Jesteśmy dla czytelników
Biblioteki już dawno przestały pełnić tylko funkcje udostępniania książek czytelnikom, a stały się prawdziwymi domami kultury. Idealnym przykładem połączenia funkcji kulturalnych jest filia nr 8 rybnickiej biblioteki, w której działa Galeria Smolna. Z kierownik filii Marzeną Oleksy rozmawiamy o czytelnikach i sposobach ich zachęcenia do odwiedzin w książnicy.
Red. Czy ubiegły rok był bogaty w wydarzenia kulturalne w waszej bibliotece?
Marzena Oleksy. Choć w naszej galerii odnotowaliśmy mniej wystaw niż miało to miejsce w poprzednich latach, jednak te wystawy, które były, prezentowały najwyższy poziom. Przede wszystkim ciekawa była wystawa ilustracji do książek państwa Mizielińskich „Mapy” i „Moda”. Przy okazji tej wystawy z ilustracjami map Polski i świata, przeprowadziłyśmy zajęcia dla dzieci. Można było sprawdzić, jak dziś wygląda ilustracja do książek dziecięcych i czemu ma służyć. Inną wystawą, która była bardzo dobrze odebrana, była „Atlantyka” Justyny Taszki-Michalskiej. Były to dzieła kolorowe, kobiece, ale nie tylko i bardzo interesujące. Naszą galerię odwiedziła nawet cała grupa uczniów z Mszany, których pani Justyna była nauczycielką. Jako, że w ubiegłym roku obchodziliśmy 650 rocznicę powstania książek, zorganizowaliśmy wystawę Cieszyńskiego Towarzystwa Fotograficznego „Świat myśli zapisanych”. Były to zdjęcia z Książnicy Cieszyńskiej, pokazujące książki i starodruki z każdej strony. Jak co roku bardzo bogaty był Tydzień Bibliotek. Nasza placówka nie tylko organizuje spotkania autorskie na miejscu, ale również współpracuje ze szkołami i przedszkolami, zapraszając do nich autorów. To nie jest tak, że takie spotkania są jednorazową atrakcją. Placówki szkolne i przedszkolne kupują książki tych autorów i dzieci później na nich pracują, wracając pamięcią do spotkań autorskich. Zachęcam wszystkich nauczycieli do promocji czytelnictwa w taki sposób. Nie możemy zmuszać do czytania, tylko zachęcać. U nas organizujemy np. spotkania z książką, kiedy czytamy „Czerwonego Kapturka”, przy okazji prezentując kukiełkowe spektakle. Kupujemy takie kukiełki, które później wykorzystujemy właśnie w taki sposób. Furorę robi kukła wilka, który zjada babcię. Po takim czytaniu na drugi dzień połowa klasy jest zapisana do biblioteki.
Jakie książki najlepiej wybierać dla najmłodszych?
Najlepiej, kiedy nie są to książki lukrowane, niesztampowe. Niech to będzie książka twórcza. Takie książki właśnie kupujemy, często z niszowych wydawnictw. Czytelnik nie musi znać tych wszystkich książek. To my jesteśmy od tego, aby taką książkę zaproponować i wyjaśnić jak z niej korzystać. Właśnie przy okazji tego typu książek wpadłam na pomysł organizacji konkursu dla szkół podstawowych, w którym jurorami będą m.in. Grzegorz Kasdepke i Kabaret Młodych Panów. Pan Kasdepke zaproponował, aby uczniowie napisali humoreskę, która jest dość zapomnianym gatunkiem w naszym kraju. Prace można składać do 30 stycznia, a na zwycięzców czekają cenne nagrody. Za pierwsze miejsce otrzymać można 500 zł. Siedem najlepszych prac przejdzie do drugiego etapu, w którym dana szkoła przygotuje humoreskę jako występ. W tym etapie nagroda dla najlepszej szkoły to 1000 zł. Zachęcam rodziców do zmotywowania nauczycieli do zgłoszenia dzieci, bo to właśnie nauczyciele mogą nadsyłać zgłoszenia. Mamy nadzieję, że będzie dużo zgłoszeń.
Co jeszcze planujecie w tym roku?
W marcu planujemy wystawę fotograficzną Jarosława Datty z Katowic. Na pewno weźmiemy udział także w Festiwalu Fotografii Otworkowej. Na razie nie chcemy zdradzać wszystkiego. Czekają nas również liczne spotkania autorskie podczas Tygodnia Bibliotek. Mamy już za sobą „Ferie w bibliotece”, które odbywały się w każdy wtorek i czwartek ferii zimowych. Tematyką były kolory tęczy. Każdy dzień był poświęcony innemu kolorowi. Były to zajęcia literacko-plastyczne dla dzieci do lat 7. Chciałabym również w tym roku zainicjować akcję, dzięki której nasze książki dotarłyby do osób, które nie mogą wyjść z domu. Ten pomysł wymaga pewnych opracowań logistycznych, jednak sama idea polegałaby na tym, że taka osoba mogłaby zadzwonić do nas w celu zamówienia konkretnej książki, a my dostarczylibyśmy ją pod wskazany adres. Później te osoby miałyby 28 dni na przeczytanie książki lub przedłużenie wypożyczenia. Myślę, że ta akcja spotka się z dużym odzewem społecznym. W końcu to my jesteśmy dla czytelników i musimy wychodzić naprzeciw ich potrzebom.
Jak obecnie wygląda poziom czytelnictwa w Rybniku i czy imprezy w bibliotekach przekładają się na pozyskiwanie nowych czytelników?
Trudno to ocenić. Imprezy mają być dodatkiem – elementem, dzięki któremu czytelnik będzie mógł poczuć się w bibliotece jak u siebie. Niekoniecznie musi przekładać się to na zapisy nowych czytelników. Lekcje biblioteczne już tak, pod warunkiem, że rodzice mają blisko do biblioteki. Moja filia pracuje w systemie komputerowym PROLIB, dzięki czemu wypożyczamy internetowo. Każda osoba, która przychodzi wypożyczyć książkę lub skorzystać z komputera, musi zapisać się do biblioteki i wyrobić kartę. Niestety karta jest płatna, bo kosztuje 4 zł. W przypadku jednej da się to przeżyć, ale gdy do biblioteki zapisana jest pięcioosobowa rodzina, tworzy się kwota 20 zł. Dla niektórych to spory wydatek. W ten sposób straciliśmy niektórych czytelników, bo najczęściej zapisana pozostała jedna osoba, która później przekazuje książkę innym domownikom. Przez to automatycznie spada liczba wypożyczeń. System również z automatu od razu po przekroczeniu terminu wypożyczenia nalicza karę za przetrzymywanie książki w wys. 0,50 zł za tydzień. To odstrasza niektórych czytelników i minie trochę czasu, zanim ludzie przyzwyczają się do tej nowej sytuacji. Faktem jest, że spadki wypożyczeń i odwiedzin liczymy w tysiącach. Mam nadzieję, że kiedy wszystkie filie rybnickiej biblioteki będą skomputeryzowane i wszyscy będą pracować w tym systemie, liczby się wyrównają. Obecnie często moi czytelnicy odchodzą do filii, gdzie nie ma tego systemu.
Rozmawiał Szymon Kamczyk