Stracili dwa punkty w doliczonym czasie gry
PIŁKA NOŻNA – I liga.
Po zwycięstwie w Gdyni i remisie w Bełchatowie rybniccy piłkarze wrócili na swój stadion. W piątkowy wieczór ich rywalem był, bardzo dobrze spisujący się na boiskach I ligi, Dolcan Ząbki.
Przyjezdni od pierwszych minut udowadniali, że ich wysoka pozycja w tabeli nie jest przypadkiem. Grali składnie, szanowali piłkę i stwarzali groźne sytuacje pod bramką ROW. Na szczęście w bardzo dobrej formie znajduje się Daniel Kajzer, który kilkakrotnie ratował rybniczan przed utratą bramki. Nie dał rady w minucie 9. Wtedy, po rzucie rożnym, piłka trafiła do Szymona Matuszka, a ten kompletnie niekryty, wpakował ją do siatki. Przez pierwsze 30 minut goście zdominowali wydarzenia na boisku. Ten obraz gry zmienił się w 37. minucie. Szatkowski wywarł presję na bramkarzu gości, ten wybił piłkę na tyle niedokładnie, że ta trafiła do Kosteckiego. Ten odegrał ją do Ferugi, który zdobył swoją 7 bramę w sezonie. Od tego momentu podopieczni Ryszarda Wieczorka przejęli inicjatywę. Jeszcze w pierwszej połowie kilkakrotnie zagrozili bramce rywali.
Po zmianie stron piłkarze ROW dążyli do zdobycia drugiej bramki. Udało im się tego dokonać w minucie 85. Do piłki zagranej przez Ferugę dopadł Gładkowski, minął obrońcę i strzelił gola dla rybnickiej drużyny. Gdy wydawało się, że miejscowi zainkasują trzy oczka, w doliczonym czasie gry piłkę do bramki Kajzera wepchnął Grzelak. Sędzia boczny w tej sytuacji trzymał chorągiewkę w górze i główny, odgwizdał pozycję spaloną. Wtedy w jego stronę ruszyli zawodnicy Dolcanu. I przyniosło to skutek. Tomasz Grabowski, sędzia tego meczu zmienił decyzję i uznał bramkę. Mecz zakończył się więc remisem 2:2.
Po meczu wszyscy komentowali zachowanie sędziego. Od słów, które nie nadają się do druku, najczęściej padały stwierdzenia, że sędzia nie wytrzymał presji przyjezdnych. Piłkarze ROW jeszcze długo po ostatnim gwizdku, nie mogli opanować emocji. I trudno im się dziwić.
Kolejny mecz Energetyk ROW rozegra na wyjeździe. W niedzielę, 27 października zmierzą się w Stróżach z tamtejszym Kolejarzem.
Marek Pietras
Smutek i żal po kolejnym remisie. Mecz komentują prezes, trener i zawodnicy Energetyka ROW Rybnik
Grzegorz Janik, prezes Energetyka ROW: Staram się nie krytykować nigdy pracy sędziów, bo oni tez mają się prawo pomylić, ale nie może być tak, że sędzia boczny pokazuje pozycję spaloną, główny to uznaje, a po protestach zawodników gości zmienia decyzję. Może więc sędziowie nie są potrzebni na boisku? Niech sędziują sobie sami zawodnicy. Myślę, że PZPN musi postawić na szkolenie sędziów. Bo tak dalej być nie może. Nie dziwię się kibicom, że oni tak reagują. Mają do tego pełne prawo, po tak kontrowersyjnych decyzjach sędziów.
Ryszard Wieczorek, trener Energetyka ROW: W tym meczu zaczęliśmy grać dopiero, po zdobyciu pierwszej bramki. Nie wiem dlaczego, do tego momentu graliśmy fatalnie. Panikowaliśmy. Nie wiem czy to stres, czy zbyt duża pewność siebie. Jeżeli ktoś myślał, że po dobrych poprzednich meczach, będzie już tylko łatwiej, to jest w dużym błędzie. Drużyny, szczególnie te z czołówki, potrafią dobrze grać, mają do tego odpowiednich wykonawców. Gdy strzeliliśmy na 2:1 wydawało się, że dostaniemy nagrodę za dobrą postawę w II połowie. Stało się inaczej. Chciałbym tylko się dowiedzieć, co trzeba zrobić, żeby sędzia w takim momencie zmienił swoją decyzję? Nie wiem czy był spalony czy nie. Ale o tym nie powinna chyba decydować presja zawodników z boiska. Przyjezdni protestowali i nikt nie został ukarany. Ja gdy spytałem sędziego dlaczego zmienił decyzję, zostałem wyrzucony na trybuny.
Daniel Feruga, zawodnik ROW Rybnik: Nie zawsze będzie tak, że mecze będziemy zaczynać od wysokiego „c”. I tak było dzisiaj. Z czasem udało nam się zdobyć bramkę wyrównującą i zaczęliśmy kontrolować wydarzenia na boisku. W drugiej połowie konsekwentnie dążyliśmy do zdobycia drugiej bramki i to się udało. Niestety, nie wiem co wyprawiają kolejny raz sędziowie. Najpierw pokazują spalonego, potem zmieniają decyzję. Nie chcę tego komentować. Szkoda tylko, że nie pierwszy raz tracimy punkty przez dziwne decyzje sędziów.
Kamil Kostecki, zawodnik ROW Rybnik: Zabrakło dwóch minut do zwycięstwa. Przez moment dekoncentracji nie możemy się cieszyć ze zdobycia trzech punktów. Chyba za bardzo daliśmy się zepchnąć do obrony. Rywal miał kilka rzutów wolnych i jeden z nich wykorzystał. Takie mecze bolą. Zamiast gromadzić punkty i piąć się w tabeli, dopisujemy sobie tylko jedno oczko. Wydawało się, że już zapłaciliśmy frycowe w tej lidze. Okazuje się, że chyba nie. W szatni będzie smutek i żal.
Daniel Kajzer, bramkarz ROW Rybnik: Nie umiem się pogodzić z decyzją sędziów. Najpierw odgwizdują pozycję spaloną, potem po kilku minutach zmieniają decyzję. Trudno to zrozumieć. W moim odczuciu sędzia nie wytrzymał presji zawodników Dolcanu. Zrobiliśmy dzisiaj wszystko żeby wygrać. W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze. Nie wiem co powiedzieć. Płakać się chce.
Energetyk ROW Rybnik - Dolcan Ząbki 2:2
Bramki: Daniel Feruga (37.), Marek Gładkowski (85.) - Szymon Matuszek (9.), Rafał Grzelak (90.)
ROW: Kajzer, Krotofil, Grolik, Szary, Kutarba (65. Nowacki), Muszalik, Jary (78. Gładkowski), Feruga, Kostecki, Kurzawa, Szatkowski (65. Cisse).
Dolcan: Leszczyński, Bazler (58. Osoliński), Klepczarek, Długołęcki (68. Figiel), Grzelak, Matuszczyk (59. Mazek), Matuszek, Jakubik, Piesio, Wiśniewski, Zjawiński