Wielka frajda na szczudłach
CZERWIONKA. Grupa kilkudziesięciu osób oswajała się z chodzeniem na szczudłach na specjalnych warsztatach zorganizowanych przez MOK.
Takich wakacyjnych atrakcji w Czerwionce-Leszczynach dawno nie było. Po warsztatach ceramicznych czerwionecki MOK zaproponował dzieciom i młodzieży kolejną dawkę wrażeń. Tym razem warsztaty szczudlarskie i animacyjne. W ub. tygodniu kilkunastu odważnych, którzy postanowili wolny czas spędzić atrakcyjnie i oryginalnie uczyło się chodzić na szczudłach. I choć większość dzieciaków na zajęcia zapisała się z ciekawości, na koniec wszyscy zgodnie przyznali, że było rewelacyjnie, a po wakacjach będą mogli zadziwić kolegów nowymi umiejętnościami. Specjalnie z Kamienia, na wakacyjną lekcję szczudlarstwa do Czerwionki przyjechała Marta. – Najtrudniej było wyprostować się i zachować równowagę. Po kilkunastu minutach ćwiczeń bolały mnie trochę stopy i dłonie, więc trzeba było pamiętać o przerwach w treningu. Moim zdaniem, aby chodzić na szczudłach trzeba przezwyciężyć strach przed wysokością, po prostu się nie bać i iść – relacjonowała na gorąco Marta. 13–letnią Anię z Czerwionki na zajęcia zapisała mama. – Sprawiła mi tym wielką radość. Na samym początku sądziłam, że nie dam się rady nauczyć takiego chodzenia. Najważniejsze jednak to się nie poddawać i po około piętnastu minutach było już znacznie lepiej – mówi dziewczynka. Sztuka szczudlarska, choć znana jest od wieków wciąż stanowi nie lada gratkę i wyzwanie. Uczestnikom warsztatów wystarczył krótki instruktaż, by doskonale potrafili poradzić sobie z pokonaniem szczudlarskiego toru przeszkód. Potem chętni mieli okazję spróbować swoich sił na zupełnie innych szczudłach – półmetrowych szczudłach przywiązywanych. I choć chodzenie na nich jest łatwiejsze niż na szczudłach trzymanych, to zadanie wymaga sporo więcej odwagi. Oczywiście chętnych do przetestowania szczudeł przywiązywanych nie brakowało. Na zajęcia z dzieciakami do Czerwionki przyjechał Marcin Szydłowski, instruktor z Boguszowickiego Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Ślady”. Dla każdej osoby biorącej udział w warsztatach dobrał on indywidualnie wysokość szczudeł, a zajęcia dostosował odpowiednio do wieku i sprawności fizycznej. Bo choć z pozoru chodzenie na szczudłach wygląda na łatwe, to wymaga jednak sporej koordynacji ruchowej. – Początkującym trudno jest przyjąć prawidłową pozycję ciała – wyprostować się, patrzeć przed siebie. Aby utrzymać równowagę, należy cały czas chodzić. Na szczudłach nie da się stać w miejscu – mówi Marcin Szydłowski. Nauka chodzenia na szczudłach okazała się wielką frajdą i wspaniałą zabawą, zaś stawianie pierwszych kroków „na patykach” raz za razem wywołało sporo radości. – Uczucie naprawdę niesamowite i fajne. Nie spodziewaliśmy się, że chodzenie na szczudłach można opanować zaledwie w kilka godzin – stwierdzili na koniec uczestnicy zajęć.
Małgorzata Sarapkiewicz