Wybory do Parlamentu Europejskiego: Nie głosuj jak ci każą
Niech pan już przestanie krytykować, a napisze na kogo głosować, bo ciężko się w tym wszystkim połapać – napisał do mnie czytelnik. W porządku, już piszę, bo sprawa jest banalnie prosta.
Z analizy głosowań polskich posłów w Parlamencie Europejskim wynika, że wszystkie partie mają podobną koncepcję naszego interesu narodowego. Jak wyliczyli analitycy Instytutu Spraw Publicznych, w sprawach, które miały ważne konsekwencje materialne dla Polski (np. wieloletni budżet UE, dopłaty bezpośrednie dla rolników, aukcje pozwoleń na emisje CO2, tzw. średni współczynnik spójności polskiej grupy narodowej wyniósł aż 95,8 proc.). Wiele krajów może nam takiej zgody pozazdrościć. Główna oś sporu pomiędzy polskimi partiami dotyczy stosunku do pogłębiania integracji. Prawo i Sprawiedliwość (oraz ugrupowania, które wyrosły z tej partii) są przeciw, SLD, PSL i PO za. Nasi delegaci różnią się też w kwestiach światopoglądowych, choć rzadziej niż w kraju, gdyż na niwie europejskiej linie podziału przebiegają nieco inaczej.
Z kolei z badań CBOS wynika, że choć 89 proc. Polaków popiera naszą obecność w UE to aż 2/3 z nas uważa, że Polska nie ma wystarczającego wpływu na decyzje i działania UE. Uważam, że jedną z ważnych przyczyn takiej sytuacji jest niewystarczająca jakość naszej reprezentacji w unijnych organach. Dlatego na pytanie: na kogo głosować, odpowiedź jest łatwa. Dużo ważniejsze niż partyjny szyld, znana twarz czy znajomo brzmiące nazwisko są kwalifikacje kandydata (patrz komentarz obok).To im warto się przyjrzeć, a nie dawać się wkręcać w jazgot reklamowych spotów, pokazowe partyjne wojenki i wdzięczenia celebrytów.
Arkadiusz Gruchot