Derby dla Fortecy
W ostatniej jesiennej kolejce czwartej ligi doszło do derbowego spotkania, w którym Forteca Świerklany przed własną publicznością zmierzyła się z Unią Turza Śląska. Minimalnie lepsi okazali się gospodarze, którzy po bramce Sławomira Musiolika wygrali 1 do 0.
Początkowe fragmenty meczu to dość niespodziewanie niewielka przewaga przyjezdnych, którzy zdołali oddać kilka strzałów na bramkę Fortecy. Ze wszystkimi poradził sobie jednak Dawid Fugiel. Miejscowi mieli swoją okazję, kiedy z dystansu uderzał Kamil Kuczok. Interweniujący Beniamin Jastrzębowski wybił piłkę wprost pod nogi Roberta Żbikowskiego, ale doświadczony napastnik nie potrafił zamienić tej okazji na gola. Najlepszą okazję dla gości zmarnował Łukasz Sell, który po podaniu Skrzyszowskiego nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem Fortecy. Unia mogła objąć prowadzenie po dobrym strzale Pawła Kulczyka, ale piłka o centymetry minęła słupek. Decydująca o losach meczu akcja miała miejsce w 60. minucie. Robert Żbikowski podał do Sławomira Musiolika, a ten poradził sobie z trójką defensorów i uderzeniem w długi róg umieścił piłkę w siatce. Kilka minut później gospodarze mogli prowadzić 2:0, ale po strzale z rzutu wolnego Uliarczyka futbolówka trafiła w poprzeczkę. Do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się już zmienić rezultatu i ze skromnego zwycięstwa oraz kompletu punktów cieszyli się zawodnicy trenera Piotra Haudera. Forteca zimę spędzi na trzecim miejscu w tabeli z dorobkiem 28 oczek. Drużyna Unii Turza Śląska ma zaś na swoim koncie punktów 16 i plasuje się na trzynastej pozycji.
(kp)
Forteca Świerklany - Unia Turza Śląska 1:0
Bramka: Sławomir Musiolik 60.
PO MECZU POWIEDZIAŁ:
Piotr Hauder, trener Fortecy Świerklany: „W pierwszej połowie mecz toczony był w wolnym tempie. Utrzymywaliśmy się przy piłce i kreowaliśmy grę, ale groźniejsze sytuacje miała Unia. My mieliśmy jedną doskonałą okazję do objęcia prowadzenia, której nie wykorzystał Robert Żbikowski. W drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej. Około 60. minuty przeprowadziłem dwie zmiany i już 20 sekund później padła bramka, którą zdobył wprowadzony na boisko Musiolik. Już do końca meczu dominowaliśmy i nie pozwoliliśmy Turzy na stwarzanie sytuacji, kontrolując to co działo się na boisku. Patrząc na całą rundę to oczywiście jest zadowolenie, ale pozostaje też niedosyt, szczególnie biorąc pod uwagę przegrane mecze z Krupińskim oraz Bełkiem”.