Remis, który nikogo nie cieszy
PIŁKA NOŻNA – II liga
Piłkarze Energetyka ROW Rybnik walczą o awans do I ligi. Przed 28. kolejką spotkań zajmowali 4. miejsce w ligowej tabeli, dające baraże o występy na zapleczy ekstraklasy. Trenerzy, piłkarze i zawodnicy zapowiadali jednak, że nie interesuje ich baraż, ale bezpośredni awans. Aby to osiągnąć, należy jednak wygrywać mecze, szczególnie te rozgrywane na własnym stadionie. To jednak podopiecznym Marcina Prasoła kolejny raz się nie udało. Tym razem rybniczanie podzielili się punktami ze Stalą Mielec.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Dużo było biegania, mało składnych akcji kończących się strzałami. Swoje trzy grosze do takiego obrazu gry dodał sędzia, który odgwizdywał każde starcie zawodników, dodatkowo sięgając bardzo często do kieszonki z kartkami. Nie dziwi więc, że obie drużyny kończyły mecz w dziesięcioosobowych składach. ROW, podobnie jak Stal, największe zagrożenie stwarzał po stałych fragmentach gry. Piłka nie chciała jednak wpaść do żadnej z bramek. W kilku sytuacjach bardzo dobrze zaprezentował się golkiper miejscowych – Daniel Kajzer, który rozegrał jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Goście najbliżej strzelenia bramki byli w 48. minucie. Wtedy to dwukrotnie na bramkę rybniczan uderzał Mateusz Cholewik. Kajzera próbował również zaskoczyć Bartosz Nowak, ale bramkarz miejscowych efektownie bronił ich strzały. W 56. minucie, drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę zobaczył stoper rybnickiej drużyny Mateusz Bodzioch. Na szczęście dla miejscowych to samo spotkało kwadrans później Jakuba Żubrowskiego ze Stali. W końcówce mecz się „otworzył”, obie ekipy szukały swoich szans na rozstrzygnięcie tej rywalizacji, ale robili to zbyt chaotycznie. Nie dziwi więc, że kibice w Rybniku bramek się nie doczekali.
Na innych stadionach drużyny z czuba tabeli również miały problemy z wygrywaniem. Okazało się, że nie udało się to żadnej ekipie z miejsc 1 – 9! To spowodowało, że układ w tabeli pozostał bez zmian. Już w najbliższą środę ROW zagra na wyjeździe w Legionowie. Trzy dni później, 23 maja zmierzy się na własnym stadionie z Okocimskim Brzesko. Początek tego spotkania o godz. 19.00.
Marek Pietras
Energetyk ROW Rybnik – Stal Mielec 0:0
ROW: Kajzer – Krotofil, Jary, Bodzioch, Gojny, Mandrysz (90. Popiela), Nowak, Muszalik, Płonka (85. Gilewicz), Siwek (55. Sobczak), Buchała (85. Borovicanin)
Stal: Libera – Sulewski, Duda, Kościelny, Getinger, Prejs (78. Bożek), Żubrowski, Nowak, Domański (75. Ślęzak), Cholewiak, Łętocha.
Po meczu powiedzieli:
Marcin Prasoł, trener Energetyka ROW
Nie jesteśmy zadowoleni z tego remisu. W dzisiejszym meczu było mało okazji do strzelenia bramki. Najgroźniejsze sytuacje było po stałych fragmentach gry. Zaangażowanie i determinacja była na odpowiednim poziomie, ale zabrakło jakości czysto piłkarskiej. Martwi, że w drugim meczu nie zdobywamy bramki. Pracujemy nad tym, aby tworzyć sytuacje i je wykańczać. Ale ewidentnie tego brakuje. Gdy ktoś po dzisiejszym meczu popatrzy w protokół, to pomyśli, że była tutaj „wycinka”. Wolałbym, żeby sędzia nie sięgał tak często po żółte kartki. Mecz nie był brutalny, a sędzia wyrzucił dwóch zawodników. Takie sędziowanie to jest przesada.
Mariusz Muszalik, kapitan Energetyka ROW
Nie lubię komentować pracy sędziego, ale czasami się nie da. Staramy się na boisku jak możemy, gramy dla kibiców, mamy swoje cele do zrealizowania, a sędzia wychodzi na boisko i za każde przewinienie daje żółte kartki. Kibice nie chcą patrzeć na takie widowiska, w których nie ma walki. Ktoś kogoś dotknie i od razy jest faul. To jest przecież śmieszne. Staraliśmy się, żeby ten mecz wygrać. Po czerwonej kartce dla Mateusza było ciężko. Dobrze, że nie straciliśmy wtedy bramki, ale musieliśmy dużo więcej biegać i tych sił zabrakło w końcówce. Dobrze, że wrócili po kontuzjach Bodzioch i Płonka, bo zostały cztery mecze do końca i karuzela kręci się już bardzo mocno.