16-latkowie do urn? Głosy wśród młodzieży podzielone
Tuż przed świętami grupa posłów Twojego Ruchu (ex-Ruch Palikota) złożyła w Sejmie projekt, w myśl którego już do tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego mogliby pójść szesnastolatkowie. Pomysł młodych ludzi podzielił, a rozwiązanie krytykuje także Marek Krząkała z PO.
– Z brzmienia art. 62 ust. 1 Konstytucji RP wynika, że cenzus wieku czynnego prawa wyborczego, tj. 18 lat odnosi się do prawa wybierania: prezydenta, posłów, senatorów i przedstawicieli do organów samorządu terytorialnego – piszą posłowie. Ich zdaniem oznacza to, że do zmiany prawa nie potrzebna jest ingerencja w najważniejszy dokument prawny naszego kraju. W ocenie posłów TR zaproponowana zmiana mogłaby być testem i przekonać sceptyczną część Parlamentu do stosownej zmiany Konstytucji, by pozwolić ludziom w wieku szesnastu lat głosować także w wyborach parlamentarnych, prezydenckich i samorządowych.
Krząkała: Pomysł się nie sprawdzi
Poseł PO, Marek Krząkała, nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania, choć przyznaje, że tego typu wybory odbywają się już w niektórych niemieckich landach czy Austrii. – Austriacy byli pionierami w tym pomyśle, gdy pozwolili szesnastolatkom głosować. W Polsce jednak ten pomysł raczej się nie sprawdzi, gdyż najpierw trzeba by było zacząć od solidnej edukacji tych młodych ludzi w tym właśnie kierunku, by ich decyzje nie były powodowane przez wyborczy populizm czy jedynie charyzmę danego polityka – komentuje poseł.
Jak przyznaje Krząkała, nie chce on odebrać młodym ludziom prawa do decyzji, a jedynie zwrócić uwagę na fakt, że dzisiaj zajęcia z WOS czy ogólnej edukacji społecznej są w Polsce zbyt słabo rozwinięte i promowane, by przystać na pomysł Twojego Ruchu. – Młody człowiek jest kreatywny i energiczny, nie mam co do tego wątpliwości. Jednak, jeśli chcielibyśmy, by szesnastolatkowie głosowali, powinniśmy ich przygotowywać do roli wyborców już w wieku 12-13 lat, a nie w momencie, gdy pojawiają się na lekcjach wiedzy o społeczeństwie w liceum czy późnych klasach gimnazjum – dodaje Krząkała.
Młodzież chce i nie chce
Postanowiliśmy sprawdzić, jak pomysł Twojego Ruchu odbierają sami zainteresowani, czyli potencjalni nowi wyborcy. Szesnasto- i piętnastolatkowie z Zespołu Szkół Nr 2 w Rybniku są w tej sprawie podzieleni. – Wiele zależy od psychiki każdego człowieka. A biorąc pod uwagę tę kwestię, nie sądzę, by był to dobry pomysł. Gdyby to byli siedemnastolatkowie, to chyba łatwiej byłoby tę decyzję zrozumieć, a sama wiem po sobie, że raczej w tym wieku nie poszłabym głosować, bo po prostu nie mam takiego rozeznania w tym temacie – mówi szesnastoletnia Karolina. Wtóruje jej rówieśnik – Kuba. – Ten wiek, który jest dzisiaj, według mnie jest dobry. Ludzie w naszym wieku w większości nie interesują się jeszcze tematami politycznymi, a przecież nasze głosy miałyby na nią wpływ – komentuje. Piętnastoletni Piotr twierdzi jednak, że nawet młodzi ludzie mogą mieć wiele do powiedzenia. – Na WOS-ie mówili, że bierność wyborcza jest najgorszym rozwiązaniem. Tak więc ja z pewnością poszedłbym do urny. Ciężko jest mierzyć dojrzałość wiekiem, choć na pewno ma on spore znaczenie. W moim odczuciu szesnaście lat to jednak wystarczająca dojrzałość – przyznaje.
Cała sprawa rozbija się jednak nie o to, czy szesnastolatkowie mogliby głosować, ale czy w ogóle zagłosowaliby. Jak wspomina Marek Krząkała, z tym bywa różnie. – Choć można przyznać, że jest to swego rodzaju szukanie elektoratu, to biorąc pod uwagę Austrię właśnie, tam młodzież nie poszła do urn masowo, a z tego co pamiętam to procent młodzieży głosującej był mniejszy od frekwencji krajowej. A to świadczy o tym, że niewielu tak naprawdę z prawa wyborczego by skorzystało – kończy poseł.
(mark)