Janusz Korwin-Mikke do Europy przez Śląsk
Kontrowersyjny lider Kongresu Nowej Prawicy postanowił kolejny raz spróbować swoich sił w wyborach na Śląsku. Tym razem zamierza wystartować do Europarlamentu.
Korwin-Mikke start zapowiedział w zeszłym tygodniu na łamach konserwatywnego magazynu „Najwyższy Czas!”. – Może to być walka o każde ćwierć procenta. A w tej ordynacji głosy się sumują – a więc lokomotywa wyborcza powinna startować w okręgu, gdzie jest najwięcej wyborców. A najwięcej jest na Śląsku – przyznaje lider Kongresu Nowej Prawicy. Ugrupowanie Korwin-Mikkego zabłysnęło w naszym regionie nieudanym pomysłem zlikwidowania straży miejskiej, a sam lider – porażką w wyborach uzupełniających do Senatu. Kandydat KNP zdobył w zeszłym roku niecałe 8 procent w naszym okręgu wyborczym. Wybory do Europarlamentu to jednak – jak przyznaje sam polityk – zupełnie inna para kaloszy. – Wielu wyborców w zeszłorocznych wyborach głosowało na lokalne partie, więc są na Śląsku wciąż głosy „do wzięcia” – przyznaje Korwin-Mikke. Okręgiem wyborczym nie jest bowiem region rybnicki, jak podczas wyborów senackich, ale całe województwo śląskie.
Lider Nowej Prawicy już zresztą próbuje sympatię Ślązaków zdobywać, wspominając w niedawnych wywiadach o bardzo ważne roli ruchu autonomicznego. – Nie jestem Ślązakiem, ale zawsze popierałem autonomię (nie tylko Śląska, lecz wszystkich ziem polskich!); przyjeżdżając do Katowic, składałem kwiaty pod pomnikiem śp. Wojciecha Korfantego – nie po to, by podlizywać się Ślązakom, ale dlatego, że jego i śp. Wincentego Witosa uważałem i uważam za polityków lepszych od śp. Romana Dmowskiego i śp. Józefa Piłsudskiego – zdradza magazynowi „Najwyższy Czas!”. Trudno – z drugiej strony – nie skonfrontować tych słów z wypowiedziami Korwin-Mikkego z zeszłorocznej kampanii, gdy na pytanie „Co zamierza pan zrobić dla Śląska i Rybnika?”, lider KNP odpowiedział: – Nic. Nie zamierzam nic robić dla Rybnika i dla Śląska. Senator, tak jak poseł, powinien działać dla dobra kraju, a nie dla dobra lokalne społeczności – twierdził wtedy kandydat na europosła.
Pytanie brzmi, czy rybniczanie i Ślązacy wciąż tę wypowiedź pamiętają? Tego dowiemy się już w maju, gdy zagłosujemy w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
(mark)