O Rybniku nie musimy ściemniać
Zarówno praca rzecznika prasowego jak i szefa wydziału promocji i informacji nie należy do łatwych. Trzeba być zawsze w centrum najważniejszych wydarzeń, próbować zachować obiektywizm na rzecz dobra instytucji, działając jednocześnie nad jak najlepszą opinią na jej temat. Rzecznik prasowy i cały Wydział Promocji i Informacji Urzędu Miasta Rybnika robią wszystko, by o mieście mówiło się dużo i dobrze. A to nie zawsze jest proste. „Tygodnik Rybnicki” o tym, czym jest dzisiaj promocja rozmawia z Krzysztofem Jarochem i Lucyną Tyl.
Co to w ogóle znaczy „promocja miasta”?
Krzysztof Jaroch, naczelnik wydziału promocji i informacji: Promocja miasta to PR, czyli szereg zaplanowanych działań, mających na celu kształtowanie dobrych relacji z otoczeniem i utrzymywanie właściwej z nim komunikacji. Pracujemy więc nie tylko w otoczeniu mieszkańców miasta, ale też klientów zewnętrznych - prywatnych i instytucjonalnych oraz mediów. Staramy się, by nasz „produkt”, którym jest dobrze pojęty Rybnik, był jeszcze bardziej rozpoznawalny i dobrze kojarzony. To dla nas jest promocją miasta. W codziennej pracy wykorzystujemy w zasadzie takie same narzędzia promocji, co podmioty komercyjne. Praca wydziału promocji i informacji opiera się praktycznie na trzech filarach, którymi są: po pierwsze - komunikacja z mediami, po drugie - promocja w zakresie stałych działań i kampanii informacyjnych, gadżetów, wydawnictw, turystyki i promocji kultury oraz po trzecie – realizacji projektów unijnych służących promocji turystyki i kultury oraz działań promocyjnych w innych projektach. Jestem rybniczaninem z wyboru, bo widzę w tym mieście ogromny potencjał. Rybnik jest miastem z charakterem. To dobry „produkt” promocyjny za który jestem pewien. Rybnik ma dobra markę, na którą trzeba było długo i ciężko pracować. Dzięki konsekwentnym działaniom prezydenta Adama Fudalego, to obecnie jedno z najbardziej rozpoznawalnych miast w regionie i kraju w swojej klasie. Rybnik jest bez wątpienia miastem z ikrą.
Firmom zależy, by ktoś produkt kupił. Czy w takim razie na tym polega „sprzedawanie” wizerunku miasta. Po to, by ktoś przyjechał?
KJ: Staramy się również „sprzedawać” walory Rybnika, i to na wielu polach. Nasze działania kierujemy do praktycznie wszystkich grup odbiorców, którzy w jakikolwiek sposób związani są z miastem. Zależy nam bardzo na dobrej informacji do mieszkańców, bo miasto jest przede wszystkim dla nich. Nie zapominamy również o naszych klientach i interesantach – tych prywatnych oraz instytucjonalnych. Nie musimy o Rybniku ściemniać, znamy jego wartość i na tej podstawie promujemy miasto.
Lucyna Tyl, rzecznik prasowy: Portret Rybnika malują rybniczanie – to zdanie, wymyślone kiedyś na potrzeby jednego z miejskich folderów promocyjnych, najlepiej oddaje cel naszej pracy. Największą wartością Rybnika są przecież jego mieszkańcy. To oni tworzą miasto i jego charakter oraz opinię o jakości życia. A przecież dobra jakość życia przyciąga tu nowych mieszkańców. To, że ktoś kupi tutaj działkę, zbuduje dom, a swoje dzieci pośle do rybnickich szkół oznacza, że przekonał się do Rybnika.
KJ: W mieście stawiamy na coraz lepszą jakość życia. Jej niezaprzeczalnym elementem jest chociażby cała sfera usług, możliwości rekreacyjne i rozrywkowe, czy bogata oferta kulturalna, którą dzięki pieniądzom unijnym promujemy w ramach projektu „Kultura.rybnik.eu” nie tylko wśród mieszkańców, ale również wśród osób odwiedzających Rybnik i szerzej. Zależy na tym, aby każdy, kto chce skorzystać z szeroko pojętej oferty miasta znalazł o niej stosowną informację.
Wygląda więc na to, że działacie na bardzo szerokim polu.
