Komu, czy czemu pszaje pan prezydent Rybnika?
Każdy rybniczanin, szczególnie przed nadchodzącymi wyborami prezydenta miasta, powinien zadać sobie to pytanie. W tym celu należy dokonać analizy logicznej i gramatycznej zdania „Rybnik Jo Ci Pszaja”.
Otóż niewątpliwie podmiotem gramatycznym jest w tym zdaniu rzeczownik „Rybnik”. Rzeczownik ten należy do grupy rzeczowników konkretnych, nieżywotnych takich jak np.: ławka, auto, buty itp. Wyrazy „Jo” i „Ci” są zaimkami osobowymi pełniącymi w zdaniu rolę dopełnienia. Zastosowanie zaimka „Ci” personifikuje, czyli uosabia nieżywotny rzeczownik „Rybnik”, nadając mu cechy osoby ludzkiej. Ta figura retoryczna często ma zastosowanie w bajkach. Wyraz „pszaja” to nic innego jak orzeczenie będące czasownikiem. Czyli odpowiedź na pytanie komu pszaje albo co kocha pan prezydent? - brzmi: pan prezydent kocha rzecz nazywającą się Rybnik (mówi się wszak na co patrzę?, – na Rybnik, a nie na kogo patrzę). Równie dobrze mógłby powiedzieć, że kocha swoją służbową skodę sp, swój fotel prezydencki, swoje biurko itd. Być może pan prezydent też darzy te przedmioty miłością, bo nadmiernie się do nich przywiązał. Personifikując rzeczownik nieżywotny Rybnik, tak jak to się robi w bajkach, właściwie niczego nowego nie dokonał, bowiem od lat opowiada nam bajki. Zatem trudno jest mi popierać człowieka, który kocha przedmioty, a nie ludzi. Co innego gdyby hasło pana prezydenta brzmiało: „Rybniczanie Jo Wom Pszaja!”, ale cóż, kochanie ludzi przerasta widać naszego władykę, dla mnie nic nowego.
Ps. Zastanawiam się też, czy miłość do rzeczy nie jest jakąś formą dewiacji psychicznej, ale niech się raczej w tej sprawie wypowiedzą fachowcy, czyli psychiatrzy. Wasz Jan Ryś.