Rybniczanin protestował na Ukrainie. Co zobaczył na Majdanie?
Rozmawiamy z 26-latkiem z Rybnika, który pojechał na Ukrainę z potrzeby serca: – W chwili, gdy decyduje się, może na lata, los Ukrainy, powinienem być na Majdanie – mówi Paweł Sobik.
Marek Grecicha: Jak to się stało, że w ogóle znalazłeś się na Ukrainie w tych burzliwych czasach? Czujesz się z nią w jakiś sposób związany?
Paweł Sobik: Nie mam żadnych kresowych korzeni. Wschód to kierunek z wyboru. Zawsze pociągały mnie pogranicza, miejsca na styku. Kilkakrotnie przemierzyłem z plecakiem całą Ukrainę od Lwowa przez Krym po Donieck. Do tego dochodzi rzecz jasna zainteresowanie naukowe tym państwem w ramach pracy na uczelni. Było dla mnie czymś oczywistym, że w chwili, gdy decyduje się – może na lata – los Ukrainy, powinienem być na Majdanie
Jak wyglądał twój pobyt? Byłeś na Majdanie – co zobaczyłeś, kogo spotkałeś i – co najważniejsze – jaka panuje tam atmosfera?
Po decyzji rządu o zaprzestaniu wysiłków na rzecz eurointegracji, ludzie zaczęli spontanicznie przychodzić na Majdan. Liderami protestów zostali studenci i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Nie zbudowali potężnej sceny – przemawiano z cokołu pomnika Archanioła Michała. Czasem szwankowało nagłośnienie, nie pracował telebim, ale miało to tylko pokazać, że za protestującymi nie stoją pieniądze oligarchów. Od razu ustalono, że protesty obywają się pod flagami Ukrainy i UE, w żadnym wypadku nie partii politycznych. Nieczęsto występujący liderzy opozycji, przychodzili na Majdan w charakterze gości. Na scenę zapraszano także znane ukraińskie zespoły, odbywały się koncerty. Całe zgromadzenie miało pogodny i pokojowy nastrój. Często ostrzegano przed prowokatorami, przestrzegano, by od nikogo nie brać pieniędzy i nikomu ich nie dawać, by odsłonić twarze. Twarzą protestów była Rusłana Łyżeczko, zwyciężczyni Eurowizji w 2004 r. Gdy tylko wchodziła na scenę, od razu Majdan milknął. Zaś najlepsze przemówienie, moim zdaniem, wygłosił Światosław Wakarczuk, lider popularnego zespołu Okean Elzy. Muszę jeszcze koniecznie powiedzieć o samoorganizacji protestujących. Tuż przy scenie rozstawiono miasteczko, w którym wolontariusze rozdawali (otrzymane od zwykłych kijowian) kanapki, czy ciepłą kawę. Były specjalne koksowniki, przy których można było się ogrzać, rozdawano ciepłe koce i ubrania. Na specjalnym stoisku kojarzono z sobą poszukujących noclegu i gotowych przyjąć gości. O każdej porze dnia i nocy miasteczko żyło.
Czy według Ciebie Europa potrzebuje Ukrainy i czy Ukraina potrzebuje Europy?
Głównym hasłem jakie łączy protestujących jest przekonanie, że Ukraina jest częścią Europy. Nie skandowano „idziemy do Europy”, a „jesteśmy Europą i idziemy do Unii Europejskiej”, rozumianej jako system wspólnych przekonań. Nadzieje wiązane z Unią nie dotyczą dopłat dla rolników czy funduszy do podziału, ale wdrożenia pewnych oczywistych na Zachodzie rzeczy, które bardzo ułatwią życie: ograniczenia korupcji czy ruchu bezwizowego. Integracja ma pomóc budowie normalnego państwa, bez pozostałości sowieckiej przeszłości. Protestujący są świadomi, że droga do UE będzie trudna i kosztowna, ale w ostatecznym rachunku da Ukrainie więcej korzyści niż integracja z Rosją. Protesty udowodniły, że obecnie, gdy tak łatwo o nastroje antyunijne, europejscy sąsiedzi Unii pokazują swoje zaangażowanie na rzecz wspólnych wartości. Jestem przekonany, że Bruksela i poszczególne państwa członkowskie tego głosu nie mogą lekceważyć. Natomiast nie jest tak, że prounijne przekonania podzielają wszyscy mieszkańcy. Rządząca Partia Regionów zwołała swój mityng. Liczba osób, które w nim uczestniczyła była większa niż przebywających wówczas na Majdanie. Tyle że od razu po jego zakończeniu, protestujący udali się do autobusów, które ich zawiozły z powrotem na wschód Ukrainy. Nie ma raczej wątpliwości, że byli to ludzie zwiezieni głównie z Donbasu za pieniądze, ale rządzący dowiedli, że oni także potrafią mobilizować swoich zwolenników.
W Polsce walka tysięcy mieszkańców Ukrainy o przynależność do Europy jest szeroko komentowana. Jak oceniasz działania polskich elit politycznych, czy faktycznie powinni się angażować w ten konflikt?
Ukraina jest naszym ważnym, strategicznym partnerem, stąd zainteresowanie polskich polityków ostatnimi wydarzeniami jest naturalne. Na Majdanie każdy gest poparcia ze strony innych państw jest bardzo życzliwie oceniany, stąd wystąpienia polskich polityków nagradzano wrzawą i skandowaniem „Niech żyje Polska”. Nie mam jednak wątpliwości, że przyszłość kraju rozstrzygnie się w najważniejszych europejskich stolicach, nie wśród protestujących. Dlatego wiecowanie polityków z Warszawy – choć bez wątpienia symbolicznie ważne – oceniam raczej jako działanie na użytek kampanii wyborczej w kraju.
Chciałem jeszcze spytać o budzący ogromne kontrowersje atak służb na Majdan. Czy byłeś wtedy na miejscu? Znamy tylko relacje z mediów, prosiłbym więc o kilka słów na temat tego, jak to wszystko wyglądało tam na miejscu.
Bez wątpienia atak Berkutu był najważniejszą cezurą dotychczasowych protestów. Z eurokarnawału demonstracje przerodziły się w protest przeciw używaniu siły. Nie wiem, czy marsz zgromadziłby aż tylu uczestników, gdyby odbywał się tylko pod hasłami prounijnymi. Noc na tę sobotę spędziłem u znajomej, o wydarzeniach z Majdanu dowiedziałem się dopiero rano z telefonów i internetu. Myślę, że choć trzeba było zakładać scenariusz siłowy, niewiele osób tak naprawdę wierzyło, że milicja dostanie rozkaz rozgonienia manifestacji. Często słyszałem komentarze, że oto nastały białoruskie porządki. Wściekłość na Berkut była tym większa, że akcję cynicznie tłumaczono koniecznością budowy na Majdanie jarmarku bożonarodzeniowego. Widok zajętego przez milicję Majdanu miał być ciosem dla morale protestujących, ale protesty szybko przeniosły się na plac przez soborem Michałowskim. Powtarzano, że milicja może odebrać Majdan jako miejsce, ale nigdy jako ideę dla której ludzie się gromadzą. Dzień później, gdy ponad 300 tys. osób wzięło udział w marszu przeciw przemocy, milicja ustąpiła i Majdan ponownie stał się główną sceną wydarzeń. Stawiane choinki przykryły plakaty i niebiesko-żółte flagi.
Dziękuję za rozmowę