Trochę prawdziwego sportu
JUDO – Polonia Rybnik.
Jak co roku, pod koniec grudnia, w Rybnickim Centrum Kultury odbyła się Gala Judo. – To uroczystość, podczas której chcemy pokazać wszystkich naszych zawodników. Na ich tle zaprezentujemy tych najlepszych, którzy w sezonie 2013 odnosili największe sukcesy – mówił jeszcze przed galą Juliusz Kowalczyk, prezes Polonii Rybnik, klubu który organizował galę.
Na początku widzowie, którzy szczelnie wypełnili rybnicki obiekt, mogli podziwiać popisy kilku grup judoków. Największe wrażenie zrobili oczywiście ci najmłodsi. Patrząc na ich zaangażowanie i radość jaką czerpały ze swoich występów, można było odnieść wrażenie, że widzowie dotykali prawdziwego sportu. Uprawianego dla przyjemności, zdrowia i budowania charakteru. Bez pogoni za pieniędzmi i kibolami na trybunach.
Po występach judoków, przerywanych występem Karoliny Filec, której na fortepianie akompaniował Jarosław Hanik – nagrodzeni zostali wyróżniający się zawodnicy Polonii. W sumie z rąk Anny Gruszki, przewodnicząca Komisji Oświaty, Kultury i Sportu nagrody odebrało 13 czynnych zawodników i dwóch weteranów. – Nagrodziliśmy te osoby, które wywalczyły medale imprez mistrzowskich. Fakt, że było ich tak dużo, sprawia nam wielką radość. To dla nas rekordowy rok jeżeli chodzi o zdobycze medalowe – powiedział prezes rybnickiego klubu. Dodatkowo specjalne wyróżnienia, z rąk Ewy Ryszki, wiceprezydent Rybnika odebrali: Agata Perenc, Julia Kowalczyk, Adrian Wala i Piotr Kuczera. Cała ta czwórka reprezentowała, w kończącym się sezonie, Polskę na różnych międzynarodowych imprezach. – Mamy nadzieję, że rok 2014 będzie dla nas równie udany, jak ten który właśnie się kończy. Będziemy próbowali rozszerzyć naszą działalność na kolejne rybnicki dzielnice. Wszystkie nasze plany nie byłby jednak możliwe, gdyby nie bardzo dobra współpraca z Urzędem Miasta. Bardzo dziękuję za to wsparcie – dodał na zakończenie Juliusz Kowalczyk.
(pm)
Julka Kowalczyk, reprezentantka Polski na Olimpijskim Festiwalu Młodzieży Europy – European Youth Olimpic Festival w Utrechcie. Wygrała m.in. Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży w Łodzi czy Puchar Polski Juniorek i Juniorów Młodszych w Suchym Lesie. Jest uczennicą I LO im. Powstańców Śląskich w Rybniku.
Na wszystko trzeba zapracować
Marek Pietras: Przed sezonem na pewno zakładałaś sobie jakieś cele. Udało się je zrealizować?
Julka Kowalczyk: Szczerze mówiąc ten sezon był dla mnie dużym zaskoczeniem. Na plus oczywiście. Chciałam zdobyć medal na mistrzostwach Polski i to się udało. Nie byłam tego pewna, więc tym bardziej się z tego sukcesu cieszyłam.
W tym roku zmieniłaś kategorię wagową.
Dokładnie. Po wakacjach przeszłam do wyższej kategorii i spodziewałam się, że będzie trudniej o sukcesy. Nie ukrywam, że byłam przyzwyczajona do zdobywania medali. Myślałam, że to się zmieni, ale okazało się, że nie. Można powiedzieć, że nadal jest dobrze.
Jak wyglądają twoje treningi?
Trenuję codziennie oprócz niedzieli. Każde zajęcia trwają 2 godz., a moim trenerem jest Artur Kejza.
Jakie masz plany na 2014 rok?
Bardzo chciałaby wystąpić na mistrzostwach Europy juniorów młodszych, które odbędą się w Atenach. Oczywiście mierzę również w złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.
W tym roku występowałaś w dużej międzynarodowej imprezie w Utrechcie. Jak wspominasz ten start?
W 2012 roku startowałam już w mistrzostwach Europy w Czarnogórze. To było moja pierwsza duża impreza. Występ w Utrechcie był kolejnym, podczas którego mogłam zbierać doświadczenia. Można było podpatrzeć jak walczą zawodniczki, posiadające już spore umiejętności. Osobiście nie jestem zadowolona ze swojego występu. Z drugiej strony późniejsze występy pokazały, że nauka jaką tam dostałam nie poszła na marne.
Twój tata jest prezesem klubu, w którym trenujesz. To pomaga czy może przez to masz trudniej?