LT: Wiele pomysłów na promocję miasta rodzi się zupełnie spontanicznie. Idąc ostatnio do pracy, zrobiłam zdjęcia jednego z placów zabaw, przy którym służby miejskie wymalowały kolorowe zwierzaki. Zdjęcia opublikowałam na miejskiej stronie internetowej i okazało się, że temat tak uatrakcyjnionego placu zabaw bardzo szybko podchwyciły media. Dzięki temu, niejako przy okazji, wypromowaliśmy nie tylko ten, ale również inne – nie mniej atrakcyjne - place zabaw, których mamy naprawdę sporo.
KJ: Promocja to nie tylko zwykła informacja, ale przede wszystkim atrakcyjny szeroki przekaz nie tylko dla mieszkańców o tym, co w mieście warte jest uwagi. Promujemy więc Rybnik podczas wielu przedsięwzięć i wydarzeń, nie zapominając o obecności w mediach, internecie i profilach społecznościowych, które prowadzimy chociażby na Facebooku czy YouTubie. Prowadzimy też kilka stron internetowych, ze stroną miasta www.rybnik.eu na czele. Promujemy miasto na antenie stacji telewizyjnych i radiowych, w prasie drukowej oraz podczas wielu wydarzeń lokalnych, regionalnych i ogólnopolskich. Staramy się być tam, gdzie szeroka informacja o naszym mieście przekłada się na dobrze pojęty efekt promocyjny Rybnika.
Utarło się, że praca rzecznika prasowego w urzędzie, to nie praca na rzecz mieszkańców, ale dla rządzącej opcji. Domyślam się, że w obliczu tych przykładów to tylko mit.
KJ: Praca każdego urzędnika samorządowego jest pracą dla dobra i na rzecz mieszkańców miasta. W Rybniku mamy o tyle dobrą sytuację, że od wielu lat zachowana jest ciągłość władzy samorządowej. To daje nam pewną przewidywalność i możliwość zaplanowania długofalowych działań promocyjnych, opartych między innymi na strategii rozwoju miasta - a na to potrzeba dłuższego okresu pracy. Oczywistym jest, że twarzą samorządu jest aktualnie zarządzający gminą prezydent, burmistrz czy wójt. Najważniejszą sprawą w naszej pracy jest dobry wizerunek działalności samorządowej miasta - nie tylko w mediach, ale też wśród mieszkańców.
Czy są jakieś minusy tej pracy?
LT: Dla wielu osób minusem byłby z pewnością fakt, że wiele rzeczy robi się poza standardowymi godzinami pracy urzędu, popołudniami, czasem w weekendy. Na przykład niedzielne wycieczki z przewodnikiem po mieście. Biorę w nich udział, robię zdjęcia i materiał na stronę internetową czy Facebook i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tego nie robić. Lubię to, od zawsze lubiłam po prostu wiedzieć więcej, być w centrum wydarzeń. Faktem jest jednak, że w tę pracę trzeba się zaangażować, znacznie bardziej niż w urzędowe osiem godzin.
KJ: Praca w promocji samorządów jest specyficzna. Trzeba być zarówno urzędnikiem, jak i PR-owcem. W gąszczu przepisów i procedur nie zawsze jest to łatwe. Najważniejsze jednak, żeby robić to co się lubi i pracować w zgranym zespole. Pracownicy wydziału promocji i informacji tworzą taki właśnie zespół.
O plusy chyba pytać nie muszę, wystarczy zerknąć na wspólne zdjęcie z Bryanem Adamsem...
LT: Dobry przykład. Mamy to szczęście, że dzięki naszej pracy możemy z bliska uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach dziejących się w naszym mieście. To dla nas wartość nie do przecenienia…
KJ: …i cieszą nas efekty naszej pracy - to, że prowadzone kampanie i projekty kończą się sukcesem, to że robimy coś fajnego dla miasta i to, że realizujemy się zawodowo. Ostatnich przykładów jest wiele – kampanie promocyjne z Rybkiem, projekt nagrania nowej interpretacji rybnickiego hejnału „Rybnik HeyNow”, nasze bilbordy, które stoją zamiast witaczy na wjazdach do miasta, nowy system informacji kulturalnej, czy udział w regionalnej informacji turystycznej – to wszystko efekty włożonej pracy, które bardzo nas cieszą.
Czegoś trzeba więc wam życzyć?
KJ: Wiatru w żagle i stopy wody pod kilem oraz wielu dobrych pomysłów…
LT: …i trochę zdrowia :)
Rozmawiał Marek Grecicha