Referendum między świętami
CZERWIONKA-LESZCZYNY. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości i jednocześnie uzupełnić wiedzę mieszkańców na temat ewentualnego podziału gminy po referendum prezentujemy dzisiaj stanowiska przedstawicieli dwóch przeciwległych obozów, czyli pełnomocnika grupy inicjatywnej Jana Tokarza oraz burmistrza Wiesława Janiszewskiego. Każdy z nich otrzymał szansę przedstawienia swoich argumentów i tę szansę wykorzystał.
Jak wiadomo referendum ma odbyć się w niedzielę 29 grudnia. Mieszkańcy będą mogli zagłosować za podziałem lub przeciw w poszczególnych komisjach, podobnie jak podczas wyborów. Podobnie też, aby referendum było ważne, musi uzyskać odpowiednią frekwencję. Mieszkańcy, którzy pójdą do urn, będą musieli odpowiedzieć na pytanie, czy są za lub przeciw podziałowi gminy Czerwionka-Leszczyny na trzy nowe gminy: miasto Czerwionka, obejmujące dzielnice Czerwionka, Czuchów i Dębieńsko; miasto Leszczyny, obejmujące obecną dzielnicę Leszczyny i sołectwa Książenice i Przegędza; gminę Bełk, obejmującą sołectwa Bełk, Palowice, Szczejkowice i Stanowice. Organizacja referendum kosztować będzie ok. 50 tys. zł.
(ska)
WIESŁAW JANISZEWSKI, burmistrz gminy i miasta Czerwionka-Leszczyny
To referendum uderza w 41 tysięcy ludzi, którzy są zintegrowani, mają tożsamość, mówią o tym, że mieszkają w gminie i mieście Czerwionka-Leszczyny jako w 41-tysięcznej gminie, która w rankingach związanych z powierzchnią i ludnością jest na czele. To są argumenty i bardzo ważne kryteria, które pozwalają dzisiaj gminie się rozwijać, bo kryterium liczby ludności wpływa na pozyskiwanie środków zewnętrznych. Nowe samorządy po podziale ze względu na to, że będą zajmować się same sobą i nie będzie następcy prawnego, nie będą mogły się załapać na perspektywę unijną 2014-2020 i pozyskać środków zewnętrznych. To jest zagrożenie, które dla mieszkańców jest bardzo ważne.
Trzeba zwrócić uwagę na kwestie finansowe. Dzisiaj wiemy, że trzy nowe samorządy to wzrost zatrudnienia o 50 procent. Koszt tworzenia tych jednostek to ok. 37 mln zł. W przeliczeniu na mieszkańca to ok. 2800zł. To spowoduje stagnację w rozwoju, bo przestaną obowiązywać wszelkie plany i strategie, a także, co ważne, plany zagospodarowania przestrzennego. To spowoduje zastój nie tylko w budownictwie prywatnym, ale także odstraszy inwestorów. To niebezpieczeństwo dla mieszkańców, którzy mają złożone wnioski o wykup mieszkań. W końcu dochód wyliczony na jednego mieszkańca będzie o połowę niższy niż dzisiaj. Ważne jest też podział majątku i jednocześnie długów gminy. Pracowników trzeba będzie zwolnić i wypłacić im odprawy. Trzeba będzie przeprowadzić konkursy na stanowiska, a jak w tym czasie będzie funkcjonować administracja? Jestem bardzo wyczulony na oświatę. Mamy dzisiaj sieć szkół, która bardzo dobrze funkcjonuje. Nie zamknęliśmy żadnej placówki, nie zwolniliśmy żadnego nauczyciela, a po podziale trzeba będzie stworzyć nową sieć szkół. Głównym obciążeniem budżetu jest oświata, więc małe samorządy będą chciały na tym oszczędzać.
To są argumenty, które ogólnie dotyczą wszystkich mieszkańców, natomiast indywidualnie, każdego dotknie koszt wymiany dokumentów, począwszy od dowodu osobistego, za który się nie płaci, ale za zdjęcie już trzeba będzie zapłacić. Prawo jazdy dzisiaj wydawane jest bezterminowo, a nowe przepisy mówią, że nie dość, że zapłaci się za wymianę, to trzeba liczyć się z tym, że będzie to prawo jazdy na 10 lat. Obliczyliśmy, że ok. 480 zł będzie kosztować mieszkańca wymiana dokumentów.
