Rybnik. Razem dla pokoju: Pytanie o trzecią wojnę?
Denis Czerwiński, Łukasz Michalak-Derek, Julia Osubniak
Wielu, obserwując z lękiem otaczającą ich rzeczywistość, martwi się wybuchem kolejnej wojny światowej. Czy słusznie? To, co dzieje się wokoło, podsuwa na myśl jedno: tak, jak jest dzisiaj, w historii już było… Dla Europy wojna czy przygotowania do niej nie są żadną nowością.
Stara koncepcja cesarza
Małe kraje były i są wchłaniane przez większe na sposób militarny lub ekonomiczno-polityczny. Unia Europejska dzisiaj realizuje dawną koncepcję Wilhelma II o nazwie Mittleeuropa. Oznacza ona w przybliżeniu dominację polityczno-ekonomiczną Niemiec oraz stworzenie pozornie niezależnych państw o niekonkurencyjnych dla Niemiec gospodarkach, które stanowią rynek zbytu i źródło taniej, dobrze wykwalifikowanej siły roboczej. Rosja po raz kolejny odnawia swe mocarstwowe zapędy i wchłania kolejne terytoria (co jest charakterystyczne dla autorytaryzmu i dyktatorów). Podczas gdy już w latach trzydziestych ubiegłego wieku Roman Dmowski, w związku z rosnącym wówczas znaczeniem przemysłu rafineryjnego, pisał, że niemożliwe jest istnienie Rosji bez Ukrainy wraz z jej złożami…
Bank Światowy ogłosił niedawno, że Chiny wyprzedziły USA i są obecnie gospodarką numer jeden na świecie. Tymczasem Stany Zjednoczone są u szczytu potęgi militarnej, choć rządy Barack’a Obamy spowodowały osłabienie ich ekonomii. Rozwiązaniem amerykańskich problemów gospodarczych wydaje się być wojna z dala od granic kraju. No i popatrzmy tylko: pierwsza wojna światowa, druga wojna, konflikt w Korei, Wietnamie, Jugosławii, w Zatoce Perskiej i Afganistanie…
Reakcja łańcuchowa
Rosnąca destabilizacja Bliskiego Wschodu, o ile nie została zainicjowana przez którąś z narodowych potęg, z całą pewnością pociąga za sobą ich zainteresowanie. To, co do niedawna nie budziło paniki, wskazuje de facto na trwające oczekiwanie na to, kto wykona „pierwszy krok”. I tylko patrzeć, aż – jak w przypadku pierwszej wojny – rozpocznie się reakcja łańcuchowa, niegdyś określana mianem „zasady domina”.
Stary kontynent można określić miejscem, gdzie wojna obecna była… od zawsze. Pokolenie naszych pradziadków miało nieszczęście doświadczyć jej na własnej skórze. Od początku XX wieku mamy albo wojnę, albo ciągłe „przygotowania” do wojny. Po długim okresie względnego pokoju, po 1945 roku, swe krwawe żniwa przyniósł już przecież rozpad Jugosławii. Trzysta tysięcy zgwałconych kobiet! Ukazał przy tym słabość i hipokryzję państw demokratycznych, przy zakrawających o kpinę działaniach tzw. „błękitnych hełmów”.
Państwo Islamskie
Dzisiaj, coraz bardziej głośniejszy, staje się temat rzekomego globalnego terroryzmu islamskiego, który swój punkt kulminacyjny osiągnął w formacji o nazwie ISIS (Państwo Islamskie). Tak bynajmniej brzmi oficjalna telewizyjna wersja wydarzeń. Myślę, czy nie mamy tu do czynienia jedynie z narzędziem wykorzystywanym w grze przez silniejszych? Kiedy przed laty Związek Radziecki dokonał inwazji na Afganistan, zrobił to pod pretekstem uwolnienia jego mieszkańców z rąk fanatycznego islamu. Rząd amerykański wspierał wtedy w walce z Sowietami, szkolił i finansował tych, których dziś nazywamy terrorystami. Ciekawe, że po latach temu samemu rządowi przyszło wydać decyzję o inwazji na Afganistan pod pretekstem wysuwanym niegdyś przez Sowietów… Media straszą dzisiaj zamachowcami-samobójcami z Bliskiego Wschodu. Każdego dnia tymczasem ich setki, jeśli nie tysiące, emigrują do Europy…