Praca w organizacjach receptą na kryzys
Organizacje pozarządowe ciągle jeszcze kojarzą się z pracą społeczną, wykonywaną najczęściej po godzinach i bez wynagrodzenia. Tymczasem 100 tysięcy ludzi w Polsce pracuje zarobkowo w sektorze NGO.
Praca w NGO, czyli w organizacjach pozarządowych to ciągle jeszcze spore kuriozum, chociaż ilość pracowników trzeciego sektora rośnie. Obecnie jest ich ok. 100 tysięcy w całej Polsce. – Niestety, nie jest to najlepszy wynik. W Czechach ponad 4 proc. osób pracuje w sektorze NGO, w Irlandii i Holandii to gdzieś na poziomie 15 proc., a u nas liczba osób zatrudnionych w organizacjach pozarządowych to ok. 1 proc. wszystkich pracowników – tłumaczy Piotr Masłowski, prezes Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych CRIS w Rybniku – Jestem jednak przekonany, że ilość osób zatrudnionych w sektorze, będzie rosnąć, zwłaszcza jeśli to pójdzie w stronę usług opiekuńczych, związanych z dziećmi, osobami starszymi – dodaje Masłowski. W sektorze pozarządowym swoje miejsce znajduje też sporo młodych ludzi, którym obecnie w dobie kryzysu coraz trudniej odnaleźć się na rynku pracy. – Dla większości naszych pracowników to pierwsza praca, chociaż zawsze pierwszeństwo przy zatrudnianiu mają u nas osoby związane ze stowarzyszeniem np. przez wolontariat. Mamy wtedy pewność, że to osoby, które poradzą sobie w tej pracy i które są zmotywowane, żeby ją wykonywać – mówi Mariusz Wiśniewski z rybnickiego Stowarzyszenia 17-tka. – Czym się wyróżnia sektor NGO? Zdecydowanie większą wrażliwością społeczną pracodawcy. Chociaż w NGO pracuje się w poczuciu ciągłej niepewności finansowej, bo głównym źródłem finansowania są dotacje w ramach projektów, mam wrażenie, że daje paradoksalnie większe poczucie bezpieczeństwa swoim pracownikom. Jestem przekonany, że element lojalności, i to co ważne, po obu stronach jest znacznie większy – dodaje Wiśniewski.
(ska)