Chyba to drugie (śmiech). Trzeba cały czas udowadniać, że sukcesy które się odnosi to efekt ciężkiej pracy, a nie posiadania „odpowiedniego” nazwiska. W judo niczego nie dostaje się na tacy. Na wszystko trzeba ciężko zapracować. Nie ma znaczenia, czy prezesem jest twój tata, czy nie.
Artut Kejza, trener
Julka zrobiła bardzo duże postępy w tym roku. Można powiedzieć, że nie schodzi z pierwszego miejsca podium - w zawodach w Polsce. Ma już na rozkładzie medalistki mistrzostw Polski juniorek. Sam jestem ciekaw, jak będzie wyglądał jej przyszły rok. Zmieniliśmy jej kategorię wagową i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. Julka odżyła i bardzo dobrze walczy. Czekam z niecierpliwością na kolejny sezon i jej występy.
Adrian Wala, reprezentant Polski na Mistrzostwach Europy Juniorów w Sarajewie (Bośnia i Hercegowina) oraz na Mistrzostwach Świata Juniorów w Lublanie (Słowenia). Mistrz Polski juniorów. Jest uczniem 4-tej klasy Technikum Górniczego Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku.
Gdy wchodzę na matę, mogę wszystko
Marek Pietras: Jak oceniłbyś kończący się właśnie rok?
Adrian Wala: Wszystko co zakładałem sobie przed sezonem, udało się prawie w 100 proc. zrealizować. Najważniejsze, że wywalczył tytuł mistrza Polski juniorów. Nie jestem zadowolony jedynie z występów na mistrzostwach Europy i świata. Ale przed tymi zawodami miałem problemy z kontuzją. Mimo wszystko cieszę się, że udało mi się wywalczyć kwalifikację do tych najważniejszych imprez. Wszystko dzięki dobrym wynikom z pucharów Europy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wyniki na tych dużych, międzynarodowych zawodach będą lepsze.
No właśnie, jakie plany na 2014 rok?
Pierwszą bardzo ważną imprezą będą mistrzostwa Polski. Będę chciał powtórzyć wynik z tego roku i obronić tytuł. Ważne będzie też, aby dobrze walczyć na pucharach Europy, bo to daje kwalifikacje na mistrzostwa Europy i świata. A tak jak już mówiłem wcześniej, chciałbym na tych właśnie imprezach potwierdzić swoją wartość.
Od ilu lat trenujesz judo?
Od 11 lat jest zawodnikiem Polonii Rybnik. Trenuję pięc razy w tygodniu. Czasem częściej i więcej, ale to zależy od tego jaki jest moment w sezonie i jak dużo mamy wolnego czasu.
Co trzeba mieć, żeby być dobrym judoką?
Ważne jest, żeby od początku przykładać się do treningów. Gdy trafi się na dobrych trenerów, którzy dobrze prowadzą zawodników, to jest szansa na sukcesy. Oczywiście trzeba mieć dużo samodyscypliny i bardzo chcieć osiągać dobre wyniki. Gdy poprze się to pracą, to efekty przychodzą.
Co jest twoją najsilniejszą stroną, jeżeli chodzi o judo?
To jak walczę, zależy od przeciwnika. Jeżeli go znam, to szukam jego słabszych stron i staram się to wykorzystać. Osobiście lepiej czuje się w walce w stójce niż w parterze. Chociaż w parterze też nie jest źle.
Czy występy na zawodach to dla ciebie stres? Masz jakieś specjalne sposoby mobilizowania się?
To jest różnie. W mistrzostwach Polski juniorów bardzo chciałem awansować do finału i na tym się skupiałem. Przed decydującą walką nie musiałem się specjalnie mobilizować, ponieważ walczyłem z zawodnikiem, z którym rok wcześniej przegrałem. To wystarczyło za całą motywację. Jeżeli chodzi o stres, to oczywiście się pojawia, ale gdy wychodzę na matę i zaczyna się walka to zapominam o nim i mogę wszystko.
Artut Kejza, trener
To był udany sezon dla Adriana. Wywalczył swój pierwszy tytuł w kategorii juniorów. Z tego jestem bardzo zadowolony. Mniej z faktu, że nie było dobrego wyniku na mistrzostwach Europy i świata. Adrian był medalistą pucharów Europy i to dawało nadzieję na podium podczas tych najważniejszych imprez. Jednak kategoria wagowa - 60 kg, jest bardzo trudna. Trzeba być kotem, żeby odnosić sukcesy. Adrian ma te zdolności, ale okazuje się, że inni z Europy również. Wierzę jednak, że w przyszłym roku Adrian powalczy o medal mistrzowskiej imprezy.