Będą podwyżki na targowisku!
Handlowcy na ten temat boją się rozmawiać. Miasto również odpowiada lakonicznie. Wiemy jednak na pewno, że wzrosną stawki opłat za metry stanowisk.
– Szykują się kolosalne podwyżki na naszym targowisku – pisze jeden z anonimowych handlowców. Takich maili trafiło do nas kilka. Kupcy z rybnickiego targowiska obawiają się o swoje portfele. – Wyremontowali targowisko i teraz podnoszą ceny – napisał jeden z czytelników. O zdanie postanowiliśmy zapytać u źródła, czyli właśnie na rybnickim targu.
Nikt nic nie wie
– Chodzą słuchy, że coś mają podnieść, ale nic pewnego – mówi pani Marta, handluje odzieżą. Problem targowiska, obecny zresztą od lat i sygnalizowany wielokrotnie przez handlowców, to brak komunikacji. – Wie pan kiedy ostatni raz widziałam tutaj kogoś z Miasta? Jakiegoś urzędnika, albo z kierownictwa targowiska? Nie pamiętam nawet. Kiedy przychodzi do opłat, to problemu z kontaktem nie ma. Ale dobrym przykładem niech będzie sam remont tego miejsca. Nie wiedzieliśmy do końca nic, losowali jakieś miejsca, jedni, co handlowali od lat dostali najgorsze, inni co tutaj przyjeżdżają raz na ruski rok – najlepsze – wspomina jeden z sprzedawców warzyw i owoców. Żaden z rozmówców nie chce, by jego imię i nazwisko były ujawnione. Na rozmowy godzą się rzadko, proszą o zmianę imion. – Wie pan jak to jest, jak się potem chce coś załatwić, to już niejeden kiedyś usłyszał, że szum gdzieś robił w mediach. I potem jest trudno z urzędem – wspomina pani Marta.
Miasto potwierdza
Podwyżki, o które tak trudno dopytać u samych zainteresowanych, potwierdza urząd miasta. Głównym powodem oczywiście remont. – Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Rybnickie Służby Komunalne, zmiana stawek opłat na targowisku nastąpiła wraz z modernizacją terenu placu targowego oraz straganów – mówi Lucyna Tyl, rzecznik rybnickiego urzędu. Poprosiliśmy także o komentarz odnośnie tego, jak decyzję o podwyżkach odbierają handlowcy. – Opłata, która swoją wysokością może budzić kontrowersje to opłata dla handlujących poza wyznaczonymi miejscami handlu. Wynosi ona 5zł za 1m kw. i została wprowadzona z powodu potrzeby unormowania problemu z handlem na przejściach i drogach, w tym drogach pożarowych. Ustawianie towarów w tych miejscach zagrażało bezpieczeństwu i powodowało duże utrudnienia w poruszaniu się po targowisku klientom, a także uniemożliwiało dojazd odpowiednich służb, np. w przypadku pożaru – tłumaczy rzeczniczka. – Te 5 złotych za metr mnie dobije – mówi jeden z kupców, który swój stragan ustawia właśnie na jednym z wejść na targ. Jako jedyny także chciał otwarcie o podwyżkach porozmawiać. – O tym tutaj cicho, bo jedni zadowoleni są ze swoich miejsc, nowych straganów i tak naprawdę ci najwięksi kupcy tego mogą nie poczuć. Ale ja, z takim małym kramem. To się śmieszne powoli robi. Jak tak dalej pójdzie to mi się bardziej opłaci na lewo gdzieś stać – wyjaśnia kupiec. Sprzedaje małe AGD, akcesoria, baterie. Takich jak on jest na targowisku wielu, w powszedni dzień handlowy już u samego wjazdu takich straganów na pęczki. I choć z jednej strony można przyznać rację urzędnikom, gdyż podnosząc stawki zniechęcają tych, którzy ze swoimi kramami ustawiają się nie tam, gdzie powinni, trzeba zadać pytanie – czy podwyżka ta sprawi, że tych ludzi w przejściach i wjazdach nie będzie? – Będę stał! Panie, jak ja się ustawię z tym gdzie indziej, to nic nie sprzedam, bo dwa stragany dalej to samo mają. Trzeba walczyć o chleb – mówi nasz rozmówca.
(mark)