Sytuacja szpitala nie wygląda dobrze
Z dyrektor szpitala w Rybniku, Anielą Wlizło, rozmawiamy na temat obecnej kondycji finansowej placówki, kontaktów z związkami zawodowymi oraz kontrowersyjnej sprawy zmiany w taryfikatorze wynagrodzeń.
Pani dyrektor, biorąc pod uwagę obecnie obowiązujące w szpitalu stawki minimalne i te, których propozycję otrzymały związki zawodowe, można wyciągnąć wniosek, że cięcia w tym sektorze są bardzo duże. Spodziewa się pani, że związki takowy dokument podpiszą?
Mam nadzieję, że tak. Proszę zwrócić uwagę, że mówimy tutaj tylko i wyłącznie o stawkach minimalnych, a o zmianie obecnych wynagrodzeń nie ma mowy. To nie jest naszym zamiarem i mogę zaręczyć, że nie mam zamiaru prowadzić takich praktyk. Nowy regulamin wynagradzania skonstruowaliśmy w oparciu o rozporządzenie ministra. Nie będziemy stawek pracowników obniżać do tych stawek. Wydaje mi się, że gdzieś pojawiło się jakieś niedomówienie, bo te niepokoje do mnie docierają. Związki zawodowe poprosiły o przedłużenie okresu czasu na ustosunkowanie się do propozycji i myślę, że zorganizujemy jeszcze jedno spotkanie, by określić, skąd te obawy.
Tym obawom trudno się dziwić, gdyż według nowych stawek minimalnych cięcia się spore. Ordynator z minimalnym wynagrodzeniem dwóch i pół tysiąca złotych, a pielęgniarka pracująca za półtorej tysiąca złotych.
Rozporządzenie wyraźnie określa te stawki, a ja mogę tylko zagwarantować, że na pewno wynagrodzenia zasadnicze pracowników obecnie zatrudnionych nie będą obniżane do poziomu minimalnych.
Czy gwarancją jest tylko pani słowo, czy też możemy się spodziewać konkretnych dokumentów, które potwierdzą i uspokoją załogę?
To już kwestia do ustalenia ze związkami, by odpowiednio zapisać to w protokole. Na razie związki propozycje opiniują. Czekam na kolejne spotkanie.
Jak na dzisiaj wygląda sytuacja finansowa szpitala?
Nie wygląda bardzo dobrze. Udało nam się wprawdzie zmniejszyć zobowiązania wymagalne o blisko 9 mln złotych od tego co zastałam po swoim przyjściu, jednak nadal mamy blisko 19 milionów zobowiązań. Stąd musimy prowadzić racjonalną i oszczędną politykę w naszym szpitalu. Na porozumienia z wierzycielami, na zobowiązania z lat wcześniejszych miesięcznie wydajemy teraz około 2,5 mln złotych. To środki, które szpitalowi bardzo by pomogły w bieżącym funkcjonowaniu. Rok finansowo zakończyliśmy z wynikiem dodatnim, natomiast jest to efekt rozwiązania rezerwy, bo na sprzedaży usług również mamy minus.
Prosiłbym także o komentarz w sprawie tegorocznego aneksu do kontraktu z NFZ. Cały kontrakt uszczuplił się o około 10 mln złotych, doszły kontrakty kilkumiesięczne na niektórych oddziałach. Jak to będzie wyglądało w przyszłości, gdy te krótkie kontrakty będą się kończyć – co wtedy?
Liczymy, że znów będzie ogłoszony konkurs. Z nieoficjalnych informacji wiem, że planuje się ogłoszenie takiego konkursu ofert na te zakresy, które zawarliśmy na 6 miesięcy. Nie ukrywam, że chcemy też wystartować do konkursów z naszymi nowymi zakresami, które planujemy, a więc rehabilitacją neurologiczną oraz dziennym ośrodkiem rehabilitacji kardiologicznej. Tutaj jest nadzieja na zwiększenie przychodu. Jak będzie – tego do końca nie wiemy. W tym roku będziemy funkcjonowali trochę mało stabilnie.
Domyślam się, że to sytuacja, która dotyka nie tylko szpital w Rybniku?
Nie, to dotyczy wszystkich szpitali. Tak zawarto kontrakty w tym roku z wszystkimi szpitalami. Ambulatorium zakontraktowaliśmy na pełny rok, a kilka zakresów na pół roku, niektóre na 4 miesiące. Z naszych informacji wynika, że nowe konkursy mają się pojawić już w marcu dla wszystkich szpitali. Czy to nastąpi – trudno powiedzieć. Z tą sytuacją borykają się dzisiaj wszystkie placówki i nie ukrywam, że nie jest to łatwe.
Jak wygląda pani współpraca ze związkami zawodowymi? One – reagując na cięcia w taryfikatorze minimalnych stawek – zapowiadały ostrą walkę.
Dotychczas nie było między nami dużych tarć. Po moim przyjściu zaproponowałam związkowcom współpracę i udział w zespole do opracowania dróg wyjścia z naszej sytuacji finansowej, jednak nie uzyskałam akceptacji. Wszystkie działania, które podejmujemy robię w sferze, która jest dopuszczana bez konsultacji z związkami zawodowymi, albo próbujemy je konsultować. Jeżeli nie uzyskuję zgody – to tak jak w tym konkretnym przypadku – takich zmian wprowadzić się nie da. Jednak nie narzekam na współpracę, wydaje mi się, że razem jesteśmy w stanie wyprowadzić ten szpital na prostą. Ten cel przyświeca naszym działaniom na wszystkich polach.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Marek Grecicha