Urzędnicy nie dojrzeli do krematorium
W rozwijającym się mieście jakim jest Rybnik, nie ma miejsca na krematorium. Tak uznali rybniccy urzędnicy, którzy zablokowali rybnickiemu przedsiębiorcy rozpoczętą budowę. Powód? Blisko czterystu mieszkańców podpisało się pod rozłożonymi w sklepach gotowcami.
Wyobrażenia rybnickich urzędników o krematoriach są bliższe obrazom z obozów zagłady niż nowoczesnym i zautomatyzowanym urządzeniom do kremacji. Takie przynajmniej wrażenie można było odnieść po spotkaniu, które odbyło się 6 marca w rybnickim magistracie. Tego dnia miało miejsce już czwarte publiczne wyłożenie fragmentów zagospodarowania przestrzennego. Tematem, który wywołał najwięcej emocji było przeznaczenie terenów przy ulicy Zadumy w Boguszowicach. Na tej właśnie działce od kilku lat wznosi swój obiekt znany rybnicki przedsiębiorca pogrzebowy Adam Rosół. W dużym skrócie, rybniczanin kilka lat temu postanowił rozwinąć swój interes. Sprzedał dom, zamieszkał w prowizorycznym domku na placu budowy i zaczął budować centrum pogrzebowe. Z czasem rozwinął swoje plany i postanowił uwzględnić w nich budowę pieca do spopielania zwłok. Plany pokrzyżował mu jednak plan zagospodarowania przestrzennego. Na jego działce może powstać dowolna działalność usługowa z wyjątkiem krematorium. Takie obostrzenie wpisali mu właśnie rybniccy urzędnicy. Warto się jednak przyjrzeć kulisom wprowadzenia zakazu.
Nagłe zmiany
Jeszcze w grudniu pisaliśmy o zielonym świetle dla budowy krematorium przy Zadumy. Po uchyleniu przez wojewodę poprzedniego planu, nowy projekt zmieniał przeznaczenie działki Rosoła i pozwalał mu na prowadzenie dowolnej działalności usługowej, w tym także spopielania zwłok. Po wyłożeniu planu do wglądu, mieszkańcy mogli zacząć zgłaszać swoje uwagi. – W tym samym czasie w sklepach w dzielnicy pojawiły się gotowe pisma, w którym autor nie zgadza się na budowę krematorium. Ktoś zadał sobie trud i pokserował wypełnione druki. Wystarczyło tylko się podpisać – pokazuje jedno z takich pism rybnicki przedsiębiorca. Jak twierdzili na czwartkowym spotkaniu urzędnicy, do magistratu wpłynęło od trzystu do czterystu wniosków. Takie szacunkowe liczby padały przynajmniej z ich strony. Choć spotkanie poświęcone było dyskusji o krematorium, na spotkaniu nie było ani jednego przeciwnika inwestycji Adama Rosoła.
Byli za to zwolennicy powstania takiego obiektu.
Panie Rosół, trzeba było siedzieć cicho
– Jeżeli przedsiębiorca zaczyna budować i w połowie inwestycji zmienia mu się przeznaczenie terenu, to jak chcemy ściągnąć do Rybnika następnych inwestorów? Przecież nikt nie będzie ryzykował. Centrum usług pana Rosoła to przyszłe miejsca pracy – oburzał obecny na spotkaniu Marek Twardowski, mieszkaniec Starych Boguszowic. Jeśli miasto wzięło pod uwagę czterysta wniosków, wypisanych jedną ręką to dlaczego nie posłuchać wszystkich mieszkańców z tej i sąsiednich dzielnic. Zróbmy jakieś referendum, zapytajmy mieszkańców – proponował mieszkaniec.
