Mają kasę i czekają na ruch Niemców
Leszczyny. Do odzyskania zabytkowego dzwonu „Maria” jest już bliżej niż dalej. Stowarzyszenie Przyjaciół Leszczyn „Dzwon” ma już na koncie pieniądze na demontaż zabytku w Niemczech. Społecznicy teraz czekają tylko na podanie konkretnego terminu przez stronę niemiecką.
Jak wiadomo stowarzyszenie z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymało dotację w wysokości 20 tys. zł, na demontaż zabytku. Organizacja napisała także wniosek o dofinansowanie do NWR Karbonia na transport dzwonu do Leszczyn i do miejsca renowacji. Kiedy wszystko przebiegnie pomyślnie, dzwon stanąć ma na specjalnie wybudowanym postumencie – po prawej stronie przy wejściu na plac kościelny. – Chcielibyśmy, aby był widoczny również z drogi i dla ludzi wchodzących do kościoła. To nie będzie jakaś wielka wieża, ale chcielibyśmy, aby dzwon mógł też bić. Kiedy już sprowadzimy go do Leszczyn, na pewno trzeba będzie oddać go do renowacji, bo w kilku miejscach jest wyszczerbiony i wymaga odświeżenia. Drugą sprawą jest wykonanie konstrukcji, pobudzającej dzwon do dzwonienia. Skonsultowaliśmy z proboszczem, że wykonaniem tego urządzenia mogłaby zająć się lokalna firma z Czernicy, specjalizująca się w tego typu instalacjach. Myślę, że dopiero gdy dzwon już zawiśnie i zadzwoni w Leszczynach, zorganizujemy jakieś huczne powitanie zabytku – mówi Krzysztof Kluczniok, prezes SPL „Dzwon”.
Kosztowny demontaż
Dzwon według dwóch odrębnych źródeł waży 250 lub 350 kilogramów. Prawdopodobnie obie liczby są poprawne, bo jedna może przedstawiać wagę z sercem, a druga bez. Dzwon ma 80 cm średnicy i 80 cm wysokości. Technicznie, w niemieckim Elze, gdzie dziś znajduje się dzwon, demontaż zabytku nie będzie należeć do najłatwiejszych. Aby wyciągnąć dzwon z wąskiej wieży, należy zdemontować tam dach i część muru. Następnie za pomocą żurawia trzeba będzie wyciągnąć stelaż, na którym zawieszone są tam trzy dzwony. Dopiero wtedy będzie można zdjąć dzwon Maria i w jego miejsce zawiesić inny, który załatwi sobie niemiecka parafia. Stelaż tą samą drogą trzeba będzie włożyć do wieży, odbudować część muru i dach. W ten sam sposób dzwon był umieszczony w kościelnej wieży. Na koszty z tym związane leszczyńskie stowarzyszenie ma już zapewnione na koncie pieniądze.
Zgoda ministra
Pozostała jeszcze formalność natury prawnej. Oprócz już uzyskanej zgody parafii w Elze, zgodę na oddanie dzwonu wydać muszą jeszcze wydać miejscowy biskup oraz niemiecki minister spraw wewnętrznych. Według informacji strony niemieckiej, będzie to tylko formalność. Najważniejsza jednak jest zgoda samej parafii, która jest już spisana na papierze. Takiej zgody na razie nie udało się np. uzyskać gminie Godów, która również walczy o odzyskanie dzwonu. – Tam władze poszły w kierunku roszczeniowym i zażądały zwrotu zabytku. My chcieliśmy od początku załatwić to polubownie i być może od tego zależy sukces naszych działań. O pełnym sukcesie będziemy mogli mówić jednak dopiero, kiedy dzwon Maria będzie już w Leszczynach. Na razie czekamy na odpowiedź Niemców w kwestii terminu przeprowadzenia prac demontażowych. Na pierwszą odpowiedź czekałem pół roku. Na drugą również podobnie. Na razie więc nie mogę spekulować, na temat daty powrotu naszego zabytku – podkreśla Krzysztof Kluczniok.
Szymon Kamczyk