10 lat walki i w końcu się udało
Polskie pielęgniarki w Europie na pełnych prawach.
Parlament Europejski w Strasburgu przyjął 9 października dyrektywę, dzięki której uznawanie kwalifikacji zawodowych w Unii Europejskiej stanie się prostsze i szybsze. Poseł Małgorzacie Handzlik udało się wywalczyć automatyczne uznawanie kwalifikacji zawodowych polskich pielęgniarek i położnych.
– Cieszy mnie fakt, że udało się to, o co zabiegaliśmy od 2005 roku. Moje nieustanne zaangażowane sprawiło, że uwzględniono polskie poprawki, dzięki którym kwalifikacje zawodowe wszystkich polskich pielęgniarek i położnych będą uznawane na takich samych zasadach jak wszystkich innych pielęgniarek w Unii Europejskiej. Dotyczy to w szczególności absolwentek liceów medycznych czy studium medycznego, które stanowią ponad 70 proc. czynnych zawodowo polskich pielęgniarek, a więc około 250 tysięcy pielęgniarek oraz około 40 tysięcy położnych – powiedziała niedawno mediom poseł do Parlamentu Europejskiego Małgorzata Handzlik.
Podobnie o zmianach wypowiada się naczelna pielęgniarka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, Barbara Bartosiewicz. – Można powiedzieć „nareszcie”. To, co się do tej pory działo, było bardzo krzywdzące. Szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę stopień kwalifikacji naszego białego personelu – pielęgniarek i położnych – który był niejednokrotnie wyższy niż ten zachodni – mówi Bartosiewicz.
Dyrektywa przewiduje m.in. dobrowolne wprowadzenie Europejskiej Karty Zawodowej dla niektórych profesji, umożliwienie wykonywania zawodu w innym państwie członkowskim dzięki częściowemu dostępowi do zawodu, uaktualnia minimalne wymogi kształcenia czy wprowadza system wczesnego ostrzegania dla zawodów medycznych.
Biorąc pod uwagę spore różnice spory rozdźwięk w sektorze płac pomiędzy Polską a zachodnią Europą oraz pakiety socjalne, polski pacjent spodziewa się z pewnością sporego odpływu białego personelu do innych krajów Unii Europejskiej. Barbara Bartosiewicz jest jednak w stosunku do takiej wizji sceptyczna. – Myślę, że tak się nie stanie. Widać to zresztą już teraz, nasz doświadczony personel, w przedziale wiekowym 40-50 lat zostaje w Polsce, być może absolwenci szkół będą myśleli o wyjeździe. Prawda jest też taka, że wiele się u nas zmienia – komentuje naczelna pielęgniarka WSS nr 3 w Rybniku. Dekadę polskie pielęgniarki i położne czekały na to, by oficjalnie uznano ich kwalifikacje w pozostałych krajach członkowskich. Dotychczas, nawet dyplomowana pielęgniarka znajdowała zatrudnienie jako „opiekunka”, gdyż by np. w Wielkiej Brytanii pracować w swoim zawodzie, musiałaby w tym kraju zdobyć odpowiednie wykształcenie. – Wszyscy się z tego cieszymy, to było uwłaczające i wreszcie, po dziesięciu latach, możemy o tym zapomnieć – kończy Bartosiewicz.
(mark)