Urzędnicy jednak przecząco kręcili głowami. – Uczciwie, ale jednak pan nagłośnił swoje plany w artykułach w gazetach. To spowodowało taki odzew społeczny. Obawiam się, że gdyby pan chciał pytać szerzej mieszkańców spotkałby się pan z jeszcze większym oporem – mówił Janusz Orzeł, naczelnik Wydziału Architektury Urzędu Miasta Rybnika. – Pewnie by się wszystko skończyło zupełnie inaczej, gdyby rzeczywiście nie było tego nagłośnienia, które pan sam wywołał – wtórował mu wiceprezydent Michał Śmigielski. Adam Rosół nie krył zdumienia. Nie rozumiem. To dlatego, że ja chciałem ludziom powiedzieć, że tam będzie krematorium, że chciałem być w porządku wobec mieszkańców to dziś te trzysta czy czterysta wniosków decyduje, że to krematorium nie powstanie. Wydaje mi się, że miasto powinno decydować za całość mieszkańców Rybnika i ocenić co dla nich będzie lepsze – tłumaczył przedsiębiorca.
Robota konkurencji?
Adam Rosół tłumaczył, że to ograniczanie jego działalności gospodarczej. – To gdzie to krematorium ma w końcu powstać? Na strefie przemysłowej nie wolno mi czegoś takiego postawić. Obecna lokalizacja oddalona jest od skupisk ludzi. Moje drzwi są otwarte dla mieszkańców ludzie przychodzą i pytają, a ja im tłumaczę, jak to będzie działać. Jeśli pan uważa, że trzysta wniosków jest ważniejsze niż danie komuś pracy, zwiększenie podatku dla miasta, to proszę pamiętać że ocenią was przyszli wyborcy – denerwował się Rosół. Co ciekawe, zakaz wprowadzony przez urzędników dotyczy tylko i wyłącznie działki Adama Rosoła. Za jego płotem taki zakaz już nie będzie obowiązywał. Adam Rosół wskazując pustą salę tłumaczy, że ludzie tak naprawdę są za budową krematorium, a gotowce rozkładane w sklepach to robota konkurencji. Tej w Boguszowicach nie brakuje. Kilkadziesiąt metrów od inwestycji konkurencyjny biznes prowadzi były rybnicki radny występujący w barwach Bloku Samorządowego Rybnik – teko samego z którego pochodzi prezydencja ekipa.
Trzeba było zdecydować
Urzędników gotowce nie ruszają. – Zawsze jest możliwość rozpropagowania jakiejś akcji poprzez rożnego rodzaju gotowce formularzy. Natomiast składa podpis ktoś konkretny i jest to jego głos. Być może tak było, nie jest to jedyny znany przypadek – przyznaje wiceprezydent Śmigielski. – My stoimy tak trochę pomiędzy młotem i kowadłem. Z jednej strony przedsiębiorca na tym cierpi, z drugiej strony jest grupa osób, którzy również maja prawo zaskarżyć plan. Trzeba było sprawę rozstrzygnąć i ja rozstrzygnęliśmy – ucina. – Co się dziwić mieszkańcom, którzy nie chcą mieszkać pod krematorium – rzucił na spotkaniu Wiesław Chmielewski, dyrektor Pracowni Urbanistycznej w Rybniku.
Adrian Czarnot
Naszym zdaniem: Po co tyle dymu?
– Taki jest koszt postępu cywilizacyjnego – rzucił na tym samym spotkaniu Michał Śmigielski do mieszkanki Rybnika, której działkę z domem rozjedzie wkrótce planowana droga. Jak widać wycena. Codziennie z Rybnika do Rudy Śląskiej i Bytomia wyjeżdżają karawany, bo ludzie coraz częściej korzystają z usług krematoriów. Spopielarnia Rosoła mogłaby obsługiwać obszar, w którym mieszka blisko pół miliona osób. Przez kolejne lata rybniczanie będą jednak zostawiać pieniądze u sąsiadów, bo żaden poważny inwestor widząc podejście władz miasta, nie rozpocznie tu inwestycji.
W Libercu i w Wiedniu w centrum miast spala się tony odpadów komunalnych. Nikt nie protestuje, bo przed otwarciem inwestor zapraszał mieszkańców i pokazywał jak będzie chronione ich zdrowie. Adam Rosół też zapraszał, jednak jak twierdzą urzędnicy miał budować po cichu i postawić mieszkańców przed faktem dokonanym. Referendum też nie będzie. Bo po co tyle dymu o jedną działkę Rosoła?