Śmierć z przypadku
Doniesienia medialne spowodowały, że poważne wypadki kojarzą się najczęściej z brawurą lub pijanym kierowcą. Tymczasem sprawcy śmiertelnych wypadków to najczęściej przykładni kierowcy wracający z pracy czy z zakupów.
Śmierć człowieka na drodze to zawsze tragedia dla dwóch stron. Zarówno dla rodziny osoby, która zginęła na drodze jak i dla sprawcy i jego rodziny. Takiemu wypadkowi zawsze towarzyszy również postępowanie prokuratorskie, które kończy się aktem oskarżenia.
Jechał przepisowo
Czy jazda z przepisową prędkością gwarantuje nam, że nigdy nie zasiądziemy na ławie oskarżonych jako sprawca wypadku? Okazuje się, że nie. Przekonał się o tym 42-letni Arkadiusz W., kierowca forda focusa, który w listopadzie ubiegłego roku śmiertelnie potracił 72-letnią kobietę. Kierowca przemieszczał się ulicą Budowlanych. – Kierowca jechał samochodem w granicach prędkości dopuszczalnej, jednak jak się okazało, niedostosowanej do panujących na drodze warunków. Tego ranka droga była mokra po deszczu, a do wypadku doszło kiedy panowała jeszcze tak zwana szarówka – mówi prokurator Jacek Sławik, szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku. Kierowca nie zauważył pieszej, która przechodziła z lewej strony jezdni na prawą na oznakowanym przejściu dla pieszych. Doszło do potrącenia. Obrażenia jakich doznała kobieta nie dawały jej szans na przeżycie. Zmarła wkrótce po przewiezieniu do szpitala. – Sam opis obrażeń zajmuje w akcie oskarżenia kilka linijek, co już świadczy o tym, że prędkość choć dopuszczalna, musiała być spora. Nie tylko warunki atmosferyczne powinny były skłonić kierowcę do zdjęcia nogi z gazu. Przepisy mówią wyraźnie, że dojeżdżając do skrzyżowania kierowca powinien zachować szczególną ostrożność. Tu jak widać kierowca tego nie zrobił – dodaje prokurator. Kierowca przyznał się do spowodowania wypadku, twierdzi, że nie widział pieszej. Sprawca wypadku to żonaty mężczyzna, pracujący na jednej z kopalni w regionie. Nigdy wcześniej niekarany, wkrótce stanie przed sądem. Prokuratura Rejonowa w Rybniku właśnie przesłała akt oskarżenia do sądu. Kierowca forda chce się dobrowolnie poddać karze. Zaproponował dla siebie rok i cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i 1400 złotych grzywny.
Śmierć w Chwałowicach
Również w listopadzie w godzinach rannych na ulicy 1 Maja w Chwałowicach zginął 54-latek. Kierowca opla zafiry jadąc w kierunku centrum Rybnika dojeżdżając do przejścia nie zachował należytej ostrożności i potrącił znajdującego się na nim mężczyznę. W tym przypadku biegli ustalili, że opel jechał o wiele za szybko i poruszał się terenie zabudowanym z prędkością nie mniejszą niż 70 kilometrów na godzinę. Kierowca nie miał wiele czasu na reakcję, bo kierowca przechodził z prawej strony jezdni na lewą. – W tym przypadku ustaliliśmy, że również pieszy przyczynił się do spowodowania tego wypadku. 36-latek, który prowadził opla nie do końca poczuwa się do winy, wskazując na winę pieszego. Dla nas kluczowe są ustalenia biegłego, a szczególnie brak szczególnej ostrożności i przekroczenie dopuszczalnej prędkości – mówi prokurator. O ewentualnej winie kierowcy zadecyduje sąd.
Pojawił się znikąd
W maju do sądu trafiła sprawa motocyklisty, który we wrześniu zginął na ulicy Raciborskiej. Oskarżony 67-letni kierowca jechał z żoną volkswagenem polo do domu. W pewnym momencie chciał skręcić w lewo z Raciborskiej w ulice Wyboistą. Podczas tego manewru zderzył się z nadjeżdżającym z przeciwka 23-letnim motocyklistą. Kierowca motocykla zginął na miejscu. Kto zawinił? Postępowanie trwało dość długo, bo prokuratura korzystała z kilku opinii biegłego. – Kierowcy polo zarzuciliśmy niedostateczne obserwowanie przedpola jazdy i podjęcie manewru skrętu w lewo bez dokładnego upewnienia się, że droga jest wolna. Zawinił również motocyklista, bo jechał z naprawdę dużą prędkością zbliżoną do stu kilometrów na godzinę – mówi prokurator Sławik. Kierowca nie widzi swojej winy, bo jak twierdzi, zrobił wszystko, aby bezpiecznie wykonać manewr. Pędzący motocyklista pojawił się już w momencie skrętu. – Sprawą również zajmie się sąd. Postępowanie wobec motocyklisty zostało umorzone ze względu na śmierć sprawcy. Zawsze kiedy ginie człowiek musimy forlanie wszcząć postępowanie. Te kończy się umorzeniem lub skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. Z reguły wnioskujemy o kary w zawieszeniu, bo przestępstwo ma charakter nieumyślny. Taki kierowca nie ma zamiaru zabić nikogo na drodze. Czasami też dodajemy grzywnę aby urealnić tę karę. W zależności od stopnia naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, możemy też wnioskować o zakaz prowadzenia pojazdu – mówi prokurator.
Adrian Czarnota