Dzień dobry, dlaczego pan nie płaci?
Na niektórych mieszkańców padł blady strach – Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa zapowiedziała, że już niedługo u dłużników pojawi się windykator.
Z zapowiedzi wynika, że zarząd RSM nie upoważnia windykatora do pobierania jakichkolwiek wpłat pieniężnych dotyczących zaległości lokali mieszkaniowych. Ogłoszenia wywieszone na klatkach schodowych są dość lakoniczne. „Zarząd RSM informuje, że w związku ze znacznym zadłużeniem mieszkań wprowadza się dodatkowo windykację zewnętrzną w postaci osoby windykującej. Zadaniem windykatora będzie odzyskiwanie długów poprzez bezpośredni kontakt ze wskazanymi przez zarząd dłużnikami. Windykator ma obowiązek przedstawienia lokatorowi imiennego pełnomocnictwa zarządu do wykonywania zleconych czynności”. Prezes RSM, Stanisław Jaszczuk, uspokaja jednak mieszkańców. – Windykator to nie komornik – mówi.
Są dłużnicy i dłużnicy
Według zapowiedzi prezesa RSM wizyta windykatora jest pierwszym krokiem do rozwiązania problemu zadłużenia lokalu. – To jest tak zwana windykacja miękka. Windykatorowi najbardziej zależało będzie na rozmowie z mieszkańcami, na rozpoznaniu problemu. Bo są dłużnicy, którzy nie mogą spłacić długu, bo nie mają z czego, albo zachodzą jeszcze inne zewnętrzne okoliczności. Takim ludziom chcemy pomóc, a mamy na to szereg mechanizmów – mówi Jaszczuk. Prezes przyznaje także, że są wśród dłużników i tacy, którzy nie płacą, bo nie chcą. Na nich czekała będzie windykacja twarda, czyli faktyczne ściąganie należności. – Nie chodzi o to, by ludzi zastraszać, chcemy po prostu wiedzieć, jak rozwiązać problem zadłużenia dla każdego lokalu. A co lokal, to inny problem – mówi Jaszczuk.
Podobnym rozwiązaniem poszczycić może się np. Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Czerwionce-Leszczynach, który od lat prowadzi politykę pomocową względem zadłużonych, którzy chcą, ale nie mogę spłacać długu. Tam zastosowano m.in. mechanizm odrabiania długu. Rybnicka spółdzielnia także takiego scenariusza nie wyklucza. – Być może sięgniemy po takie rozwiązanie, czyli odpracowywanie długu na rzecz prac w obrębie nieruchomości lub na rzecz spółdzielni – przyznaje prezes Jaszczuk.
Windykator pomoże
Jak zapowiada Stanisław Jaszczuk, wizyta windykatora to pierwszy etap windykacji. – Ludzie słysząc windykator często myślą o komorniku. A nie chodzi o to, by ktoś wszedł do mieszkania mówiąc „Dawaj kasę, bo jak nie to...”. Najważniejsze jest wypracowanie takiego porozumienia, które pozwoli tym ludziom na normalnych warunkach spłacać dług. Windykator może np. zaprezentować ugodę, na mocy której rozkładamy dług na raty. Nie mogę wymienić wszystkich rozwiązań, bo nie znam jeszcze wszystkich problemów – przyznaje prezes RSM.
Z dłużnikami zarząd walczy od lat. To m.in. przez te „wiszące” w budżecie spółdzielni lokale część bloków i klatek wygląda tak, jak wygląda, gdyż część czynszu i funduszu remontowego przeznaczana jest na wyrównanie niektórych długów. Dłużnicy są zmorą nie tylko tej jednej spółdzielni. Walczy z nimi Miasto, walczą z nimi wspólnoty mieszkaniowe, które to jednostki także są przez zadłużone lokale uwiązane. – Po pierwsze musimy wiedzieć, co się dzieje. Dlaczego ludzie nie płacą, dlaczego nie chcą lub nie mogą tego zrobić. Dzięki temu będziemy w stanie pomóc tym, którzy na to faktycznie zasługują – przyznaje Stanisław Jaszczuk.