Seniorzy lubią się bawić
DZIELNICA – Klub Seniora.
Maroko-Nowiny to największa dzielnica Rybnika. Dzielnica największych możliwości, nawet dla najstarszych mieszkańców miasta. Ci, zrzeszeni w Klubie Seniora działającym przy radzie dzielnicy, swoją aktywnością mogliby zarazić niejedną grupę młodych ludzi.
Klub działa od 2000 roku. Przez prawie 14 lat działalności najstarszym mieszkańcom dzielnicy nie brakuje pomysłów na spędzanie wolnego czasu. Okazuje się, że taka grupa jest w naszej okolicy naprawdę potrzebna. – W okresie wakacyjnym, gdy spotykamy się gdzieś na ulicy, albo w sklepie, zawsze słyszę „Pani Marysiu, kiedy my się znowu zobaczymy, jak dobrze by się było znów spotkać” – mówi Maria Polanecka-Nabagło, członkini rady dzielnicy, również należąca do Klubu Seniora.
Klub dla każdego
Członkostwo w klubie jest zupełnie dobrowolne i nie obowiązują żadne zapisy lub restrykcje. – Jesteśmy otwarci dla wszystkich. Tworzymy praktycznie nieformalną grupę, nie jesteśmy stowarzyszeniem, a jedynie grupą ludzi, która razem chce coś robić – tłumaczy Polanecka-Nabagło. A robią całkiem sporo. Prócz licznych spotkań – co czwartek w Młodzieżowym Domy Kultury w Rybniku, seniorzy organizują także liczne wyjazdy, zabawy, spotkania oraz pielgrzymki. Ostatnio, w październiku, odwiedzili Jasną Górę. – Mieliśmy za co dziękować, każdy ma swoje intencje. Obiecaliśmy sobie jednak, że co roku w październiku odwiedzimy Jasna Górę. Zostaliśmy zresztą bardzo ciepło tam przyjęci – wspomina pani Maria.
Seniorzy tworzą grupą „do tańca i do różańca”. Dosłownie. – Prawda jest taka, że nasi seniorzy uwielbiają się bawić. Każdy wyjazd jest okazją do zabawy, do tańca. Organizujemy spotkania w Szymocicach, gdzie zabieramy także marokan, mieszkańców najstarszej części dzielnicy. To są naprawdę świetne zabawy, mnóstwo muzyki, tańca i radości – mówi Polanecka-Nabagło. Seniorzy łamią tym samym stereotyp grupy zblazowanej, nieskorej do zabawy czy jakiejkolwiek rozrywki. – Wręcz przeciwnie! Gdziekolwiek nie pojedziemy, nasi członkowie wręcz domagają się jakiejś potańcówki czy zabawy i widać, co jest największą dla nas radością, że naprawdę tego potrzebują – mówi pani Maria.
Czwartek to ich dzień
Podobnie na cotygodniowych spotkaniach. – Gdy w wyniku jakichś okoliczności nie ma cotygodniowego czwartkowego spotkania, czują się nieswojo, widać, że chcą się spotkać, porozmawiać. Każdy ma problemy, to czasami jedyna okazja, by wyrwać się z domu, spotkać starych znajomych, przyjaciół. Pięknie to wygląda, gdy widzi się pełną salę radosnych ludzi – mówi Polanecka-Nabagło. Biorąc pod uwagę frekwencję na tych spotkaniach, wygląda na to, że w słowach jednej z członkiń rady dzielnicy nie ma krzty przesady. Sala w MDK podczas czwartkowych spotkań jest przeważnie pełna. A dzieje się na niej sporo. Raz na jakiś czas, czasem raz w miesiącu, seniorzy spotykają się na tematycznych wieczorkach. – Odwiedzają nas lekarze, dietetycy, którzy mówią o problemach tych ludzi, tłumaczą pewne mechanizmy, to pomaga. Do tego sami próbujemy zorganizować czas. Pojawiają się spotkania tematyczne, kulinarne, odwiedzają nas policjanci, nasi dzielnicowi, by uczulić na pewne problemy, a czasem nawet ostrzec – mówi Maria Polanecka-Nabagło. Tak było w okresie, gdy swój plon zbierali oszuści, naciągający seniorów na tzw. „wnuczka”. – Mamy świetny kontakt z dzielnicowymi, którzy ostrzegają naszych seniorów przed takimi numerami, podczas najgorętszych okresów – przed świętami na przykład – twierdzi Polanecka-Nabagło.
Gdy pytamy, czego klubowi brak, odpowiedź pada błyskawicznie. – Mężczyzn! Mamy kilku panów, choć bardzo aktywnych. Jednak przydałoby się więcej! Panie oczywiście same dają sobie świetnie radę, nie trzeba ich zapraszać do zabawy czy udziału w jakichś akcjach, jednak chcielibyśmy uaktywnić także panów w tym wieku. Widać wyraźnie, że to panie, mimo nawału pracy, opieki nad wnukami a często nawet prowadzenia domu w tym wieku, są jeszcze w stanie wypracować sobie czas na spotkanie, na rozrywkę. Myślę, że tego naszym panom dzisiaj brakuje – podsumowuje Polanecka-Nabagło.
(mark)