Zamki żywcem wzięte z bajek
Wojciech Bronowski niedawno odebrał Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski za swoją działalność kulturalną. Natłok pomysłów na organizację nowych imprez w Rybniku nie przeszkadza mu jednak w pasji podróżniczej. W ubiegłym miesiącu Wojciech Bronowski odwiedził Bawarię, by podziwiać tamtejsze baśniowe zamki.
Zawsze chciałem odwiedzić Bawarię. Byłem już w wielu krajach świata, a koniecznie chciałem zobaczyć zamki króla Ludwika II, zwanego Szalonym. Przypadek sprawił, że trafiłem na bawarskie biuro podróży z przedstawicielstwem w Polsce. Wreszcie mogłem zobaczyć słynny niemiecki land, słynący przede wszystkim z piwa. Jest tam aż 3 tys. małych browarów. Piwo tam pije się cały czas. Zamki jednak są jeszcze ciekawsze. W tej krainie witają cię słowami „Grüß Gott!”, czyli „szczęść Boże”. Jest to jedyny land w Niemczech, w którym to katolicyzm jest wiodącą religią. Mężczyźni chodzą w skórzanych, krótkich spodenkach i jeżdżą bmw. Moja żona wypróbowała chyba każdy model w zwiedzanej przez nas fabryce. Wracając jednak do zamków, Ludwik Szalony rozpoczął swoje rządy w 1864 roku, jako 19-letni chłopak. Przez całe swoje życie był samotnikiem. Brak było w jego życiu kobiet, mówiono, że wolał mężczyzn, jednak nie jest to potwierdzone. Budował jednak swój własny świat. W tym świecie ogromną rolę odegrały zamki. Koszty były duże, a pokrywał je z rodzinnego majątku, nie obciążając budżetu państwa. Brał jednak kredyty, które w pewnym okresie były tak duże, że kazano mu abdykować. Nadal jednak rządził i zbudował siedem zamków. Wolał sztukę od wojen.
Zamek z Disneya
Główny nacisk w mojej opowieści muszę położyć na zamek Neuschwanstein koło Füssen, najpiękniejszy z zamków. Mówią, że to największa baśniowa budowla na świecie. Kiedy oglądamy filmy Disneya, w czołówce prezentowany jest właśnie ten zamek. To pierwowzór zamku Śpiącej Królewny. To budynek tajemniczy, pełen nostalgii, marzycielstwa, a jednocześnie piękna. Chyba nie przesadzę, jeśli powiem, że jest najsławniejszą atrakcją Niemiec. Bywa tam prawie 1,5 mln turystów każdego roku. Ludwika oczarowała opera Wagnera „Lohengrin”. Zachwycił się też samym Ryszardem Wagnerem do tego stopnia, że zaprosił go do siebie i utrzymywał go przez kilka lat. W zamku Neuschwanstein Ludwik wybudował m.in. kulisy teatralne z myślą o kompozytorze. Była to „Świątynia przyjaźni”, poświęcona życiu i twórczości kompozytora.
Wszystkie projekty króla
W samym zamku czeka na zwiedzających mnóstwo komnat, z których na szczególne uznanie zasługuje sala tronowa, mająca 20 na 12 metrów i wysoka na 13 metrów. Oczywiście znajdziemy tam freski, mozaiki i nieprawdopodobny żyrandol, który zwiesza się z sufitu niczym korona. Król jednak jeszcze bardziej cenił tzw. salę śpiewaków. Jest jeszcze większa od sali tronowej i była oczkiem w głowie króla. Sala to ukłon dla średniowiecznej kultury rycerzy i ich pojmowania miłości. W tej sali odbywały się występy artystów. Na budowę Neuschwanstein sprowadzono 1500 ton piaskowca, prawie 500 ton marmuru, ponad 400 tys. cegieł i ponad 2 tys. metrów sześciennych drewna. Budowa trwała wiele lat dniem i nocą. Tak powstawały komnaty, korytarze, balkony, wieżyczki, frontony. Inne zamki w Bawarii są oczywiście nieco mniejsze, ale podobne w stylu. Na przykład Hohenschwangau był romantycznym pałacem mieszkalnym. W tej fortecy Ludwik chciał poczuć się jak w średniowieczu. Był tam np. otwierany sufit, przez który można było oglądać słoneczny poranek lub gwieździste niebo. Król Ludwik II projektował samodzielnie wszystkie swoje zamki, mające elementy zarówno gotyku, jak i romantyzmu. Rzecz naprawdę warta obejrzenia!
opowiadał Wojciech Bronowski
notował (ska)