W rozmowach w tzw. wiejskich miejscowościach przy okazji funduszy sołeckich żaden z mieszkańców nie opowiedział się za podziałem. Mało tego, ludzie zadawali pytanie jakim prawem stało się tak, że grupa 18 mieszkańców, mieniąca się grupą inicjatywną, występuje w imieniu tych, którzy w tej grupie nie są. Nie ma tam osób z Bełku, Stanowic, Przegędzy, Szczejkowic i Palowic, a chcą decydować o losach tych miejscowości. Niestety ustawa z 1990 roku o samorządzie, która mówi o inicjatywie referendum, jako najdalej posuniętym rodzaju demokracji, to ustawa z 20 lat wstecz, a wtedy nie przewidywali, że dojdzie do takich wariactw. To co dzisiaj się u nas dzieje jest ewenementem na skalę kraju, bo nikt nie wpadł na tak kuriozalny pomysł, aby podzielić gminę na trzy części, godząc się na to, że nie będzie następcy prawnego. Cała ta sytuacja przypomina mi najgorsze czasy, a moim zdaniem skierowana jest przeciw mieszkańcom, dlatego głośno apeluję o zbojkotowanie tego referendum.
JAN TOKARZ, pełnomocnik grupy inicjatywnej
W dniu 22 listopada Rada Miejska podjęła uchwałę w sprawie przeprowadzenia referendum wyznaczając termin na dzień 29 grudnia br. Z uwagi na okres świąteczno-noworoczny jest to termin najgorszy z wszystkich możliwych. W okresie tym bardzo wiele osób wyjeżdża poza teren gminy co będzie miało znaczący wpływ na frekwencję. Referendum jest najlepszą, demokratyczną formą rozwiązywania problemów lokalnych. Każdy mieszkaniec może się w nim wypowiedzieć na TAK lub NIE. Widać, że co niektórzy przedstawiciele władz miasta nie mogą tego pojąć, ograniczając sporej części mieszkańców skorzystanie z tego prawa.
Podział dzisiejszej gminy Czerwionka-Leszczyny nie jest przypadkowy, wynika z dawnych podziałów historycznych, a przede wszystkim również z naturalnych granic geograficznych. Dziś Czerwionka-Leszczyny jest największą gminą w Subregionie Zachodnim i powiecie rybnickim i nie straci swej pozycji. Po podziale Czerwionka i Leszczyny będą liczyć po 16 000 mieszkańców, następną w kolejności w powiecie rybnickim będzie gmina Świerklany 11700 mieszkańców, a na samym końcu gmina Jejkowice ok. 4 000 mieszkańców.
Jestem zdecydowanie za podziałem gminy ponieważ przyniesie to wiele korzyści:
- mniejsze jednostki samorządowe są efektywniejsze, łatwiejsze w zarządzaniu i bliżej mieszkańców;
- burmistrz i radni pochodzić będą z konkretnej miejscowości, a nie z sołectw bądź dzielnic zupełnie niezainteresowanych problemami innych, a ponadto łatwiej będzie do nich dotrzeć, ale i również ich rozliczyć;
- im mniejsza jednostka, tym jej problemy są łatwiejsze do zidentyfikowania i szybkiego rozwiązania;
- środki finansowe wypracowane przez jednostkę zostaną na miejscu;
- będzie większa przejrzystość działania władzy;
- mieszkańcy będą mieli większy wpływ na kierunek rozwoju gminy;
- gmina zdecydowanie szybciej będzie się rozwijać
Informacje podawane przez burmistrza i jego współpracowników w lokalnych mediach sponsorowanych przez urząd na temat utrudnień i kosztów związanych z przeprowadzeniem referendum, są w wielu przypadkach nieprawdziwe i mają na celu jedynie zdyskredytowanie grupy inicjatywnej oraz zniechęcenie mieszkańców do referendum. Jedynym kosztem jaki poniosą mieszkańcy będzie opłata za wymianę niektórych dokumentów (wymiana dowodu osobistego jest bezpłatna, w paszporcie nie ma adresu zamieszkania w związku z czym moim zdaniem nie podlega wymianie). Są to jednak koszty nie współmierne do korzyści jakie mieszkańcy uzyskają w dłuższej perspektywie czasu. Wszystkie pozostałe koszty związane z referendum pokrywane są z budżetu gminy. Wszystkie problemy są do rozwiązania. Wystarczy popatrzeć na nowoutworzone gminy takie jak: Ornontowice, Rydułtowy, Marklowice, Jejkowice itp. Gdyby dzisiaj zapytać ich mieszkańców jak im się żyje po odłączeniu wszyscy odpowiadają, że zdecydowanie lepiej. Zaskakuje mnie nagła troska burmistrza o mieszkańców. Zastanawiam się czy troszczył się o nich również w momencie ustalania jednej z najwyższych stawek za wywóz odpadów. Czy troszczył się w momencie prowadzenia polityki zmierzającej do łączenia szkół w dzielnicach, a co za tym idzie zwalniania nauczycieli. Czy troszczył się w momencie ograniczania transportu zbiorowego. Takich przykładów można by było przytaczać wiele. Warto się nad tym wszystkim zastanowić.