Śląski węgiel na tapecie w Brukseli
W Parlamencie Europejskim zakończyły się Europejskie Dni Węgla, podczas których odbywały się debaty, konferencje i panele na temat przyszłości paliw kopalnych w gospodarce UE.
Inicjatorem Europejskich Dni Węgla jest europoseł Bogdan Marcinkiewicz. Wydarzenie rozpoczęła dyskusja na temat wspólnego języka eurodeputowanych walczących o wysoką pozycję węgla w gospodarce oraz tzw. frakcji Zielonych, czyli grupy opowiadającej się za ekologicznymi źródłami energii. W panelu dyskusyjnym udział wzięli przedstawiciele Komisji Europejskiej, eurodeputowani z różnych frakcji oraz m.in. były przewodniczący PE Jerzy Buzek, który jasno mówił o wypracowaniu wspólnego języka w sprawie węgla. Jednym z zaproszonych gości był prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej S.A. Jarosław Zagórowski. Czy Europejskie Dni Węgla mogą przełożyć się na konkretne decyzje w Parlamencie Europejskim? – Organizacja CEEP, którą założyliśmy z kilkoma polskimi firmami, jest organizacją typowo lobbingową. Lobbing w UE jest rozumiany inaczej niż w Polsce, pozytywnie. Jest okres, kiedy ścierają się koncepcje, można rozmawiać. Potem te koncepcje są ubierane w różnego rodzaju strategie, na których podstawie tworzone są dyrektywy. Momentem, kiedy trzeba o tym mówić, tak jak teraz jest chwila, kiedy mogą powstać pewne kierunki czy strategie. Jak już powstanie dyrektywa i musi być implementowana na prawo polskie, to już jest za późno i nasz głos nie będzie dostrzeżony – powiedział Jarosław Zagórowski.
Zmiany tak, ale powoli
Europejskie Dni Węgla zorganizowane zostały m.in. w trosce o egzystencję kopalń, a co za tym idzie miejsca pracy znacznej części mieszkańców naszego regionu. – Myśleliśmy, że idziemy w dobrym kierunku, ale niestety zagoniono nas w kąt i mówiąc kolokwialnie pokazano nam nasze miejsce. Teraz musimy sami walczyć o swoje, odgruzowywać się i pokazywać, że nasze myślenie jest dobre. Myślenie o zrównoważonym rozwoju jest dla nas sztandarową tezą. Możemy się zmieniać, rozwijać, ale musimy to robić spokojnie, z dużym zastrzykiem finansowym i w odpowiednim czasie. Tędy droga, a nie tak, że możemy z dnia na dzień zmienić nasz system energetyczny, który budowany był przez dziesiątki lat na bazie określonych surowców. Musimy też pamiętać o naszym bezpieczeństwie energetycznym, o niskich cenach, o ubóstwie energetycznym. To są podstawowe rzeczy, do których jako parlamentarzyści zostaliśmy powołani – stwierdził w rozmowie z dziennikarzami europoseł Bogdan Marcinkiewicz. – Tutaj jest tak, że ten który krzyczy, ten istnieje. Nieobecni nie mają głosu. Zieloni na naszych elektrowniach robią symulacje laserowe, pokazujące, że oni mają rację, a to ma przełożenie na ludzi. Nie można siedzieć i nic nie mówić. Dopóki tutaj będę i będę miał możliwość, będę krzyczał tak samo jak oni. To jest decyzja, którą podjąłem i jej nie zmienię. Oni (zieloni – red.) mnie nienawidzą i się z tego bardzo cieszę – dodał Marcinkiewicz, nawiązując do „Skamieliny dnia”, czyli antynagrody, którą otrzymała polska prezydencja dwa lata temu, bo pod jej sztandarem zorganizowane zostały wtedy Europejskie Dni Węgla.
Wystawa ze Ślązakami
Specjaliści przemysłu wydobywczego oraz przedstawiciele PE oraz KE spotkali się również przy „okrągłym stole”. Podczas spotkania omawiane były nowoczesne i wydajne technologie produkcji energii oparte na węglu. W ramach EDW odbyła się także wystawa „Węgiel w akcji”, na którą oprócz osób decyzyjnych, zaproszeni zostali także mieszkańcy powiatu rybnickiego i wodzisławskiego, najczęściej związani z górnictwem i przemysłem. Na wystawie można było podziwiać fotografie i opisy ośrodków energetycznych w Europie Środkowej opierających swoje funkcjonowanie na węglu kamiennym i brunatnym. Mieszkańcy regionu zaproszeni przez europosła na otwarcie wystawy, wzięli udział także w kilkudniowym zwiedzaniu Belgii i PE. Miejmy nadzieję, że inicjatywa Europejskich Dni Węgla przyniesie wymierne korzyści dla Śląska i jego mieszkańców, przez utrzymanie ich miejsc pracy w kopalniach, za sprawą prowęglowej polityki UE.
Szymon Kamczyk