Zabrakło nam bardzo niewiele
SIATKÓWKA – TS Volley Rybnik.
Z Wojciechem Kasperskim, trenerem siatkarzy TS Volley Rybnik, rozmawiamy między innymi o zakończonym sezonie oraz o planach na przyszłość.
Kuba Pochwyt: Za wami udany sezon, zakończony niestety na półfinałowym turnieju o awans do I ligi. Czego zabrakło do pełni szczęścia?
Wojciech Kasperski: Zgadza się, należy uznać ten sezon za najlepszy w dotychczasowych startach na tym poziomie rozgrywek. Na ten rok przypada jubileusz dziesięciolecia działalności klubu TS Volley Rybnik, więc jest to taki fajny akcent. Do awansu do turnieju finałowego zabrakło bardzo niewiele, kilku dobrych akcji. Dwa mecze przegraliśmy w piątych setach, po wygraniu dwóch pierwszych. Szczególnie szkoda meczu otwarcia z Karpatami Krosno. Zwycięstwo z pewnością inaczej wpłynęłoby na postawę zespołu w pozostałych meczach. Później graliśmy pod większą presją i być może zabrakło chłodniejszej głowy, szczególnie w końcówkach setów. Uważam, że udział w tym turnieju był dla nas bardzo dobrą lekcją doświadczenia, która przyniesie efekt w przyszłym sezonie.
Przed sezonem podkreślaliście w klubie, że budujecie drużynę nie na awans, a na dobrą grę.
Rzeczywiście tak było. Dobry wynik i wysokie miejsce w tabeli jest efektem dobrej gry. Nikt nie zakładał na początku sezonu awansu. Zespół był mocno przebudowany, doszło kilku bardzo ciekawych zawodników. Bardziej chodziło o poprawę „wizerunku” z poprzednich sezonów. Przeważnie graliśmy o przetrwanie, zajmując końcowe miejsca w tabeli, więc realnie patrząc, bardziej za cel stawialiśmy sobie grę w czwórce. Trzeba przyznać, że z meczu na mecz gra wyglądała coraz lepiej, co w rezultacie dało pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej i drugie po fazie play-off oraz otwartą drogę do gry o I ligę.
Rok temu, mniej więcej o tej porze, drużyna uratowała się przed spadkiem do III ligi. Wystarczył jeden sezon pracy, by zmienił pan oblicze tego zespołu. Jak pan tego dokonał?
Na ten sezon udało się zebrać grupę bardzo ambitnych zawodników, z którymi praca była wielką przyjemnością. Ciężko pracowaliśmy od sierpnia, aby jak najlepiej przygotować się do rozgrywek. Myślę, że wzajemne zrozumienie celu i sensu tej pracy oraz wzajemny szacunek pozwoliły na koncentrowaniu się na dobrej grze i osiąganiu dobrego wyniku. Wygrywanie kolejnych meczów dawało dobrą atmosferę w drużynie i tak to się kręciło.
Jakie były najsilniejsze strony pańskiego zespołu w minionych rozgrywkach?
Mocną stroną z całą pewnością była dość stabilna gra we wszystkich elementach, szczególnie w bloku oraz bardzo wyrównany poziom umiejętności całego zespołu, dzięki czemu można było trenować na wysokim poziomie, odpowiednio przygotowując się do kolejnych meczów, w których zawodnicy dawali z siebie wszystko, wzajemnie mobilizując się do lepszej gry. Mocną stroną była też atmosfera w drużynie, pomimo różnic w wieku i doświadczeniu zawodnicy dobrze się ze sobą dogadywali. Duża zasługa w tym kapitana zespołu Arka Terleckiego.
Którzy zawodnicy w pana oczach zrobili największe postępy przez ostatni rok?
Jeżeli mam mówić o postępach to jedynie w stosunku do zawodników, z którymi pracowałem w poprzednim sezonie, gdyż mam porównanie. Wierzę jednak, że każdy z chłopaków dokonał progresu w swojej grze. Ale co ważniejsze udało się utrzymać stabilny, w miarę wysoki poziom gry zespołu przez cały sezon, co przy tak rozciągniętych rozgrywkach nie było prostym zadaniem. Z pewnością postęp zrobili młodzi zawodnicy: Błażej Podleśny, Radek Niestrój oraz Bartek Konsek, których poziom gry zaprocentował również w rozgrywkach juniorskich. Wyróżnić trzeba też środkowego Konrada Stajera, który rozegrał kapitalne mecze w końcówce rundy zasadniczej oraz atakującego Darka Nogę, dla którego był to bodajże pierwszy sezon, w którym to w pełni decydował o sile ataku zespołu.
Co zrobić, by w kolejnym sezonie wykonać następny krok w przód i być może z powodzeniem powalczyć o I ligę?
Ten sezon oraz turniej półfinałowy w Ropczycach pokazał, że do awansu do turnieju finałowego gry o pierwszą ligę zabrakło nam bardzo niewiele. Dla nas ważne będzie w najbliższych dniach określenie celu na następny sezon, co z kolei będzie wiązało się z ustaleniami budżetu, organizacji i składu personalnego. Mam nadzieję, że większość zawodników zostanie w klubie i na bazie tegorocznych doświadczeń powalczymy o coś więcej.
Rozgrywki się skończył, nastąpił dla was siatkarski „sezon ogórkowy”. Trenujecie nadal czy macie już wolne? Kiedy rozpoczynacie przygotowania do nowego sezonu i czy wiadomo już, jak one będą wyglądały?
Trenujemy do końca maja, w tzw. okresie roztrenowania, tak aby po trudnym sezonie spokojniej wejść w okres wakacyjny. Następnie zawodnicy będą pracować nad swoją kondycją indywidualnie, część na siłowni, część grając pewnie w siatkówkę plażową. Myślę, że do końca maja powinny zakończyć się rozmowy z zawodnikami odnośnie przyszłego sezonu, który rozpoczniemy z początkiem sierpnia. O przygotowaniach jeszcze za wcześnie mówić, choć pewnie będą podobne do tych, które mieliśmy przed rokiem.
To był bardzo udany sezon dla całego klubu TS Volley Rybnik. Juniorzy ze srebrnym medalem mistrzostw Polski, młodzicy na szóstym miejscu w kraju no i seniorzy, bliscy awansu na wyższy poziom rozgrywkowy. Co było kluczem do takich rezultatów?
To był szczególnie udany sezon w rozgrywkach młodzieżowych, jeszcze nigdy nie mieliśmy w jednym roku dwóch finałów mistrzostw Polski. Wiele czynników miało wpływ na tak dobrą postawę i wyniki zespołów naszego klubu. Mamy dość stabilne warunki finansowe, a co za tym idzie organizacyjne. Od kilku sezonów nasze młodzieżowe zespoły regularnie grają w finałach mistrzostw Polski, co niewątpliwie jest konsekwencją ciężkiej pracy od podstaw, którą pod okiem trenerów wykonują zawodnicy. Młodzież nabiera doświadczenia u boku starszych kolegów w rozgrywkach II ligi oraz ma możliwość kontynuować swoją seniorską karierę na tym etapie rozgrywek. Co do seniorów to nie chcę się powtarzać, ale dobór zawodników o wysokim poziomie świadomości celu – miał tutaj kluczowe znaczenie.