Nowe książki o dawnych pracach
Świerklany. Znany z zamiłowania do Śląska Andrzej Kiełkowski nie próżnuje na emeryturze. Właśnie ukazały się jego dwie nowe książki, które przenoszą czytelnika do początków XX wieku.
W ostatnim czasie wydane zostały album oraz książka. Album prezentuje wszystkie przedmioty zebrane przez Andrzeja Kiełkowskiego w jego skansenie. Każda rzecz posiada swój podpis, dzięki czemu można dowiedzieć się do czego służyła. Album zawiera setki zdjęć starych przedmiotów użytkowych. Książka z kolei wyjaśnia, w jaki sposób używało się niektórych z nich. Publikacja jest dwuczęściowa. Z jednej strony mamy tekst pisany w języku polskim, z drugiej ten sam tekst przetłumaczony na śląską gwarę. To znak firmowy Kiełkowskiego. – Uznałem, że muszę wydać książkę, w której zaprezentuję dawne zajęcia rzemieślnicze, bo już niewielu dzisiaj wie, jak się kiedyś wypalało cegły, budowało studnie, czy budowało dom. Takie informacje można dziś wyciągać jedynie od najstarszych mieszkańców, którzy takie prace wykonywali osobiście – wyjaśnia Andrzej Kiełkowski. Jak stwierdza autor, książki nie zainteresują każdego. To publikacje dla miłośników historii i tych, których ciekawią zagadnienia tak proste, a dziś mało znane, jak np. budowa domu z cegły. Autor oparł książkę na licznych wywiadach z rzemieślnikami, którzy na początku XX w. pracowali przy budowie domów, studni, wypalaniu cegieł czy gospodyń, które tworzyły firany i obrusy.
Ciekawość z dzieciństwa
– Wyrobu cegły nie pamiętają nawet 70-latkowie. Dopiero ludzie w wieku ok. 80 lat wyrabiali cegłę, a była to praca niezwykle trudna. Z przekazów z drugiej ręki nie dowiedzielibyśmy się np., że glinę po wyjęciu z formy trzeba było kilkakrotnie obrócić. Inaczej by popękała. Chodziło o różnicę temperatur między powietrzem a klepiskiem, gdzie cegłę się ustawiało. To samo dotyczy „chopka”, czyli pompy wider, która była znana w drugiej połowie XX w. na naszym terenie. Ja pamiętam, kiedy chodziłem do szkoły, słyszałem przy drodze charakterystyczny dźwięk pompy. Według moich informacji takich pomp było w okolicy ok. 10 sztuk, bo ta pompa nie może pracować w byle jakim miejscu. Musi być źródło ze studnią. Pompa to prawie perpetum mobile, bo woda popycha wodę. Pompy likwidowano pod koniec lat 70., kiedy budowano pierwsze wodociągi. W końcu udało mi się znaleźć fachowca w Połomi, który wykonał dla mnie taką pompę – mówi autor publikacji.
Dzisiaj to może dziwić
Aby wybudować dom, potrzeba było 50 do 70 tys. cegieł. W nowej publikacji znajdziemy m.in. informacje o tym, w jaki sposób wypalało się cegłę w specjalnym piecu, który płonął przez dwa tygodnie. Cegły z samego środka pieca często były wręcz zeszkliwione. Służyły one do tworzenia ważniejszych części domu, jak np. komin czy przestrzenie nad oknami. Po dwóch tygodniach piec rozbierano i cegłę segregowano. Przy budowie domu nic się nie zmarnowało, nawet rozłupane kawałki. W nowej książce Kiełkowskiego znajdziemy również rozdział o budowaniu studni. – Najpierw trzeba było wyszukać źródła. W tym celu wynajmowało się radiestetę. Metod było kilka. Po znalezieniu źródła murowało się z cegły ściany studni na wysokość metra. Aby ją wpuścić w ziemię robiło się podkop i ściany opadały. Podkładało się słomę, aby zmniejszyć tarcie i później nadmurowywało się wysokość ścian. Taka praca była bardzo niebezpieczna – informuje Andrzej Kiełkowski.
Słowo o tradycji
Album i książka to już kolejne publikacje w kolekcji Andrzeja Kiełkowskiego. Na swoim koncie ma m.in. książki o rodzie Maciończyków, podróży do Afryki, dawnych tradycjach czy nawet podróży Ślązaków na Marsa. Udało się je wydać m.in. dzięki pomocy Gminnego Ośrodka Kultury i Rekreacji w Świerklanach. Książki nie są na sprzedaż. Część egzemplarzy trafi m.in. do szkół i gminnych bibliotek, gdzie każdy z mieszkańców będzie mieć do nich dostęp. – Marzy mi się, aby znaleźli się młodzi mieszkańcy, których zainteresowałyby zagadnienia zawarte w tych książkach. Tradycję trzeba kultywować, a jeśli jest już niepraktyczna, to przynajmniej przechowywać wiedzę o dawnych tradycjach. Mam nadzieję, że materiał zaciekawi niektóre osoby, być może takie jak ja, ciekawe są tego co widziały kiedyś w dzieciństwie, ale wtedy nie bardzo to rozumiały – zachęca do przeczytania książki autor.
Szymon Kamczyk