Umiejętność podejmowania trafnych decyzji to klucz do sukcesu
WYWIAD – Z Markiem Wleciałowskim, byłym asystentem trenera reprezentacji Polski, a obecnie szkoleniowcem Energetyka ROW Rybnik rozmawiamy o jego przygodzie z kadrą, modzie na sport i przyszłości piłki nożnej w Rybniku.
Marek Pietras: Do Rybnika trafił pan prosto z kadry Polski. Jak pan wspomina czas współpracy z reprezentacją Polski?
Marek Wleciałowski: Cała ta sytuacja kojarzy mi się z jednym, z zaszczytem. Bo tak chyba należy traktować pracę z reprezentacją Polski. Patrząc na zawodników przyjeżdzających na zgrupowania widać było, że każdy z nich chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Większość występuje na co dzień w bardzo dobrych klubach, stąd mają profesjonalne podejście do tego co robią, a także prezentują bardzo wysokie umiejętności czysto piłkarskie. Ci z najwyżej półki, jak chociażby Robert Lewandowski, Łukasz Piszczek czy Kuba Błaszczykowski to są już zawodnicy światowej klasy. Sam fakt obcowania z nimi, współpracy jest wielkim wzbogaceniem mojego warsztatu. Gra w piłkę nożną to jest wielki kunszt, wielka umiejętność i sztuka, ale piłka to również pewna prostota, skromność, serdeczność i skupianie się na, wydawałoby się, najprostszych zadaniach np. przygotowaniu do treningu. Zawodnicy, z którymi miałem okazję się spotkać, tak właśnie podchodzili do swoich obowiązków. Współpraca z nimi na pewno dużo mi dała jako trenerowi.
No właśnie. Jak to się stało, że został pan trenerem? Więcej w tym przypadku czy świadomego wyboru?
Sport rządzi się swoimi prawami. Każdy kto uczestniczy w nim w taki czy inny sposób, ma w sobie taką naturalną ciągotę, aby się rozwijać. W pewnym momencie przychodzi również czas, żeby zejść z boiska i stanąć obok. Czasem jest to przypadek, a czasem realizacja wcześniej ułożonego planu . W moim przypadku tak było. Grałem na boiskach ekstraklasy kilkanaście lat. Potem dostałem ofertę, aby pracować jako trener współpracujący i z niej skorzystałem. Trafiłem do Górnika Zabrze i tak rozpoczęła się moja droga trenerska.
Na dziś nie żałuje pan, że wybrał właśnie tą drogę?
Nie. Cieszę się, że tak się stało. Mam świadomość, że praca trenera jest bardzo ciężka, wymagająca pod każdym względem, ale widzę wiele aspektów, również tych związanych z trudnością tej pracy, które dają satysfakcję. Chociażby obserwacja zawodników jak się rozwijają. Śledzenie ich kariery, do której gdzieś tam przyłożyło się rękę. To daje dużo radości i sprawia, że człowiek nie żałuje swojego wyboru.
Co wg. pana jest najtrudniejsze w byciu trenerem?
Praca trenera jest bardzo złożona. Z jednej strony jest to bezpośredni kontakt z zawodnikami, zaproponowanie im czegoś, co oni zaakceptują i będą realizować podczas treningów. Wspieranie ich pasji i chęci rozwoju. To są te aspekty pozytywne. Trudnością jest dopasowanie odpowiedniego programu do możliwości zawodników. Każdy trener ma jakąś wizję, w jakim kierunku wszystkie działania powinny podążać, np. szkolenie. Ale każda drużyna, każde miejsce w którym się pracuje jest inne. Trzeba czasu, aby wszystko zaczęło odpowiednio funkcjonować. Najtrudniejsze w pracy trenera jest jednak podejmowanie decyzji. Ponieważ na co dzień pracujemy z grupą mężczyzn, zdrowych, ambitnych. Każdy walczy o swoją pozycję w drużynie, a miejsc na boisku jest jedenaście, często okazuje się, że tylko tyle. Zawodnicy są w różnym etapie swojej kariery. Jedni rozpoczynają dopiero przygodę z piłką. Im trzeba stworzyć możliwość, żeby się rozwinęli. Inni są już dojrzali, wtedy trzeba umieć wykorzystać ich doświadczenie dla całej drużyny. Umiejętność podejmowania trafnych decyzji jest więc kluczowa.
Gdyby miał pan stworzyć idealnego piłkarza, w jakie cechy pan by go wyposażył?
