Wykosili lasek po naszej interwencji
Do naszej redakcji zwróciła się mieszkanka Boguszowic-Osiedla, której na sercu leżał stan zagajnika przy ul. Braci Nalazków, gdzie w 2008 roku doszło do brutalnego zabójstwa studentki. Lasek był zarośnięty, a prośby do miejskich służb o wykoszenie, nie przynosiły rezultatu.
– Do tej pory teren był koszony w zasadzie tylko dwa metry od ścieżki, która tędy biegnie. Faktem jest, że gruntowne koszenie było przeprowadzone na wiosnę, ale cóż z tego, jak od tego czasu wszystko na dobre zarosło. To piękny teren, mieszkańcy spędzają tu dużo czasu, bo z bloków w zasadzie nie ma gdzie wyjść. Szkoda tylko, że zagajnik jest tak zarośnięty, a prośby o koszenie nie przynoszą rezultatów – powiedziała nam pani Teresa, mieszkanka ulicy Braci Nalazków. Sprawą zainteresował się również radny Łukasz Kłosek, który pojechał zobaczyć miejski teren. – To bardzo piękne miejsce, wystarczyłoby postawić kilka ławek i stworzyć miejsca do bezpiecznego rozpalenia ogniska i miasto miałoby kolejny teren rekreacyjny. Na pewno stworzę interpelację do prezydenta, aby teren był koszony częściej i aby bez wielkich kosztów stworzyć tu miejsce do spędzania czasu – mówi radny Łukasz Kłosek.
– Problemem są śmieci, których jest całkiem sporo. Kiedy wyprowadzamy z sąsiadami na spacer nasze psy, zabieramy ze sobą worki na śmieci i zbieramy. Chcemy mieć czysto, dlatego nie narzekamy tylko pracujemy. Ale problem załatwiłoby postawienie koszy na śmieci wzdłuż ścieżki. Kilka koszy rozwiązałoby sprawę zalegających odpadków, bo ludzie teraz nie mają gdzie wrzucać śmieci, więc rzucają w trawę – wyjaśnia pani Teresa.
Zwróciliśmy się do miasta z pytaniami dotyczącymi koszenia zagajnika. – Od momentu zabójstwa teren ten poddany był radykalnej wycince samosiewek i odrostów drzew, ponadto od tego momentu dwa razy do roku wykonujemy wykaszanie w/w terenu. Pierwsze koszenie odbyło się w czerwcu tego roku, drugie zaczęto w sierpniu, aby dzieci bezpiecznie chodziły do szkoły. Obecnie zlecone jest wykoszenie pozostałych fragmentów tego terenu. Do końca roku teren ten będzie uporządkowany całkowicie wraz z wycinką samosiewek – zapewnili pracownicy Zieleni Miejskiej w Rybniku. Co ciekawe już następnego dnia od wysłania pytań, w teren ruszyli pracownicy. – Bardzo mnie to zdziwiło i uradowało, bo w dwa dni teren został praktycznie całkowicie wykoszony! Teraz jesteśmy zadowoleni, tylko bardzo prosimy, aby takie gruntowne koszenie było przeprowadzane częściej – stwierdza zadowolona pani Teresa.
Szymon Kamczyk