W Stodołach czekają na kanonizację
Z kanonizacji Jana Pawła II cieszy się Grzegorz Piecha z rybnickich Stodół, w którego rodzinnym domu przebywał za młodu ks. Karol Wojtyła. Teraz państwo Piechowie oczekują zwiększonej liczby pielgrzymów.
– Bardzo się cieszymy, że nasz papież zostanie wreszcie świętym. Zapewne będzie tak, że w najbliższym czasie więcej osób będzie chciało zobaczyć nasz dom, w którym przebywał młody ks. Wojtyła. Myślę jednak, że to wkrótce ucichnie – mówi Grzegorz Piecha.
27 kwietnia przy domu Piechów z okazji kanonizacji odbędzie się krótkie nabożeństwo modlitewne, a wszyscy chętni będą mogli zwiedzić dom w Stodołach podczas rajdu rowerowego gminy Lyski, który zaplanowany jest na 17 maja. Karol Wojtyła odwiedził Stodoły kilkakrotnie w 1948 roku. Powodem jego wizyty była praca w miejscowej szkole jego chrzestnej – ciotki Stefanii Wojtyły. Całą historię publikowaliśmy w naszej gazecie w 2013 roku. – Stefania Wojtyła zajmowała tylko mały pokój, więc nie miała gdzie przenocować swojego bratanka. Powiedziała o tym mojej mamie, prosząc jednocześnie o gościnę. Moja mama początkowo nie chciała się zgodzić, jednak gdy dowiedziała się, że jest to młody ksiądz, od razu przygotowała najlepszy pokój w domu. Lolek, bo tak nazywała go jego ciotka, przyszedł piechotą z rybnickiego dworca PKP z plecakiem – mówił nam w październiku ubiegłego roku Grzegorz Piecha, pokazując swoje świadectwo szkolne z podpisem kierowniczki szkoły „St. Wojtyła”. Kiedy komunistyczne władze dowiedziały się o tym, że w rodzinie kierowniczki jest ksiądz, zdegradowały ją do funkcji nauczycielki. Kiedy młody Wojtyła przebywał w Stodołach ostatni raz, wieś nawiedziła powódź. Ruda wylała, a woda podchodziła pod drzwi domostwa. Uprawy zostały zalane, nad wodę wystawały tylko kłosy zbóż. Rodzina była pewna, że czeka ich ciężki okres, bo nie zbiorą dobrego plonu. – Pamiętam, że kiedy Lolek wyjeżdżał do Krakowa, stanął przed domem i pobłogosławił nas oraz tę wodę. Następnego dnia rzeka wróciła do swojego koryta i wyszło słońce, a później zebraliśmy z pola plony dwa razy większe niż zwykle. Moja mama uznała to za cud i opowiedziała o tym siostrom zakonnym w Raciborzu. Te z kolei poinformowały o tym media. Mam te gazety. Kiedy zbierano informacje o cudach papieża Polaka, przekazałem kopie tych artykułów – informuje Grzegorz Piecha, oczekując kanonizacji Jana Pawła II.
(ska)