Patrząc na model piłkarza idealnego, pierwsza rzecz jaka mi się nasuwa, to jego umiejętności. Pewien zmysł piłkarski. Sposób poruszania się po boisku, podejmowania decyzji. To bardzo ważna cecha. Druga rzecz to cierpliwość, wytrwałość w pracy. Piłka nożna, trening często jest przyjemnością, ale często są to też niepopularne ćwiczenia fizyczne, pewna powtarzalność, która nie zawsze jest przyjemna. I tu potrzebna jest pewna mentalna odporność, przekonanie, że chcę coś osiągnąć. Ważna jest również kwestia umiejętności współpracy. Z trenerem i z innymi zawodnikami. Piłkarz w pojedynkę niewiele osiągnie na boisku.
Żeby trenerzy mieli z czego wybierać, piłka nożna, sport musi być masowy. Czy pana zdaniem w Polsce jest moda na sport?
Uważam, że ze względu na coraz większą liczbę obiektów do uprawiania sportu, nawet na przykładzie Rybnika, gdzie miejsc do rekreacji jest naprawdę sporo, moda na sport się rozwija. Ludzie mają większą świadomość, że sport jest doskonałym relaksem, z drugiej strony powoduje, że relacje międzyludzkie się zacieśniają. Chociażby poprzez uczestnictwo w rywalizacji. Moim zdaniem sport w Polsce jest ważnym elementem życia społecznego. Również jako forma wypoczynku i odskoczni od codziennej, często szarej rzeczywistości.
Wracając do szarej codzienności. Jak pan ocenia te kilka miesięcy, które spędził pan w Rybniku?
Zdaję sobie sprawę, że jakiś tam etap został zakończony. W znaczeniu takim, że drużyna wywalczyła awans do I ligi, potem starała się jak mogła walczyć na tym etapie rozgrywek. Ale widać, że ta ekipa musi być mocniejsza pod każdym względem, żeby ustabilizować się na tym poziomie rozgrywek. I teraz jesteśmy w tym właśnie miejscu. Mamy świadomość, że przed nami bardzo trudne zadanie. Pierwsze co mogę powiedzieć, to to, że warunki pracy w Rybniku są bardzo dobre. Mamy do dyspozycji ośrodek w Kamieniu, gdzie jest sala, siłownia, boiska. Parę lat temu, nikt by nie przypuszczał, że w lutym będziemy mogli trenować w takich warunkach. Do tego boiska przy ul. Gliwickiej. To jest pewien ważny fundament dla naszej pracy. Jak już mówiłem wcześniej, wiemy, że przed nami trudny czas. Ale jestem pozytywnie nastawiony. W drużynie jest sporo nowych twarzy, wszyscy są jednak mocno zaangażowani. Tak naprawdę naszą pracę zweryfikują jednak mecze o punkty.
Czy trener Marek Wleciałowski ma wolny czas. A jeżeli tak, to jak go spędza?
Prawda jest taka, że nie da się uciec całkowicie od pracy. Oderwać się od niej zupełnie. Ja jestem zwolennikiem czynnego wypoczynku. Lubię się w naturalny sposób zmęczyć, np. poprzez jazdę na rowerze. Ważne jest również spędzanie czasu z rodziną. To są dla mnie najlepsze sposoby, aby odpocząć. Spojrzeć na wszystko trochę z boku. To jest ważne. Trener powinien być bardzo blisko drużyny, przedsięwzięcia, w którym uczestniczy, ale czasem przydaje się pewien dystans. Spojrzenie na rzeczywistość z innej perspektywy. To pomaga w podejmowaniu ważnych decyzji.
Jakie jest pana marzenie sportowe. Co musi się wydarzyć, żeby poczuł się pan spełniony jako trener?
Przez kilka lat pracowałem jako trener współpracujący w różnych klubach i mogę powiedzieć, że chyba ta praca zastała na tyle doceniona, że trafiłem do sztabu reprezentacji Polski. Więc jedno z moich marzeń już się spełniło. Życie toczy się jednak dalej, więc patrzę do przodu, nie rozpamiętując przeszłości. Obecnie jestem w Rybniku, więc jeżeli jakiekolwiek marzenia chodzą mi po głowie, to po pierwsze takie, żeby ten klub się ustabilizował, a po drugie, żebyśmy wykorzystali bazę jaka tu jest i zbudowali silny ośrodek na lata.
Na zakończenie, krótkie pytanie: czy Energetyk ROW Rybnik utrzyma się w I lidze?
Jestem przekonany i wierzę, że tak.