Ludzie boją się dzików
ŁUKÓW ŚLĄSKI. Mieszkańcy wsi rozmiłowali się w spacerach z kijkami, czyli nordic walking. Niestety w ostatnim czasie boją się wychodzić na ścieżki, ponieważ coraz częściej można spotkać tam dziki.
Problem na ostatniej sesji rady gminy poruszyła radna z Łukowa Barbara Watoła. – Zgłaszają się do mnie mieszkanki, które boją się uprawiać nordic walking przez dziki. Coraz częściej można je spotkać na ścieżkach i to wielkimi grupami. Sama też chodzę z kijkami i mam obawy, bo dziki mogą być bardzo niebezpieczne. To nie jeden dzik, czy dwa, ale całe stada – poinformowała wójta Barbara Watoła. Głos zabrał również sołtys Czernicy Janusz Milion. – U nas także zaobserwowaliśmy problem, bo dziki coraz częściej pojawiają się na polach – wyjaśnił. – To chyba jest ogólnopolski problem, bo coraz częściej o dużych grupach dzików słyszy się również w programach telewizyjnych – dodał Piotr Górecki, przewodniczący rady gminy. Wójt zapewnił, że zasięgnie opinii myśliwych. Sprawa może jednak nie być prosta, bo myśliwi ograniczeni są do odstrzału zwierzyny w terenie leśnym, nie bliżej jak 100 metrów od zabudowań. Dziki z kolei podchodzą pod same domy.
Zajmują teren
– To wcale nie jest śmieszne, bo taki zwierz może człowieka zaatakować. Kiedy chodzimy z kijkami, czy na spacery nie czujemy się bezpiecznie. Zamiast się odprężyć, idziemy w stresie. Chyba w ogóle już nie będziemy chodzić na spacery, jeśli miałoby się to skończyć źle – zapowiada pani Maria, mieszkanka Łukowa. Jednym z powodów takiego zachowania dzików może być właśnie fakt spacerów. Kiedy ludzie wkraczają na teren dzika, ten może ustępować miejsca, sam przenosząc się na teren człowieka. Być może dlatego tak łatwo spotkać dzika przy zabudowaniach. Dodatkowym bodźcem do opuszczania lasu może być również pożywienie. Dlaczego dzik ma szukać pożywienia w lesie, skoro przy ludzkich siedzibach znajdzie je łatwiej i w większej ilości?
Dzik nam pomaga
Podobnego zdania jest nadleśniczy Nadleśnictwa Rybnik. – Dziki to nasi sprzymierzeńcy, którzy wyjadając pędraki i drobne owady przyczyniają się do oczyszczania lasu. Gdyby tego nie było, mogłoby dojść do klęsk obumierania drzewostanu. Tak samo dziki działają na polach. Podejrzewam, że pojawiły się właśnie ze względu na dostęp pożywienia. Mogły to być pędraki, ale również np. zaorana kukurydza. Dzik, tak jak świnia, kieruje się pożywieniem i jest wielce prawdopodobne, że kiedy już zje to co może zjeść, po prostu przeniesie się na inne żerowisko. Dziki są jednak dość płochliwe, więc raczej nie obawiałbym się o atak na człowieka. One często boją się bardziej od ludzi – wyjaśnia Janusz Fidyk, szef nadleśnictwa. To bardzo pozytywna teza i miejmy nadzieję, że się sprawdzi, a mieszkańcy Łukowa nie będą musieli rezygnować ze swoich spacerów.
Szymon Kamczyk