Niezwykły eksponat na „Ranczu”
ŚWIERKLANY, POŁOMIA. Ranczo Andrzeja Kiełkowskiego oraz jego kolekcja starych przedmiotów użytkowych są w Świerklanach znane. Teraz do kolekcji trafił również prototyp pompy ciśnieniowej, która kiedyś była powszechnie stosowana w okolicy.
– To prawie perpetum mobile. Raz uruchomiona pompa działała nawet dwa lata, po których trzeba było wymienić membranę ze skóry. Później działała znowu, bez dodatkowych źródeł zasilania. Od dawna chciałem mieć w swojej kolekcji taki przedmiot, który pamiętałem z lat młodości – mówi Andrzej Kiełkowski, emerytowany górnik, wiceprzewodniczący rady powiatu rybnickiego i prywatnie pasjonat historii regionu oraz staroci. Prototyp pompy, który trafił do kolekcji świerklańskiego pasjonata, bardzo dobrze odwzorowuje urządzenie, które było powszechnie używane m.in. w Świerklanach i Połomi do zaopatrywania w wodę posesji. Raz uruchomiona pompa pracowała samoczynnie, opierając swoje działanie na prądzie wody ze źródła i wytwarzanemu za pomocą specjalnego mechanizmu ciśnieniu. – Nazywana była u nas „hopek” od elementu, który robił „hop” czyli podnosił się pod wpływem wody i opadał pod własnym ciężarem. Dzięki temu wytwarzało się ciśnienie, a przy okazji wydawany był specyficzny regularny dźwięk. Można go było usłyszeć np. Połomi, gdzie były trzy takie pompy. Również trzy były w Świerklanach, jedna w Rogoźnej i jedna w Gogołowej. Po wybudowaniu kanalizacji zostały zapomniane, zakopane lub sprzedane na złom, a ludzie zapomnieli o tym, jaka była zasada ich działania. Ostatnie takie pompy pracowały w latach 80. – wspomina Kiełkowski. Jedna z pomp dostarczała nawet wodę na probostwo w Połomi.
Wiedza dla potomnych
Woda była pompowana do budynków znajdujących się powyżej źródła. Warunkiem było źródło. Od niego woda była prowadzona przez 200-300 metrów do domów, gdzie znajdował się 200-litrowy pojemnik na wodę. Dzięki pomocy dwóch mieszkańców Połomi Alfredowi Rduchowi i Alojzemu Mrozkowi udało się odtworzyć to urządzenie. – Zaczęliśmy od zrobienia schematu działania i sieci przesyłowej wody. Samo urządzenie składa się z kilku rurek, zaworów, elementu zwanego „hopkiem” i zbiornika ciśnieniowego. Gdyby nie konieczność wymiany skórzanej membrany, urządzenie mogłoby być prawdziwym perpetum mobile. Prototyp zrobiony do mojej kolekcji jest modelem pokazowym, ale w pełni sprawnym. Moim zamiarem od początku było to, aby zachować wiedzę o tym urządzeniu, a niestety nawet osoby, które pracowały przy podłączaniu takich pomp, nie wiedzą już jak to działało. Udało się znaleźć człowieka, który dokładnie odtworzył urządzenie. Chciałbym pokazać je młodym, aby zobaczyli jak kreatywni byli ich przodkowie – stwierdza Andrzej Kiełkowski.
Unikat na pokaz
Pasjonat zapowiada już napisanie książki na temat działania „hopka”, a także w tematach budowy studni i produkcji cegieł. W swojej kolekcji Andrzej Kiełkowski zgromadził kilkaset przedmiotów używanych kiedyś na terenie Świerklan i okolicy. Wiele z nich dzisiaj jest już zapomnianych, ale dzięki pasjonatom można je nadal oglądać i odkrywać ich zastosowania. „Ranczo” Andrzeja Kiełkowskiego odwiedzają szkolne wycieczki oraz osoby zainteresowane regionalizmem. – Teraz mogę także zaprosić wszystkich, którzy byliby zainteresowani zasadą działania ciśnieniowej pompy wodnej z początków XX wieku. To dla mnie niezwykle cenny eksponat i zamknięcie pewnego rozdziału w życiu, bo od wielu lat chciałem zgłębić zasadę działania tej pompy i mieć ją w kolekcji. Teraz to się udało i mogę pokazać, że to działało – zapewnia Andrzej Kiełkowski.
Szymon Kamczyk