Fudalego nie przekonali
Platforma chce zegarów na skrzyżowaniach.
Klub Platformy Obywatelskiej wystąpił z wnioskiem do prezydenta miasta o zamontowanie zegarów na rybnickich skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. Według opozycji miałoby to pomóc w zwiększeniu płynności ruchu na naszych drogach. – Te zegary nic nie zmienią – mówi stanowczo Fudali.
– Zegar do odmierzania czasu zmiany świateł zmniejszą korki, zwiększa bezpieczeństwo oraz przepustowość. Tego typu zegary w Europie to sprawdzony patent. W Polsce funkcjonują już m.in. we Wrocławiu, Opolu, Rzeszowie, Płocku, Zielonej Górze, Wałbrzychu, Szczecinie, Gdańsku, Piotrkowie Trybunalskim. Od kilku lat liczniki czasu są zamontowane także na najruchliwszych skrzyżowaniach w Toruniu. Miejski Zarząd Dróg w tym mieście wyliczył, że dzięki wyświetlaczom przepustowość skrzyżowania poprawiła się nawet o 70 pojazdów na godzinę dla każdego pasa ruchu – komentuje sprawę w wniosku do prezydenta miasta lider rybnickiej Platformy, Piotr Kuczera.
Zdaniem opozycji, rozwiązanie to ma szerokie zastosowanie w miastach zachodniej Europy, z powodzeniem sprawdza się w miastach zakorkowanych, znacząco zwiększa bezpieczeństwo i komfort jazdy kierowców. Magistrat jednak najprawdopodobniej pomysł storpeduje. – To rozwiązanie z pewnością sprawdza się w miastach, których struktura komunikacyjna oparta jest na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. My mamy jednak bardzo specyficzny układ komunikacyjny, oparty na bezkolizyjnych skrzyżowaniach, czyli rondach – mówi Adam Fudali, prezydent Rybnika. – Fakt, że światła odliczały będą czas do pojawienia się zielonego lub czerwonego sygnału, nic nie zmieni, bo nie działa u nas system tzw. zielonej fali, gdzie światła zapalają się na jednej ulicy w sposób zsynchronizowany. To rozwiązanie wydaje mi się więc nie do końca opłacalne biorąc pod uwagę nasze warunki – dodaje Fudali. Rzeczywiście, niewiele w Rybniku ulic, które mają więcej niż dwie sygnalizacje na całej swej długości. Jednocześnie, nie można wykluczyć, że na ulicach takich jak Mikołowska czy Kotucza można byłoby podobny system wypróbować. – Firmy produkujące urządzenia chętnie za darmo wypożyczają zegary na próbę, by drogowcy przekonali się, jak sprawdzają się w praktyce. Uważamy, że tego typu zegary można zainstalować na kilku skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną w naszym mieście – stwierdza Piotr Kuczera z PO. Montaż tego typu urządzeń kosztować ma w okolicach 3 tysięcy złotych za sztukę. Pomysł wart przemyślenia, choć biorąc pod uwagę niesłabnące napięcie na linii PO – urząd miasta, nie należy spodziewać się entuzjastycznego podchwycenia tej koncepcji przez rządzących. Nawet pomimo zapewnień prezydenta o obiektywizmie. – Nie neguję tej koncepcji tylko dlatego, że złożyła ją Platforma Obywatelska. A z pewnością pojawią się takie głosy – ucina Adam Fudali.
(mark)