Internet nie pyta się o wiek
Blogowanie stało się popularnym sposobem przekazywania informacji i niejednokrotnie również zarobku. Blog to według definicji forma internetowego pamiętnika, ale czy na pewno? Z rybnicką blogerką Izabelą Rajter rozmawiamy o jej blogu, internecie i tym, kto blogerem może zostać.
Szymon Kamczyk. W jaki sposób zrodził się u pani pomysł na bloga?
Izabela Rajter. Z racji tego, że jestem wegetarianką i gotuję według diety pięciu przemian, wielu ludzi często pytało mnie o przepisy. Uznałam, że zamiast przekazywać je każdemu po kolei, lepiej wrzucić je również na bloga, gdzie będą dostępne dla wszystkich. Z czasem zaczęłam dodawać również zdjęcia tych potraw, aby pokazać jak mają wyglądać. Później blog miał pewien zastój, bo musiałam pewne rzeczy w swoim życiu poukładać, aż przyszedł czas, że wróciłam do pisania bloga w formie mojej terapii. Miałam w życiu okres, kiedy musiałam skorzystać z porad terapeuty. Radzę to wielu osobom, jeśli nie potrafią poradzić sobie z jakimś problemem, warto udać się do specjalisty. Dzięki temu miałam się uczyć życia tu i teraz, czyli zauważać daną chwilę i to co się wokół mnie dzieje. W ten sposób zaczęłam wpisywać krótkie notatki na temat tego co w danym dniu zobaczyłam, co przeżyłam. To przerodziło się w kolorowy blog, gdzie codziennie robię sobie zdjęcia na przerwie w pracy. Przez to, że bardzo kolorowo się ubieram, stwierdziłam, że chcę kolorować świat. Te kolory chcę pokazywać i utwierdzać ludzi w przekonaniu, że nie musi być jednostajnie, szaro i ponuro. Bywają opinie, że to objaw jakiegoś narcyzmu, kiedy chwalimy się swoim życiem, wrzucamy publiczne zdjęcia. Na pewno coś w tym jest, bo nie jestem najskromniejszą osobą.
Co jeszcze oprócz przepisów i zdjęć można znaleźć na pani blogu „Wielosmaki”?
Wykonuję ręcznie kolorowe naszyjniki z wełny, których zdjęcia również wrzucam na bloga. Jeśli ktoś szuka inspiracji albo chce podpatrzeć jak zrobić coś z niczego – zapraszam. Sama noszę moje rękodzieło, co też pokazuję. Mam też linki do innych stron, które zajmują się rękodziełem. To sfera, która zaczęła się w Polsce rozwijać, ale jest jeszcze traktowana trochę jak folklor. Warto od czasu do czasu zobaczyć co ludzie wymyślają z każdego możliwego materiału. Z przyjemnością oglądam rękodzieło, sama też biorę udział w różnych jarmarkach.
Czy przez blog można nawiązywać znajomości?
Oczywiście! Na moim blogu jest kilka osób, które piszą komentarze, dzielą się swoim spojrzeniem. Nawzajem oglądamy swoje blogi i się poznajemy. Jest Polka, mieszkająca w Urugwaju, jest blogerka z Wielkiej Brytanii i pisze do mnie po angielsku. Ludzie są ciekawi mnie, a ja jestem ciekawa ich.
Kto może pisać bloga?
Może zabrzmi to trywialnie, ale tak naprawdę każdy. Można prowadzić bloga stricte informacyjnego, mój mąż pięknie fotografuje i kiedyś namówiłam go, aby stworzył własnego bloga ze zdjęciami. Akurat jemu idzie to opornie. Bloga może prowadzić każdy, kto czuje taką wewnętrzną potrzebę. Ktoś mi kiedyś powiedział, że blog to internetowy pamiętnik. Nie do końca się z tym zgadzam. Pisałam kiedyś pamiętnik w liceum i to kojarzy mi się z czymś bardzo intymnym, z sekretem. Kiedy pisałam swój pamiętnik, chowałam go w kącie, aby nikt go nie znalazł. Blog jest taką odwrotnością, bo ktoś prędzej czy później na niego wejdzie i zobaczy jego treść. Może to coś jak dziennik, ale na pewno nie pamiętnik. Zupełnie bez znaczenia jest również wiek blogera. Są blogi pisane przez starsze osoby i można znaleźć na nich ciekawe informacje. Warto pogrzebać w internecie.
Czy prowadzenie bloga wiąże się z obowiązkiem cykliczności?
Nie do końca. Można sobie założyć, że będę pisała wtedy, kiedy coś będzie na niego już stworzone. W przypadku moich przepisów, musiałam się do wpisu przygotować, zrobić potrawę, sfotografować ją. Są również osoby, które codziennie muszą dodawać jakieś informacje na bloga. Musimy jednak pamiętać, że jeśli przed dłuższy czas zapomnimy o prowadzeniu bloga, to reszta też o nim zapomni.
Czy na blogu można zarobić?
Ja nie mam doświadczeń w tym temacie, ale czytałam o tym, że są blogi, gdzie ilość wejść dziennie przekracza setki tysięcy. Wtedy firmy proponują zamieszczenie na takim blogu reklamy i płacą np. 1 grosz za wejście. Miesięcznie w taki sposób można sporo zarobić. Ja mam chyba jeszcze za mało wejść. Nie po to założyłam bloga, żeby na nim zarabiać, ale być może kiedyś tak się stanie.
Tego oczywiście życzę i dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.