To się u nas sprawdza
22 września mieszkańcy Rybnika mogli korzystać z darmowej komunikacji miejskiej. Warunek był jeden – przesiąść się z samochodu do autobusu. Przez ten jeden dzień, mieszkańcy Rybnika mogli poczuć się jak w Żorach, gdzie bezpłatna komunikacja funkcjonuje już od kilku miesięcy.
Bezpłatne jeżdżenia miejskimi autobusami w Rybniku trwało jeden dzień i związane było z akcją Europejski Dzień bez Samochodu. Wystarczyło zabrać do autobusu dowód rejestracyjny, aby udowodnić, że zrezygnowało się z podróży własnym środkiem lokomocji. Przy okazji takich ulg ponownie pojawia się pytanie, czy tego typu rozwiązanie nie mogłoby zostać wprowadzone na stałe. W maju oczy całego kraju zostały skierowane na niewielkie Żory, które jako pierwsze miasto w kraju wprowadziło bezpłatna komunikacją miejską. „Nie kombinuj, jedź za darmo” zachęcają oklejone pojazdy krążące po centrum Żor. Postanowiliśmy sprawdzić czy władze Żor nie zamierzają się wycofywać z precedensowego eksperymentu. – Osiągnęliśmy nasz główny cel: obserwujemy znaczy wzrost pasażerów w autobusach, zmniejszyła się również liczba samochodów na ulicach miasta. Wielu mieszkańców zaczęło dojeżdżać do pracy czy szkoły i innych miejsc autobusami bezpłatnej komunikacji miejskiej – przekonuje Anna Ujma, doradca prezydenta ds. promocji, kultury i sportu z Urzędu Miasta Żory.
Żory stały się jednym z pierwszych miast w Polsce, które wprowadziło bezpłatną komunikację miejską dnia 1 maja br. Darmową komunikację miejską w Żorach obsługuje firma A21. Transport realizowany jest w ramach Międzygminnego Związku Komunikacyjnego z siedzibą w Jastrzębiu Zdroju i dotyczy linii, które jeżdżą na terenie Żor – linie wykraczające poza granice miasta są już płatne. Linie bezpłatnej komunikacji miejskiej tj. te o numerach od 01 do 07 są bezpłatne dla wszystkich osób tj. zarówno dla mieszkańców jak i osób spoza Żor. Do 30 kwietnia br., kiedy nie było jeszcze bezpłatnego transportu miasto płaciło przewoźnikowi 4,40 zł za km, teraz dopłata do bezpłatnej komunikacji miejskiej w Żorach wynosi od 1 maja br. 3,54 zł za km. Miesięczny koszt całego przedsięwzięcia kosztuje miasto około 150 tys zł.
– Bezpłatna Komunikacja Miejska to projekt z przyszłością. Nie zamierzamy z niego rezygnować, wręcz przeciwnie robimy wszystko aby był jak najlepszy, jak najdoskonalszy dla naszych mieszkańców. Z tego względu np. przez trzy miesiące od wdrożenia projektu prowadziliśmy dialog z mieszkańcami. Żorzanie mogli zgłaszać nam swoje uwagi do funkcjonowania bezpłatnej komunikacji miejskiej. Przysyłano do nas maile, listy a także przychodzono osobiście i wyrażano opinie na temat projektu. Mieszkańcy sugerowali zmiany lokalizacji przystanków, zmiany w przebiegu poszczególnych linii, informowali nas o napełnieniach w autobusach. Postanowiliśmy dokonać analizy tych uwag i niektóre z nich wdrożyć w życie, stąd od dziś tj. od 1 września wprowadzono zmiany w funkcjonowaniu „BKM” – zapewnia Anna Ujma.
– Nie ma czegoś takiego jak bezpłatna komunikacja – ucina Kazimierz Berger, dyrektor Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku. – Taka komunikacja jest darmowa jedynie dla pana lub dla mnie lub innego mieszkańca Rybnika jeśli pojedziemy do Żor i się przejedziemy, bo płacą za to mieszkańcy Żor – dodaje. W tym samym tonie wypowiadają się władze Rybnika. – Autobus kosztuje, wozokilometry kosztują, wszystko kosztuje. Jeśli miasto decyduje się na wprowadzenie takiego rozwiązania, to obciążają nim podatników – powtarza wiceprezydent Rybnika Joanna Kryszczyszyn. Wpływy z biletów i mandatów pokrywają zaledwie 50 proc. funkcjonowania Zarządu Transport Zbiorowego w Rybniku.
Adrian Czarnota