5 pytań, odpowiedzi i kolejnych pytań po wyborach w Rybniku
List do redakcji
1 Komu nowy prezydent powinien najbardziej podziękować?
Po 16 latach w Rybniku zachodzi zmiana warty – rządzić będzie nowy prezydent, Piotr Kuczera z Platformy Obywatelskiej wygrywając z przewagą ponad 3 tysiącami głosów w drugiej turze wyborów. Dotychczasowy prezydent dostał 3556 głosów mniej niż w I turze, z dużym prawdopodobieństwem przez brak mobilizacji wśród swoich wyborców. Ta część jego zwolenników, o ile nie zmieniła preferencji politycznych przez ostatnie dwa tygodnie pod wpływem choćby debaty prezydenckiej, musiała być tak przekonana o bliskim zwycięstwie swojego kandydata, że postanowiła odpuścić sobie drugą turę, i to właśnie oni mieli kolosalny wpływ na końcowy wynik. Z kolei Piotr Kuczera dołożył swoją, nie mniej istotną cegiełkę – udało mu się zdobyć poparcie pozostałych kandydatów z I tury, a co istotniejsze, zaufanie ich wyborców. Wg wyników prawdopodobnie prawie 90 proc. z nich w drugiej turze poparło jedynego możliwego kontrkandydata dotychczasowego prezydenta. Jak się okazuje, warto walczyć do samego końca, a pewne zwycięstwo w pierwszej turze nie oznacza sukcesu w drugiej. O różnicy w ilości głosów między kandydatami w drugiej turze zadecydowało ok 3 proc. mieszkańców Rybnika uprawnionych do głosowania, czyli jedna rodzina 2+1 (małżeństwo z pełnoletnim dzieckiem, czy też dziadkiem) na stu mieszkańców. Jak tu więc twierdzić, że mój głos się nie liczy?
2 To kto teraz rządzi miastem?
Gdyby Platforma chciała rządzić w radzie miasta, potrzebuje koalicji składającej się z 13 mandatów. Sama ma 6, więc potrzebne byłoby porozumienie z PiS lub BSR, by zdobyć większość. Na ile będzie to możliwe, pokaże czas po rozmowach samych zainteresowanych. Bardzo możliwym scenariuszem jest jednak to, że pomimo prezydenta z PO, w radzie miasta rządzić będzie koalicja PIS – BSR. Jak to wpłynie na skuteczność i decyzyjność, zależeć będzie od wybranych radnych. Przy braku porozumienia na linii rada – prezydent, wiele decyzji będzie niemożliwych do przeforsowania, z kolei koalicja rządząca z udziałem PO rozbija wieloletni sojusz PiS-u i BSR-u. Czeka więc nas przewartościowanie dotychczasowych koalicji lub swoista dwuwładza, skupiona w dwóch odległych politycznie ośrodkach.
3 Kto głosował źle lub wcale?
Co wybory pojawia się dyskusja o frekwencji, pomijając problem zniechęcenia wyborców do samych polityków. Osobom, które chcą zaprotestować przeciwko całej klasie politycznej albo choć interesują się polityką, nie są przekonani do żadnego kandydata, pozostaje kilka możliwości. Mogą nie iść na wybory, ale wtedy sugerować im się będzie, że ta nie obecność wynika w z małej dojrzałości politycznej i braku postawy obywatelskiej. Mogą również iść na wybory i oddać głos nieważny, ale wtedy zazwyczaj rozpoczyna się debata o tym, ile to osób nie potrafiło prawidłowo zagłosować. Przyjrzyjmy się jednak głosowaniu na prezydenta, w którym o pomyłkę najtrudniej, gdyż na jednej kartce zaznacza się jeden krzyżyk. W drugiej turze to 328 głosów nieważnych, co przekłada się na niecały 1 proc. głosujących. W pierwszej turze były natomiast 672 głosy nieważne, a to już ponad 1,5 proc. W obu wypadkach prawie połowa z nich to karty puste, bez postawionego krzyżyka. Nie można więc sugerować, że głosy nieważne równe są zawsze pomyłkom wyborców. Można za to wysnuć wniosek, że razem z tymi, którzy świadomie nie skorzystali ze swego prawa do głosowania, jest grupa rybniczan, którym nie odpowiadał żaden kandydat. Przy takiej frekwencji w sferze domysłów pozostaje, ile razem liczy grupa, która nie czuje się reprezentowana przez nikogo w lokalnej polityce, czy to oddając głos nieważny, czy to zupełnie rezygnując ze spaceru do obwodowej komisji wyborczej. Ich liczba będzie maleć, jeśli zaufanie oraz właściwe ich reprezentowania przez lokalnych polityków z różnych opcji będzie rosło. Oby tego efekty w postaci wyższej frekwencji i mniejszej liczbie nieważnych głosów pojawiły się już w kolejnych wyborach.
4 Warto inwestować w listy wyborcze
Choć w każdym okręgu wyborczym było po kilka mandatów do zdobycia na kilkudziesięciu kandydatów, to wyniki wyraźnie pokazują, że warto mieć listę wyborczą zapełnioną kandydatami. To jednak nie wszystko – istotne jest również, by ci kandydaci przyciągnęli wyborców, którzy wcześniej nie podjęliby decyzji o głosowaniu na daną listę. Wyjątkiem od reguły było Forum Obywateli Rybnika, które przy 7 kandydatach na liście (czyli o 5 kandydatów mniejszej niż PO, PIS lub BSR) zdobyło 1 mandat w okręgu nr 2. Gdyby jednak udało się pozyskać im jeszcze 5 kandydatów, z których każdy uzyskałby po 100 głosów, FOR w swoim najmocniejszym okręgu wyprzedziłby PO, co można by uznać za niespodziankę. W praktyce więc, nawet Pan Iksiński, startujący całe życie z ostatnich miejsc na liście, jest każdemu ugrupowaniu niezmiernie potrzebny, o ile potrafi zdobyć choćby 100 głosów, gdyż w pierwszej kolejności liczone są głosy oddane na całą listę, a na podstawie tego rozdzielane są mandaty. Zapewne mniejsze ugrupowania wyciągną wnioski z tej nauczki i za 4 lata wyniki wyborów będą trudniejsze do przewidzenia, a potencjalnych kandydatów będzie zdecydowanie więcej. Może wśród nich będzie ktoś z Was?
5 Zwycięstwo demokracji czy dekoracji?
W najbliższych latach przekonamy się, czy jako mieszkańcy Rybnika odczujemy zmianę warty i zapowiadaną ewolucję miasta. Dla samej frekwencji ogromne znaczenie ma, by mieszkańcy gołym okiem potrafili znaleźć różnicę w funkcjonowaniu różnych gabinetów. Czy Rybnik będzie w stanie sprawnie funkcjonować z prezydentem, który ma mniejszość w radzie miasta? Czy poza wpływem na to, kto zasiada w lokalnych władzach, przekonamy się, że mamy wpływ nie tylko na to, kto sprawuje rządy, ale też jak i jakie są tego skutki? Dla nowego prezydenta najważniejszym zadaniem będzie nie tylko sprawować władzę skutecznie i fachowo, ale przede wszystkim inaczej. Jeśli rybniczanie nie zobaczą różnicy, to postawią znak równości między lokalnymi ugrupowaniami PO, PiS-em i BSR-em, a to będzie złą wiadomością dla całej trójki.
Jarosław Jarosik