Zabrakło sił, żeby wygrać z Artego Bydgoszcz
W inauguracyjnym spotkaniu Tauron Basket Ligi Kobiet, koszykarki z Rybnika podejmowały ekipę z Torunia. To przyjezdne, które w ubiegłym sezonie wywalczyły brązowe medale BLK, były faworytkami tego spotkania. Tym bardziej, że Kazimierz Mikołajec nie mógł skorzystać ze swojej rozgrywającej Angelici Henry. Jej list czystości nie dotarł jeszcze do klubu z USA.
Początek spotkania, dość niespodziewanie, należał do gospodyń. Koszykarki z Rybnika grały z wielką determinacją, dobrze broniły, a do tego były skuteczne w ataku. To przełożyło się na prowadzenie po pierwszej kwarcie 23:10. W drugiej, rywalki zaczęły mozolnie odrabiać straty. W pewnym momencie, po kilku skutecznych kontratakach Aretgo, zrobiło się 28:25. Wtedy o czas poprosił Mikołajec. Jego uwagi okazały się na tyle skuteczne, że ROW znów odskoczył na 10 pkt. Ostatecznie obie ekipy schodziły na przerwę przy prowadzeniu miejscowych 35:27.
Po zmianie stron zarysowała się przewaga fizyczna przyjezdnych. Do tego kontuzji nabawiła się Martyna Stelmach, która na noszach opuściła halę. Znakomicie zaczęła grać Julie McBride, która nie dość, że dobrze rozgrywała, to zdobywała też cenne punkty. Dzięki jej „trójce” Artego w 27. minucie meczu wyszło, po raz pierwszy w meczu, na prowadzenie. Podopieczne Mikołajca z każdą minutą wyglądały na coraz bardziej zmęczone. Rywalki wykorzystywały to bezwzględnie, powiększając swoją przewagę. Przed ostatnią kwartą prowadziły 54:48 i wyglądały na bardzo pewne siebie. To przełożyło się na ich postawę w ostatnich dziesięciu minutach. Grały pewnie i skutecznie, zwyciężając w całym meczu75:62.
Rybniczanki, dopóki starczyło im sił, prezentowały się bardzo dobrze. Praktycznie wszystkie zawodniczki zdobywały punkty, a co ważniejsze, walczyły o każdą piłkę. Jeżeli do pełni zdrowia dojdą Mingo, autorka 20 pkt i Robinson (17 pkt), do tego wzmocni je Henry – może się okazać, że w Rybniku zebrał się bardzo ciekawy team. Radwan, Rymarenko, Motyl czy Paździerska też pokazały, że w koszykówkę grać potrafią. Chociaż ta ostatnie występu przeciwko Artego nie będzie wspominać dobrze, ponieważ z 12 rzutów, które oddała, nie trafiła żadnego.
Teraz przed rybniczankami wyjazd do Polkowic na mecz z CCC. O zwycięstwo będzie bardzo trudno. Ale w tym roku żaden mecz w TBLK nie będzie łatwy.
Marek Pietras
Glucose ROW Rybnik – Artego Bydgoszcz 62:75 (23:10, 12:17, 13:27, 14:21)
ROW: Mingo 20, Rymarenko 17, Robinson 9, Radwan 8, Motyl 6, Stelmach 2, Paździerska 0, Zielonka 0, Oskwarek 0.
Artego: Nwagbo 18, McBride 18, Krężel 13, Koc 12, Carter 10, Mowlik 2, Bekasiewicz 2, Gala 0, Szybała 0, Tellier 0.
PO MECZU POWIEDZIELI
Kazimierz Mikołajec, trener Glucose ROW Rybnik: Jestem pełen podziwu dla dziewcząt, bo dopóki mieliśmy siły, graliśmy dobre zawody. Było kilka fajnych akcji, szkoda, że nie wpadły 2-3 trójki z czystych pozycji, które sobie drużyna wypracowała. Przewaga byłaby jeszcze większa i kto wie jakby się ten mecz potoczył w drugiej połowie. Niestety, w pewnym momencie straciliśmy Martynę Stelmach, a na dodatek nie mogła zagrać nasza podstawowa rozgrywająca Angelica Henry, więc nawet laik przewidziałby, że przy takiej dewastacji składu nie ustoimy tego meczu do końca. Artego to bardzo dobra drużyna, która jest pretendentem do gry w finale całych rozgrywek.
Elżbieta Paździerska, zawodniczka Glucose ROW Rybnik: Zależało nam na tym, aby dobrze się zaprezentować w pierwszym meczu nowego sezonu, dodatkowo przed swoją publicznością. Stawiałyśmy opór rywalkom. Niestety, starczyło nam sił tylko na 30 minut. W IV kwarcie zabrakło skuteczności, a drużyna z Bydgoszczy okrutnie dziurawiła nam kosz. Ja lubię grać w rybnickiej hali, niestety moja skuteczność była dzisiaj zerowa, nie pomogłam drużynie w tym elemencie. Starałam się ze wszystkich sił jak najlepiej rozgrywać, ale to było za mało, żeby wygrać to spotkanie.