Basket ROW Rybnik to stabilny klub
Kazimierz Mikołajec, trener rybnickich koszykarkach opowiada o trwającym sezonie oraz o przyszłości klubu.
Marek Pietras: Gdy ruszały rozgrywki 2013/14 bardziej myślał pan o wyniku drużyny, czy o sprawach związanych z organizacją klubu?
Kazimierz Mikołajec: Najważniejszą sprawą było zorganizowanie sprawnie działającego klubu oraz osiągniecie jak najlepszego wyniku sportowego. Oba aspekty naszej działalności są ze sobą ściśle związane. Trzeba pamiętać, iż konieczne było stworzenie od początku sprawnie działającej struktury, zdolnej do funkcjonowania w ramach sportu profesjonalnego na poziomie ekstraklasy. Zadanie nie było łatwe, ale po kilku miesiącach działania klubu można stwierdzić, iż cel został osiągnięty, a zdobyte doświadczenie pozwoli, mam nadzieję, na jeszcze lepsze funkcjonowanie w przyszłości. Jeśli chodzi o część sportową to biorąc pod uwagę czas i obiektywne ograniczenia związane z budowaniem zespołu, zrobiliśmy wszystko co w tych warunkach było możliwe.
Czy można powiedzieć, że to iż koszykówka na najwyższym poziomie ponownie jest w Rybniku, to duża zasługa Urzędu Miasta?
Podkreślałem to wielokrotnie, iż bez pomocy prezydenta Adama Fudalego i przychylności władz miasta realizacja tego projektu byłaby niemożliwa. Nie jesteśmy tutaj wyjątkiem, bowiem dotyczy to większości klubów występujących w rozgrywkach ekstraklasy kobiet.
Na dziś Basket ROW jest stabilny organizacyjnie?
Poziom organizacji naszego klubu oceniam jako dobry. Zważywszy, iż zaczynaliśmy od zera jest to wysoka ocena. Oznacza to także, że w niektórych obszarach musimy pracować jeszcze lepiej, aby ocena była jeszcze wyższa. Zdobyte w tym sezonie doświadczenie, na pewno pomoże w osiągnięciu tego celu.
Co pana zaskoczyło na plus w sezonie 2013/14 a co na minus?
Plusem z pewnością były wyjazdowe zwycięstwo w Gorzowie oraz przede wszystkim wygrana z mistrzyniami Polski w Polkowicach. Biorąc pod uwagę mecze w Rybniku, toczyliśmy wyrównaną rywalizację ze wszystkimi zespołami z czołówki poza Wisłą Kraków. Minusem jest na pewno fakt, iż nie zakończyły się one korzystnym dla nas wynikiem.
Nie udało się wam awansować do czołowej szóstki ligi. Dlaczego?
Przed rozpoczęciem rozgrywek zdawałem sobie sprawę, iż awans do czołowej szóstki będzie bardzo trudny – biorąc pod uwagę siłę i możliwości najlepszych zespołów w lidze oraz fakt, iż w meczu sparingowym z Wisła poważnej kontuzji uległa Agnieszka Makowska, mająca odgrywać jedną z pierwszoplanowych ról w naszej drużynie. Niestety, nie było możliwości jej zastąpienia inną zawodniczką. Do tego dochodzą inne, krótsze lub dłuższe, absencje spowodowane urazami, powodujące znaczne perturbacje szkoleniowe. W niektórych wyrównanych spotkaniach czasem zabrakło nam trochę szczęścia w decydujących momentach. Przy dość dobrze zorganizowanej grze w obronie, istotnym mankamentem była duża liczba strat piłki i często zbyt niska skuteczność rzutów z gry i wolnych. Nie wynikało to z braku zaangażowania czy też profesjonalizmu lecz z faktu, iż poziom indywidualnych umiejętności u przeciwnika był wyższy.
Klub nie ma sponsora tytularnego, rozumiem, że gdyby taki się pojawił, ogarnięcie całości związanej z prowadzeniem klubu, byłoby dużo prostsze?
Wszystkie czołowe zespoły ekstraklasy mają sponsorów tytularnych. W naszym przypadku pozwoliłoby to nie tylko na możliwość planowania pracy na dwa trzy sezony, ale także walkę o najwyższe cele w lidze i nie rozmawiamy tutaj o bardzo dużych pieniądzach.
Rozumiem, że cały czas poszukujecie firm, osób, które mogłyby zainwestować w klub?
To jest nasze największe wyzwanie, szczególnie, iż pozyskanie relatywnie skromnych środków pozwoliłoby na znaczny awans w rywalizacji sportowej.
Czym staracie się przekonać potencjalnych sponsorów?
Możliwością promowania firmy, współtworzenia interesującego projektu oraz przeżywania emocji, jakich dostarcza rywalizacja sportowa.
Czy Basket ROW na jesień ponownie wystąpi w ekstraklasie?
Jestem przekonany o tym, że wystąpimy i będziemy rywalizowali z najlepszymi zespołami w kraju.