za tym idzie; mamy wiele słonecznych dni, ciepłych wieczorów, można sobie posłuchać śpiewu ptaków, zaobserwować piękne motyle itd.
Chętnie sama skorzystałabym z uroków lata, wygrzała się trochę na słoneczku i poczytała ciekawą książkę na ławeczce przed blokiem. Niestety, na osiedlu Dąbrówki jest to niemożliwe i wcale nie chodzi mi tu o brak miejsca czy brak owych ławek. Problemem są psy, a raczej ich nierozsądni właściciele. Spotykam się często ze zjawiskiem nieodpowiedniego wyprowadzania psów. Jestem w stanie zrozumieć, że pies także potrzebuje trochę ruchu i żeby go wyprowadzić z mieszkania, niestety jest wielu ludzi, którzy wypuszczają te psy bez smyczy, bez kagańca w miejsca oblegane przez ludzi. Nie potrafią zrozumieć, że być może ktoś się boi psów, ma uczulenie na sierść czy po prostu chciałby w spokoju pobawić się z dzieckiem, lub wrócić bezpiecznie do domu. Ostatnio, gdy wracałam do domu, właściciel dobermana spuścił go ze smyczy, pies do mnie podbiegł i na mnie wskoczył. Kiedy zwróciłam uwagę temu panu, czy mógłby zabrać tego psa, usłyszałam tylko, że to nie pies a suka. Czy ten pan zastanowił się co by było, gdyby ten pies zaatakował małe dziecko? Czy rozumie czym jest opieka nad psem? Gdzie są granice wspólnego obcowania mieszkańców?
Czytelniczka z ul. Dąbrówki