A więc jednak kopalnie do łączenia
Sprawdzi się czarny scenariusz: dojdzie do łączenia kopalń Kompanii Węglowej oraz zwolnienia około tysiąca pracowników administracji.
Fiasko rozmów związkowców z zarządem Kompanii Węglowej S.A. Mimo wypracowanych w środę wstępnych uzgodnień przedstawiciele Związku Zawodowego Kadra odrzucili w czwartek w całości projekt restrukturyzacji spółki na lata 2014–2020.
Zarząd Kompanii zakończył więc kilkutygodniowe konsultacje. – Jeszcze w środę było ustne porozumienie. Związki zawodowe przedstawiły swoje propozycje, zarząd spółki przedłożył je w czwartek na piśmie. Oczywiście nadal mogły być jakieś korekty i zmiany. Ale ni stąd ni zowąd Związek Zawodowy Kadra zanegował w całości wypracowane dzień wcześniej ze stroną społeczną istotne elementy porozumienia. Brak jednomyślności strony społecznej uniemożliwił zawarcie porozumienia z przyczyn formalno–prawnych. Rozmowy zapoczątkowane de facto w listopadzie spełzły na niczym – wyjaśnia Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.
Program bez zmian
Co dalej? W związku z upływem terminu na wydanie opinii przez stronę społeczną zarząd spółki do końca stycznia przedłoży radzie nadzorczej Kompanii program restrukturyzacji, który zawiera m.in. zamiar łączenia kopalń Kompanii Węglowej, oraz zwolnienia około tysiąca pracowników administracji. Madej podkreśla, że wcale nie musiało do tego dojść. – W wyniku procesu opiniowania projektu restrukturyzacji mogły ulec zmianie niektóre ważne elementy tego programu. Strony znacznie zbliżyły swoje stanowiska, co umożliwiłoby zawarcie porozumienia – zapewnia. Przypomnijmy, że zarząd spółki był skłonny zrezygnować z łączenia kopalń oraz zwolnienia pracowników administracji. Ci w zamian za gwarancję pracy nie dostawaliby 14. pensji przez trzy lata.
Pracownicy nie są winni
Związek Zawodowy Kadra wyjaśnia, dlaczego nie mógł zgodzić się na przedłożoną w formie projektu treść porozumienia. Wskazuje na kilka elementów. Przede wszystkim na te odbierające świadczenia pracownicze. – Mówimy tutaj o grupie pracowników administracji. Kompania Węglowa znalazła się w trudnej sytuacji ekonomicznej i okazuje się, że ludźmi, którzy są najbardziej temu „winni”, są pracownicy administracji. Analiza w KW wskazuje, że jest o tysiąc osób za dużo i należałoby je zwolnić. Jeśli ten tysiąc osób uzdrowi sytuację na kolejne lata, to jestem „pod wrażeniem „ tego projektu. W naszym statucie jest obrona praw i przywilejów pracowniczych, więc nasze stanowisko w tej sytuacji jest jasne – tłumaczy przewodniczący Związku Zawodowego Kadra Kompani Węglowej, Mariusz Bakuła. Dodaje, że trudny stan finansowy Kompanii nie powstał z dnia na dzień. – Jako przewodniczący związku zawodowego nie czuję się odpowiedzialny za to, czy firma na płynność finansową czy nie. Nie jest to w zakresie moich kompetencji. Natomiast na zwałach zalega kilka milionów ton węgla. Pojawia się słowo „kryzys”. Kompania Węglowa jako jedyna spółka węglowa boryka się z tego typu trudnościami. Pozostałe zwiększają wydobycie – puentuje.
Zaskakujący ruch
Inny związek zawodowy, Solidarność Górnicza, jest zaskoczony ruchem Kadry. – Nie byliśmy skłonni do podpisania dokumentu w formie zaproponowanej przez zarząd, bo z jednej strony znalazły się tam rzeczy, których nie uzgadnialiśmy, z drugiej – brakowało kilku spraw, co do których się porozumieliśmy. Ale zebraliśmy się, jako prezydium Solidarności, przed wznowieniem konsultacji i uznaliśmy, że możemy podjąć dyskusję na te tematy, a potem podpisać porozumienie gwarantujące utrzymanie miejsc pracy dla tysiąca ludzi zatrudnionych w administracji i regulujące kwestię alokacji pracowników między kopalniami. Zaskakujący ruch Kadry zniweczył te plany – wyjaśnia lider kompanijnej Solidarności, Jarosław Grzesik. Według Górniczej Solidarności teraz nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy ostateczna wersja projektu programu restrukturyzacyjnego będzie zawierać jakiekolwiek wnioski wynikające z półtoramiesięcznych konsultacji.
(mas), (tora)