Dzik nie ma co jeść, więc jest go mało
Jak na specjalnej konferencji prasowej poinformował minister rolnictwa Marek Sawicki, w ubiegłym roku myśliwi nie wykonali planu odstrzału dzików. To oprócz walki z afrykańskim pomorem świń jeden z powodów, dla którego praktycznie wszystkie dziki w województwie podlaskim mają zostać odłowione. A jak sytuacja wygląda u nas?
Zdaniem myśliwych, wykonanie planowanego odstrzału dzika nie jest możliwe z jednej przyczyny. Nie ma na co polować. – Nasz plan na ten sezon wynosił 80 dzików, z czego odłowiliśmy 40. Na terenie naszego koła żyje bardzo mało dzików, dlatego nigdy nie wykonujemy planu – mówi Arkadiusz Kochanek, prezes Koła Łowieckiego „Jaźwiec” w Jejkowicach. Inwentaryzacja zwierzyny odbywa się w połowie lutego. Myśliwi wybierają fragment jednej dziesiątej swojego terenu, prowadzą nagonkę i liczą ile zwierzyny się pojawia. To mnożone jest razy 10 i według danych o szybkości przyrostu populacji obliczane dla każdego gatunku. Są to niedokładne wyliczenia, stąd pojawiać się mogą przeszacowania. – Później robimy plany łowieckie i hodowlane na cały rok. Tam wpisujemy ile sztuk z danego gatunku mamy do odstrzału. Taki plan opiniują wszystkie gminy na naszym terenie. Ostateczną decyzję podejmuje Nadleśnictwo Rybnik, opierając się na opinii samorządów. Sezon łowiecki trwa od pierwszego kwietnia do końca marca. Nasze koło jest specyficzne, bo mamy bardzo dużo ugorów, więc dzik nie ma co jeść. W rybnickich Stodołach jeden z rolników prowadzi uprawy na łąkach i tam właśnie mamy szkody z tytułu bytowania dzików. Na łąkach one szukają larw, pędraków, które dla nich są dodatkiem-smakołykiem. Ich głównym pożywieniem są żołędzie, pędy. Drugim obszarem na naszym terenie, gdzie dochodzi do szkód od dzików są miejscowości Czernica, Łuków. Tam z kolei uprawiana jest kukurydza, która bardzo smakuje dzikom – wyjaśnia Arkadiusz Kochanek. Od tego roku okres odstrzału dzika będzie wydłużony, ale dla myśliwych to i tak niewiele zmieni. – Już w lutym obserwujemy lochy z młodymi, więc nie strzelamy. Wiemy, że sąsiednie koła mają o wiele więcej dzików, więc odstrzał też jest większy – mówią myśliwi z koła Jaźwiec.
(ska)