Plany podwyżki na fundusz remontowy oraz opłaty za dzierżawę kubłów. Skąd się wzięły? Tłumaczy Stanisław Jaszczuk, prezes RSM.
DZIELNICA – Rybnicka Spółdzielnia Mieszkaniowa.
Marek Pietras: Plany związane z podwyżką na fundusz remontowy, odbiły się głośnym echem.
Stanisław Jaszczuk: Można powiedzieć, że wsadziliśmy kij w mrowisko. Naszym założeniem było, żeby wywołać dyskusję. My mamy pewną wizję i koncepcję, szczególnie jeżeli chodzi o działania termomodernizacyjne, bo te podwyżki są związane właśnie z tym tematem. Jest to nasza propozycja i dobrze, że jest dyskusja. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystko poprzez wywieszenie jednego ogłoszenia, można wytłumaczyć. Dlatego nie wykluczamy spotkań z lokatorami. Ludzie zostali trochę zaktywizowani, widać, że są lekką wstrząśnięci. Moim zdaniem, to jest dobre. Obecnie głosy, które się pojawiają, to są głosy osób na nie. Będziemy próbowali z nimi rozmawiać, pokazać im drugą stronę planowanych działań. Wytłumaczyć skąd taki pomysł.
No właśnie skąd taki pomysł?
To wszystko wiąże się z próba pozyskiwania środków zewnętrznych. Czego w naszej spółdzielni nie praktykowano. My chcemy to zmienić. To nie są pieniądze łatwe. Dodatkowo, one nie są za darmo. Musi być włożony wysiłek z drugiej strony, starającego się o te fundusze. Czyli tak naprawdę lokatorów, bo nikt inny tych pieniędzy potrzebnych na wkład własny nie wyłoży. To właśnie jest główny powód planowanych podwyżek na fundusz remontowy. Tam gdzie termomodernizacja jest już zrobiona, te stawki na fundusz remontowy są już wyższe. Mam nadzieję, że pozostali członkowie RSM dadzą się do takich rozwiązań przekonać. Być może na razie widzą tylko koszt, ale proszę uwierzyć, że dzięki termomodernizacji będą też oszczędności i ten wkład każdego z mieszkańców, w perspektywie czasu, im się opłaci. Jeżeli nie przekonamy, będzie po staremu. Szaro, buro i ponuro.
Czyli rozumiem, że jeżeli większość powie nie, plany termomodernizacji nie będą realizowane?
Jeżeli większość się nie zgodzi, będziemy musieli to uszanować. Nie będziemy wtedy wykonywać prac termomodernizacyjnych na taką skalę, na jaką chcielibyśmy. Ale jest to złe rozwiązanie, ponieważ prawdopodobnie te koszty, być może w późniejszym okresie, też wyjdą. Np. w postaci łatania szpar w budynkach, różnego rodzaju pęknięć. Głownie na ul. Chabrowej. Naprawa takich uszkodzeń jest bardzo kosztowna. Trzeba je robić z rusztowań, zwyżek itp. Takich sytuacji będzie coraz więcej. Więc dobrze byłoby to załatwić raz, kompleksowo i to przy wsparciu środków zewnętrznych.
Mieszkańcy, w mejlach i rozmowach, pytają na co idą obecnie pieniądze z funduszu remontowego?
Pamiętajmy, że termomodernizacja to nie jest jedyna rzecz, na jaką przeznaczamy pieniądze z funduszu remontowego. Wymieniamy na bieżąco piony kanalizacyjne, malujemy klatki, są dachy, które trzeba remontować, są windy, wejścia do bloków. Potrzeb jest naprawdę tyle, że gdybyśmy chcieli wszystko realizować na już, to opłaty na remonty musiałyby być wyższe kilkakrotnie. Dlatego robimy to stopniowo, według pewnej chronologii.
Jest jeszcze sprawa kubłów na śmieci i opłaty za ich dzierżawę.
To wynika z tego, przed czym przestrzegałem na radzie miasta. Mówiłem, że firmy które przystąpią do przetargu na wywóz śmieci, będą zaniżać koszty, a potem rekompensować sobie to poprzez dodatkowe opłaty, jak ta za dzierżawę kubłów. Bo to akurat w ustawie nie jest uregulowane. Ja cały czas stoję na stanowisku, że właścicielem pojemników na śmieci powinno być miasto. Co będzie, jeżeli za jakiś czas zmieni się odbiorca śmieci? Weźmie swoje kubły i ponownie pojawi się problem z nimi. A tak zrobilibyśmy inwentaryzację i nie byłoby problemu. A są środki pomocowe, za które Miasto mogłoby kubły kupić.
A jest plan, żeby tych kubłów na osiedlach było więcej?
To jest sprawa, tego kto śmieci odbiera. Ja bym chciał, żeby było tak, jak to ładnie było reklamowane. Kolorowe, uśmiechnięte kubełki w odpowiednich kolorach. Na dzisiaj sprawa segregacji się rozmywa. Tak naprawdę cały entuzjazm odnośnie segregacji poszedł w gwizdek. Ludzie zaczynają to wszystko traktować z przymrużeniem oka. Nawet jeżeli ktoś segreguje, to traci na to ochotę jak widzi, że wszystkie śmieci i tak są zabierane przez tą samą śmieciarkę. To nie o to chodziło.
Ale jak naliczana jest ta opłata?
My kalkulujemy to w prosty sposób. Koszty za dzierżawę kubłów, na którą mamy podpisana umowę, podzieliliśmy poprzez liczbę mieszkańców. To musi się bilansować w skali całej spółdzielni. Ja wiem, że kubły nie wszędzie są jeszcze dostarczone. Z tego wynika, że firmy obsługujące odbiór śmieci, nie do końca są chyba do tego przygotowane.